-
Gość 2010-11-02 o godz. 01:49, odsłony: 6988
Czy dom będzie wspólny ?
Mój narzeczony kupił działke budowlana od ojca. Za swoje oszczedności postawił stan zerowy. Teraz stoimy przed faktem wzięcia kredytu. I moje pytanie w związku z tym . Czy jeśli kredyt będzie na nas oboje to działka , a potem dom będzie nasz wspólny. Czy koniecznością zeby dom był wspólny jest wizyta u notariusza ?
Odpowiedzi (23)Ostatnia odpowiedź: 2011-06-16, 01:26:41
wg mnie - właścicielem domu jest właściciel działki, czyli Twój mąż, ( kodeks cywilny)
Ty masz prawo do odszkodowania w wysokości połowy wartości rynkowej domu w chwili albo rozwodu, albo podziału majątku ( ale to już są bardziej skomplikowane rozliczenia - nie przerabiałam jeszcze ).
Dodatkowo masz jeszcze prawo do wartości swojego mieszkania (niech potwierdzą prawniczki).
Gdy on umrze, nabywasz praw spadkowych do działki i domu, rzecz jasna.
Co mi się należy w przypadku rozwodu w takiej sytuacji:
Buduję dom na działce męża zakupionej przed ślubem. Bierzemy wspólny kredyt na dom, z czego po wybudowaniu domu 3/5 tego kredytu spłacam z pieniędzy ze sprzedaży mojego mieszkania (zakupionego również przed ślubem). Działka męża ma wartość równą wartości mojego mieszkania.
Czuję przez skórę, że bez notariusza nie da rady, ale potrzebuję kopa w tyłek. :D
blokerka napisał(a):jesli by nie przyszedł (tak twierdziła urzedniczka) nie mozna by było go wymeldowac bez jego zgody. czy to prawda???? jak to w koncu jest?
nie prawda, moi rodzice kupili dom "z lokatorem" własnie synem właścicielki..... odbylo sie to na drodze urzędowej....
Ale ja tylko wiem to z doświadczenia...
dziekuje bardzo za odpowiedzi.
ale czy na pewno moge go wymeldowac bez juego zgody?
oststnio z mezem kupowalismy mieszkanie od pewnejstaruszki. straszne były cerygiele bo na mieszkaniu zameldowany był takze jej syn, który stwierdził ze on sie wymeldowywac nie bedzie. koniec koncow poddał sie i poszedł z nami do urzedu sie wymeldowac. jesli by nie przyszedł (tak twierdziła urzedniczka) nie mozna by było go wymeldowac bez jego zgody. czy to prawda???? jak to w koncu jest?
blokerka napisał(a):a ja mam takie pytanie:
mam swój dom zapisany tylko na mnie. pare lat temu wyszłam za maz i zameldowłam meza u mnie. tylko zameldowałam. dom jest dalej tylko na mnie.
jesli załózmy kiedys bede sie rozstawac z mezem czy ma on wogole jakiekolwiek prawo do tego domu i czy bez problemu bede mogła go wymeldowac?
prosze o info
jako glówny wlaściciel może go wymeldować nawet bez powiadomienia go o tym
i jeszcze raz powtórzę-wlasność określa tylko i wylącznie akt notarialny
A nie jest tak, że po ślubie wszystko staje się naszą wspólną własnością ?
Odpowiedz
a ja mam takie pytanie:
mam swój dom zapisany tylko na mnie. pare lat temu wyszłam za maz i zameldowłam meza u mnie. tylko zameldowałam. dom jest dalej tylko na mnie.
jesli załózmy kiedys bede sie rozstawac z mezem czy ma on wogole jakiekolwiek prawo do tego domu i czy bez problemu bede mogła go wymeldowac?
prosze o info
Katarzyna napisał(a):Mój narzeczony był u notariusza. I przedstawił mi sprawe w ten sposób, że jeśłi kredyt na ten dom bedzie wspólny to automatycznie połowa domu jest moją własnością... ?
Pitu_pitu, bajdu_bajdu
Ponieważ za Chiny Ludowe nie uwierzę, żeby jakikolwiek notariusz mógł powiedzieć podobną bzdurę -
to mam powazne obawy, co do prawdomówności i szczerości intencji Twojego narzeczonego :|
Ale to Twoja kasa i Twoje zycie...
