-
fjona 2013-11-07 o godz. 03:48, odsłony: 26535
Jakie dokumenty muszą posiadać nie-rodzice by wyjechać za granice z małym dzieckiem?
Wiecie może co muszą zrobić, tj jakie dokumenty posiadać, osoby nie będące rodzicami małego dziecka, żeby móc z nim wyjechać za granicę? są jakieś ograniczenia?
Odpowiedzi (20)Ostatnia odpowiedź: 2010-07-01, 10:22:07
ja wyjeżdżałam z córka , miałysmy różne nazwiska, żadnych papierków, bo żeby zagranica były ważne, nalezaloby je tłumaczyć w ambasadach lub przez tłuamczy przysięgłch ( akty urodzenia itp)..... moi rodzice jeżdżą z Nelka odkąd skończyła 3 lata i nigdy nie było pytań czy problemów....a, ze łatwo wywieźć dziecko to kij ma dwa końce bo jakby się miało problem z różnym nazwiskiem to tez byłby krzyk. Pilnowac trzeba i już !!!!
Odpowiedz
Mała napisał(a):Ajka napisał(a):Mala ale musieli by ukrasc dziecko z paszportem.
Ajka, ja sie nie znam ale fakt jest faktem, ze takie rzeczy sie dzieja. A brak kontroli dodatkowo to ulatwia. Poza tym teraz, gdy granice sa otwarte sprawa jest jeszcze prostsza.
A co za różnica, czy skradzione dziecko wywożą do Gdańska, czy do Berlina?
A może po prostu zabronić ludziom wyjeżdżania za granice z dziećmi, które jeszcze nie mówią?? Bo przecież paszport można podrobić...
Słuchaj, nie wiem czemu jesteś aż tak przewrażliwiona, ale naprawdę - takie sytuacje jak porwanie dziecka przez zupełnie obcą osobę (a tym bardziej próba wywiezienia go za granicę) nie zdarzają się co dzień...
A co w takim razie z tymi dziećmi, które są wywożone przez jednego rodzica bez wiedzy i zgody drugiego?? Takich jest więcej.
Monia napisał(a):Mała napisał(a):W takim przypadku, jak twoj, zadalabym aktu urodzenia dziecka np., badz jakiegokolwiek innego dokumentu bedacego dowodem na to, ze twoje dziecko jest twoje.
Taaaaaaak...
Już widzę te wszystkie mamy/tatusiów noszących ze sobą akt urodzenia dziecka... bo innego dokumentu poświadczającego, że dziecko jest moje nie posiadam (i nie kojarzę).
Oraz przysięgłe tłumaczenie tegoż aktu na angielski / francuski / hiszpański / arabski i Bóg wie jeszcze jaki (bo przecież obca straż graniczna też powinna móc to jakoś skontrolować)... To ironia oczywiście...
A odpowiadając na Twoje pytanie: Tak, uważam że to jest ok. Moje ustne oświadczenie, że dziecko jest powinno takiemu funkcjonariuszowi wystarczyć. Nie bardzo mam ochotę tracić czas tłumacząc się komukolwiek z tego, że dziecko ma nazwisko tatusia, a nie moje...
Sluchaj, zeby utrudnic wywiezienie dziecka zagranice powinny byc pewne kontrole. Bo akurat w twoim przypadku, twoje dziecko noszace inne niz ty nazwisko jest rzeczywiscie twoim dzieckiem a ty jakies tam kontrole uwazasz za niepotrzebne zawracanie glowy, bo "twoje slowo wystarczy".
Twoja rzecz.
Ale moze zmienilaby ci sie optyka, gdyby zagranice wywozono np. polroczne niemowle skradzione jakiejs kobiecie z wozka. To dziecko nie powie, ze trzymajace je na rekach kobieta to nie jego matka.
