Rodzina ujawnia PRZYCZYNĘ ŚMIERCI Avicciego. Prawda jest niezwykle smutna...

Rodzina ujawnia PRZYCZYNĘ ŚMIERCI Avicciego. Prawda jest niezwykle smutna...

Kilka dni temu, świat obiegła smutna wieść o nagłej śmierci szwedzkiego DJ-a, Tima Berglinga, znanego pod pseudonimem Avicii. W piątek, ciało zaledwie 28-letniego muzyka znaleziono w luksusowym hotelu w Muskacie w Omanie, gdzie przebywał na wakacjach.

Reklama

W mediach społecznościowych pojawiały się relacje osób, które w ostatnich dniach spotkały Aviciiego, wypoczywającego turystycznym resorcie. Z ich relacji jednoznacznie wynikało, że muzyk nie krył zadowolenia z wakacji.

Zdecydowanie wydawał się być w dobrym nastroju, jednocześnie spędzając miło czas - mówili informatorzy.

Avicii przerwał koncertowanie w 2016 roku, kiedy jego stan zdrowia zaczął się pogarszać. U Berglinga zdiagnozowano wtedy ostre zapalenie trzustki, które okazało się skutkiem nadużywania alkoholu. Oprócz tego, usunięto mu też woreczek żółciowy. Dwa razy trafiał na odwyk. Sam przyznał, że od dawna walczył ze stresem.

Podróżujesz, żyjesz na walizkach, wszędzie, gdzie jedziesz, jest pełno alkoholu. To dziwne, gdy nie pijeszWpadłem w taki nawyk - żeby dodać sobie pewności siebie, musiałem mieć alkohol. Zacząłem być od niego zależny- mówił jeszcze niedawno.

Jak można było się dowiedzieć z filmu dokumentalnego poświęconego muzykowi, jego współpracownicy i menagerowie nie przejęli się złym stanem psychicznym i zdrowotnym, z którym wlaczył. Jak twierdził sam Avicii, zmuszali go do kontynuowania tras koncertowych. 

Kiedy zdecydowałem się przestać występować, oczekiwałem całkiem innej reakcji. Liczyłem na wsparcie. Byłem otwarty wobec ludzi, z którymi pracowałem i wszyscy wiedzieli o moich problemach. Wiedzieli, że próbowałem występować mimo napadów lękowych. Nie sądziłem, że wiedząc, jak bardzo źle się czuję, nadal będą wywierali na mnie presję, bym występował. Powiedziałem im, że muszę przestać. Że jeśli tego nie zrobię, w końcu umrę. Powtarzałem im to wiele razy - mówił.

Dziś rodzice zmarłego przedwcześnie DJ-a postanowili przerwać milczenie i w oficjalnym oświadczeniu poinformowali, że ich syn popełnił samobójstwo.

Był perfekcjonistą, który podróżował i pracował ciężko w tempie, które doprowadził do ekstremalnie silnego stresu. Kiedy skończył z tournee, chciał odnaleźć równowagę w życiu, by móc lepiej się poczuć i zająć się tym, co kochał najbardziej - muzyką. Bił się z myślami o sensie, życiu i szczęściu. Ale nie dał już więcej rady. Chciał odnaleźć spokój. Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy kochali muzykę Tima.

Reklama
Reklama