Jeszcze niedawno przyjaciele i rodzina Sinead McNamary mogli sądzić, że 20-latka przeżywa przygodę swojego życia. Australijska modelka znalazła pracę na jachcie miliardera z Meksyku i, sądząc po jej ostatnich zdjęciach, miała czas na dobrą zabawę. Ostatnie wypadki pokazują, że ta sielanka była tylko na pokaz.
Pisaliśmy już o tajemniczych okolicznościach, w których zginęła Sinead. Teraz do tej historii doszły nowe fakty. Upubliczniono wyniki wstępnej obdukcji modelki. Dziewczyna zmarła zaplątana w linę, wskutek uduszenia. Policja sprawdza, czy miała powody, by się powiesić. Podobno zwłoki są w bardzo złym stanie i rodzinę uprzedzono, że to, co zobaczą, będzie drastyczne.
Bliscy nie chcą wierzyć w samobójstwo dziewczyny. Sinead była taka radosna i dumna ze swojego ciała! Niebawem w Grecji miały ją odwiedzić siostra z mamą. Modelka ogromnie cieszyła się na ich przyjazd. Dlaczego akurat teraz miałaby targnąć się na własne życie?
Ze zdjęć, jakie po sobie zostawiła, wyłania się beztroska młoda kobieta. Ale nie wszystkie ujęcia pasują do takiego autoportretu. Nas zaniepokoiła zwłaszcza fotografia z motywem czaszki i piszczeli. Po co Sinead zamieściła to zdjęcie? Co kryło się za jej z pozoru pogodną twarzą?