A w sytuacjach, kiedy nazwisko dziecka jest inne niz nazwisko osoby, z ktora jest, kontrola powinna byc tym ostrzejsza. Tak, z aktem urodzenia wlacznie, tak, z tlumaczeniem na docelowy jezyk, tak, poswiadczonego notarialnie. Dla ciebie to bzdura i strata czasu. Wolno ci tak myslec.
Mała napisał(a):W takim przypadku, jak twoj, zadalabym aktu urodzenia dziecka np., badz jakiegokolwiek innego dokumentu bedacego dowodem na to, ze twoje dziecko jest twoje.
Taaaaaaak...
Już widzę te wszystkie mamy/tatusiów noszących ze sobą akt urodzenia dziecka... bo innego dokumentu poświadczającego, że dziecko jest moje nie posiadam (i nie kojarzę).
Oraz przysięgłe tłumaczenie tegoż aktu na angielski / francuski / hiszpański / arabski i Bóg wie jeszcze jaki (bo przecież obca straż graniczna też powinna móc to jakoś skontrolować)... To ironia oczywiście...
A odpowiadając na Twoje pytanie: Tak, uważam że to jest ok. Moje ustne oświadczenie, że dziecko jest powinno takiemu funkcjonariuszowi wystarczyć. Nie bardzo mam ochotę tracić czas tłumacząc się komukolwiek z tego, że dziecko ma nazwisko tatusia, a nie moje...
Ja mailam kilka razy taka sytuacje, ze Amelka ma inne nazwisko niz ja i ludzie na lotnisku kilka razy pytali sie mnie czy to moje dziecko i po moim potwierdzeniu nie bylo zadnych pytan.
Odpowiedz
Moje dziecko też nazywa się inaczej niż ja ;)
I jakby ktoś pytał to jak mam udowodnić, że to moje dziecko?
W moim nowym dowodzie (ani w paszporcie) wpisów dotyczących dzieci nie ma. W paszporcie dziecka są tylko dane dziecka, danych rodziców nie ma (oprócz imion).
Co więc mają sprawdzać celnicy/straż graniczna?
pytać, z mojej ciekawości ... w miasteczku gdzie mieszkam są dwa przejścia graniczne, nie do wiary jak łatwo wywieźć dziecko z kraju
Odpowiedz
silenca napisał(a):Mała ale ktoś weryfikował prawdziwość dokumentu?
Przeraża mnie, że nikt nie pyta ... czyli paszport dziecka trzeba trzymać w sejfie :|
Tego nie wiem, ale moge sie dopytac, bo jutro bede sie widziala z ta ciotka. Btw, wlasnie jej drugi syn polecial do Anglii pod opieka nie-rodzica, wiec bede miala swieze informacje. Pytac? 8)
Mała ale ktoś weryfikował prawdziwość dokumentu?
Przeraża mnie, że nikt nie pyta ... czyli paszport dziecka trzeba trzymać w sejfie :|
Moi rodzice systematycznie jezdza ze swoja wnuczka odkad skonczyla 3 lata. Nazwisko inne, nikt sie nigdy o zaden specjalny dokument nie pytal.
Odpowiedz
Ciotka wysylala swojego syna ze szwagierka.
Musiala dolaczyc oswiadczenie, ze zgadza sie na wyjazd dziecka (imie i nazwisko) numer paszportu dziecka z (tu imie i nazwisko doroslych) o numerach dowodow osobistych.
Podawala tez swoje dane i meza, nr dowodu i telefon kontaktowy.
Podpis obojga rodzicow.
Nie wiem o jak małe dziecko pytasz ;)
Ja mam doświadczenie sprzed paru lat. Wysyłałam na Słowację moją 10-letnią wtedy siostrę na narty z wujkiem. Zastanawiałam się też jakie dokumenty muszę podpisać czy coś i ku mojemu zdziwieniu wystarczyło żeby dziecko miało swój paszport i nikt (absolutnie) nie zainteresował się na jakiej podstawie moje dziecko przekracza granicę z osobą o innym nazwisku.
Mam nadzieję, że coś się teraz zmieniło