Czytaj ze STYLem: "Medytacja dzień po dniu"

Czytaj ze STYLem: "Medytacja dzień po dniu"

Christophe Andre jest lekarzem psychiatrą i terapeutą w szpitalu. Zapewnia, że medytacja pozwala uwolnić się od bólu. 

Reklama

Nakładem Wydawnictwa Czarna Owca ukazała się książka "Medytacja dzień po dniu" autorstwa Christophe'a Andre. Jej lektura jest doskonałym sposobem, by nauczyć się cieszyć życiem. Polecamy ją nie tylko osobom zestresowanym oraz wiecznie przygnębionym, ale także każdemu, kto szuka swojej ścieżki.

Fragment książki:

Madytacja dzien po dniu 3DBezruch i odcięcie od świata? Tak, ćwiczenia uważności rzeczywiście tak wyglądają. Ale tylko na jakiś czas. To tylko oddech pomiędzy dwoma okresami działania.
Zawsze w końcu wracamy do działania. Medytacja sama uwielbia działanie, w przeciwnym razie kręci się w kółko. Medytujemy przed działaniem, po działaniu, a nawet w działaniu, które można wykonywać – lub nie– z uważnością. 

Trzeba zawsze wystrzegać się myślenia „poza działaniem” – to tak jak te owoce i warzywa z uprawy „bezglebowej”, rosnące w szklarni, w sztucznym odżywczym nawozie, który nie ma nic wspólnego z prawdziwą ziemią. Zawsze wystrzegać się teoretyzowania ze strony ludzi, którzy nie mają kontaktu z codziennym działaniem. „Trzeba poddać działanie próbie myślenia, a myślenie próbie działania”, pisał Goethe.

Nie należy też jednak nigdy podporządkowywać całkowicie działania myśleniu: nie wykonywać go w obsesyjnym opętaniu celem („Niedługo koniec? Ależ to długo trwa…”) lub osądzaniem („To przyjemne”, „To uciążliwe…”) Musimy ostatecznie uwolnić działanie, regularnie pozwalać mu być po prostu działaniem. Uwolnić działanie: podejście „tylko to”. Uwolnijmy nasze działanie i dodajmy treści naszym czynom, pozwólmy im być „tylko” tym, czym są: tylko jedzeniem (bez czytania czy słuchania radia), tylko
chodzeniem (bez telefonowania, przewidywania, zastanawiania się), tylko słuchaniem (bez przygotowywania swoich odpowiedzi czy osądzania tego, co ktoś do nas
mówi).

Wbrew pozorom to „tylko” jest niezwykle trudne: często mamy pokusę, by robić wiele rzeczy naraz. W rzeczywistości: jeść, czytając czy chodzić, telefonując. Albo w swojej głowie: robić coś, myśląc o czymś innym (brać prysznic, myśląc o swoim dniu pracy). W rezultacie wszystko robimy, jakbyśmy byli całkowicie nieobecni, a nie uważni, z pełną świadomością.

Uważność to higiena prostego działania, nie stała, lecz regularna: raz na tydzień zjedzmy posiłek w pełni świadomie (w ciszy, bez czytania, słuchania radia czy rozmowy). Albo praktykujmy uważne chodzenie: spokojnie, powoli iść, czując, że nasze ciało idzie, że idzie
w otoczeniu, które przyjmujemy w sobie, w oceanie doznań, czując, jak dotykają naszego jestestwa. Chodzić dla samego chodzenia. Nie narzekając, nie spiesząc się, po
prostu zmywać naczynia albo wynieść śmieci: ale zrobić to uważnie…

do_tekstu

Reklama
Reklama