Antyagencja i antymodelki: niedoskonałość jest IN!

Antyagencja i antymodelki: niedoskonałość jest IN!

Lucy Greene i Pandora Lennard, dwie Brytyjki – założycielki agencji modelingowej Anti-Agency poszukują ludzi z nietypowymi talentami i osobowością. Czy Cara Delevigne, jedna z bardziej barwnych postaci świata mody, znajdzie tam swoją następczynię?

Reklama

Założycielki opisują swoją agencję w sposób dość… niecodzienny. „Agencja dla ludzi, którzy są zbyt fajni, by być modelami”. Chętnych jest około 100 osób! Są to ludzie skupiający się na swojej karierze – często artyści – którzy nie pracują w charakterze modeli na pełen etat. Piercing, tatuaże, modyfikacje ciała, farbowane włosy i wymyślne fryzury to elementy, które widać już na pierwszy rzut oka. Tutaj jednak poszukiwane są talenty, a nie tylko ładne twarze.

Zrekrutowane modelki jak dotąd pojawiały się na pokazach Pam Hogg i Vivienne Westwood. Brały też udział w kampaniach marek takich jak ASOS, Dr Martens czy Svarowski. Założycielki Anti-Agency zapowiadają, że chcą rozwinąć biznes na arenie międzynarodowej. Myślą o Nowym Jorku i Los Angeles…

Świat modelingu się zmienia. Swoje miejsce tutaj znalazły już modelki plus size oraz te o egzotycznej urodzie – modelki etniczne. W antyagencji nie liczy się wiek, rozmiar ani wzrost modelki. Marki, które potrzebują modeli reprezentujących konkretne grupy docelowe to idealny klient dla Greene i Lennard.

Według założycielek agencji, modelką, która miała największy wpływ na zmianę postrzegania pracujących w modelingu dziewczyn była Cara Delevingne, obecnie twarz domu mody Burberry i jedna z najbardziej rozchwytywanych modelek w branży. 22-latka znana jest zarówno z charakterystycznych, mocnych brwi, jak i wszechstronności: nie tylko pozuje i chodzi po wybiegach, ale także śpiewa i próbuje swoich sił w branży filmowej.

My pochwalamy takie inicjatywy. To krok w dobrym kierunku, coś nowego! Czas zadecyduje, czy antymodeling się rozwinie na tyle, by zdominować tradycyjne agencje z określonymi wymaganiami.

Reklama
Reklama