Chcesz to wydasz je na dom narzeczonego i najwyżej bedziesz kombinować "dlaczego" i "po co mi to było" jak coś miedzy Wami pójdzie nie tak
carol napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):carol napisał(a):ja w swoim banku musialam wspisac ojca jako wspolwlasciela mieszkania mimo ze byl mi potrzebny tylko do podniesienia zdolnosci kredytowej....
ale masz to wpisane do umowy z bankiem?
tak.. :/
ja chyba nie mam takiego wymogu w banku, więc to chyba zależy :|
SkrawekNieba napisał(a):carol napisał(a):ja w swoim banku musialam wspisac ojca jako wspolwlasciela mieszkania mimo ze byl mi potrzebny tylko do podniesienia zdolnosci kredytowej....
ale masz to wpisane do umowy z bankiem?
tak.. :/
carol napisał(a):ja w swoim banku musialam wspisac ojca jako wspolwlasciela mieszkania mimo ze byl mi potrzebny tylko do podniesienia zdolnosci kredytowej....
ale masz to wpisane do umowy z bankiem?
ja w swoim banku musialam wspisac ojca jako wspolwlasciela mieszkania mimo ze byl mi potrzebny tylko do podniesienia zdolnosci kredytowej....
Odpowiedz
Katarzyna napisał(a):Mój narzeczony był u notariusza. I przedstawił mi sprawe w ten sposób, że jeśłi kredyt na ten dom bedzie wspólny to automatycznie połowa domu jest moją własnością... ?
Moja droga więc twój narzeczony delikatnie mówiąc automatycznie wpuszcza Cię w maliny, jeżeli weźmiecie razem kredyt na JEGO nieruchomość.
Radziłabym posłuchać Anirrak, bo to chyba jedyne rozsądne rozwiązanie w tej sytuacji.
Katarzyno,
to czy jesteś wlaścicielem domu czy nie jest uzaleznione od wspólnie wziętego kredytu.
Twoją wlasność może potwierdzać tylko akt notarialny tak jak pisala Anirrak i nie wierzę, że inne informacje Twój chlopak uzyskal od notariusza. To, że bierzesz z kimś kredyt nie znaczy, że wkladasz jakąś kasę tam, bo możesz figurować jako wspólkredytobiorca tylko po to, by podwyższyć zdolność kredytową (nikomu nie udowodnisz potem, że bylo inaczej). Jeśli będziesz splacać raty np w polowie i ze swojego konta to jest to dowód, że wkladasz pieniądze w ten dom, ale równie dobrze może Ci ktoś potem powiedzieć, że zgodzilaś się na to bez przymusu. Nieuregulowana sprawa wspólwlasności będzie jednak bardziej znacząca.
Zabezpiecz się i swoje pieniądze, bo nie warto po latach się szarpać o takie rzeczy.
Mój narzeczony był u notariusza. I przedstawił mi sprawe w ten sposób, że jeśłi kredyt na ten dom bedzie wspólny to automatycznie połowa domu jest moją własnością... ?
OdpowiedzNo ja też bym się nie pchała we wkładanie pieniędzy w cudzy dom niestety. Ja miałam z byłym mężem wspólne mieszkanie i kredyt, mimo to wykołował mnie pomimo że wcześniej kochający mąż niby. W przypadku rozstania z ludzi wychodzą naprawdę najgorsze instynkty.
Odpowiedz
Jesli sie rozstaniecie będziesz ewentualnie miec roszczenie o zwrot nakładów poczynionych na budynek narzeczonego,
ale bedziesz musiała udowodnić (a to niełatwe) ich dokładna wysokość i fakt ich poniesienia.
Generalnie - sprawa sądowa z gatunku beznadziejnych - bo długa, upierdliwa, droga i zazwyczaj kończy sie nieciekawie :(
Zdecydowanie lepiej byłoby gdyby w zamian za wniesione przez Ciebie środki narzeczony notarialnie podarował Ci ułamek nieruchomosci -
to nie musi byc połowa (jesli Twoj wkład byłby nizszy), a jakaś mniejsza część 1/3, 1/4, 1/5 itp.
Wtedy jestes współwlaścicielka działki i domu - i masz tyłek chroniony w razie czego ;)
Bez tego ja bym kasy w cudzy dom nie wrzucała :P
Ale to ja - zawodowo zboczona, ostrożna i przewrazliwiona 8)
A co jeśli się rozstaniemy, nic mi się nie będzie należało ?
Odpowiedz
Nie - dom nie bedzie wspólny.
Wspólny bedzie tylko kredyt 8)