-
Gość 2010-09-12 o godz. 08:53, odsłony: 4901
Wafel
To znaczy chyba Wafel. Taka jest ostatnia wersja ;)
Za niecałe dwa tygodnie ma z nami zamieszkać. Już się boję. I cieszę.
Trzy dni po urodzeniu wyglądał tak:
Na zdjęciu ze swoim rodzeństwem. Z tej czwórki zostały tylko dwa - bury i jeden rudas. Niestety nie wiem, który z rudych to nasz Wafel ;)
Teraz to już duże chłopaki, ostatnio byłam świadkiem jak sam jeden wciągnął całą mysz! Mamusia mu przyniosła :)
Kompletujemy wyprawkę dla malucha. Wszelkie rady mile widziane :)
Zdjęcia aktualniejsze mam, ale w domu...Odpowiedzi (95)Ostatnia odpowiedź: 2011-02-16, 17:33:51
Lara, bardzo się cieszę :). Oby szybko powrócił do pełni sił :).
Lara, trzymam mocno kciuki za babcię :usciski:. Mam nadzieję, że w miarę szybko powróci do zdrowia
Leków żadnych nie zalecił, sam tylko dal mu zastrzyk, nie wiem jaki. Jutro go spytam o coś na podniesienie odporności. Rana na razie ładna, nie ma zaczerwienienia. A kot bardzo przytulaśny dziś. Chyba mię kocha :D
Babcia moja ma złamane biodro. A jako że ma 86 lat przyplątało się jej coś z płucami, nie może przełykać, ma słabe serce i w ogóle... Słabo jest. Nie wiem czy... Eh.
Za dużo narkozy? Bardzo ciekawe. Zdrowia życzę.
Cieszę się, że wraca do zdrowia. Mam nadzieję, że rana będzie się prawidłowo goić. Xandra zadała tu dość istotne pytanie. Weterynarz dał Ci jakieś leki dla niego, albo polecił?
Mają miejsce zawroty głowy, ale sama operacja się udała, choć podali nadmierną dawkę środka usypiającego. Rozbroił mnie ten fakt... . Jutro więcej napiszę. Jaką operację miała Twoja babcia? Już się dobrze czuje i wraca do sił?
Miał w ranie wodę. Wet powyciskał. A mnie się dostało zębami w palec. Zastrzyk też dostał.
W domu zaczął jeść i pić. A dziś rano obudził mnie przesłodkim miaukiem i wpakował się do łóżka. No jak tu takiemu odmówić? Nie odmówiłam. Mruczał mi do ucha przez godzinę :) Myślę, że zdrowieje, bo nawet ruchliwy się bardziej zrobił. Żeby tylko ta rana się wygoiła...
Jutro kolejna kontrola.
dodka napisał(a):Cieszę się bardzo, że zaczął pić i jeść :). Wszystko idzie dobrze, więc się nie martw. Kociak szybko wróci do sił, zobaczysz :usciski:.
Jadę do rodzeństwa. Ma właśnie operację... .
Dodka, dzięki. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Dziś śniadanie i woda też zaliczone. Po południu kontrola u weta. Niech sobie sam zakłada kaftan jak taki mądry, ja nie jestem w stanie.
Trzymam kciuki za operację. Będzie dobrze.
U mnie też same choroby. Rodzice zagrypieni, babcia po operacji w szpitalu, kot w domu. Biegam między pracą, szpitalem a domem. Czemu te doby takie krótkie teraz robią?
Cieszę się bardzo, że zaczął pić i jeść :). Wszystko idzie dobrze, więc się nie martw. Kociak szybko wróci do sił, zobaczysz :usciski:.
Jadę do rodzeństwa. Ma właśnie operację... .
Już lepiej. Po południu wypił sporo wody. A za nami właśnie przed chwilą zjedzona druga mała porcyjka mięska. Czyli odzyskuje powoli apetyt, ufff.
A do weta idziemy jutro na kontrolę szwów. Mam nadzieję, ze wszystko dobrze. Ja nie widzę zaczerwienienia, rozłażenia ani sączenia. Przy okazji udało mi się policzyć szwy: aż 5!
Lara, nie chcę Cię martwić, ale jeśli Felek nie je i b. mało pije, to idź z nim do lecznicy. Jeśli jest odwodniony, to będą musieli mu podać kroplówkę. Ja bym nie czekała. Wolałabym się upewnić, że wszystko przebiega w dobrym kierunku. Co mu podajesz do picia i jedzenia?
OdpowiedzDziś już lepiej. Przespał całą noc, rano wybrał sie na spacer i do kuwety. Potem też pospacerował. Ale nadal nie je...
Odpowiedz
Pół nocy nie spałam razem z małym, bo chodził po pokoju i ciągle się przewracał, o wymiotowaniu nie wspomnę. Dziś większość czasu leży, przeszedł się tylko dwa razy po pokoju i udało mu się skorzystać z kuwety. Przed chwilą umył sobie łapki. Nie chce jeść, pić, ni daje się dotknąć do siebie, miauczy i fuka na mnie. Nie mam pomysłu jak założyć mu ten kaftan, żeby mu krzywdy nie zrobić. Bo skoro zaczął się lizać, to po brzuchu zaraz też zacznie.
Zastanawiam się czy nie wziąć jutro wolnego. Boję się zostawiać go samego w domu...
Lara, głowa do góry. Jutro powinno być lepiej. Trzymam kicuki, by Felek jak najszybiej powrócił do zdrowia :usciski:.
Odpowiedz
no to faktycznie masz jak kotkę po zabiegu :(
staraj sie by mały nie wchodził, ale to zapewne wiesz
niestety - moje tez wskakiwały gdzie sie dało, w tym na wysoki drapak
przede mnę sterylka Emi, boje sie strasznie bo to nasze dziecko ukochane, chciałabym sie na akcje Arka załapać (tansze zabiegi) a nie wybrałam jeszcze lecznicy do zabiegu bo zadna niegodna naszej krolewny ;)
Akurat wet miał tylko duże kaftaniki. Ale nic to. Prawie uszyłam. A na razie on i tak nie ma siły się lizać po szwach. Jest taki słabiutki, a ciągle chce gdzieś łazić. Zasnął mi teraz na kolanach. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej...
Odpowiedz
Nie dostałaś kaftanika u weta? :o
Jak sterylizowałam kotkę, odbierałam ją ubraną.
To normalne, że dzisiaj kot chodzi skołowany, jutro już powinno być lepiej.
Felek został dziś wykastrowany. A właściwie wysterylizowany. Okazało się, że jedno jądro nie zstąpiło, dlatego trzeba było szukać go w kocim brzuchu. Ma dziurę większą niż po sterylizacji kotki. Biedactwo nie może dojść do siebie. Wet oddał go już wybudzonego, ale bardzo skołowanego. Jest taki całe popołudnie. I tak mi go żal... Zwłaszcza, ze nie może sobie znaleźć miejsca. Zamknęłam go w koszyku, bo jak go kładę na łóżku albo podłodze, ten zaraz gdzieś chce iść. A właściwie czołgać się, bo chód chwiejny jeszcze bardzo. Poza tym on nie leży na boku normalnie (chyba go szwy uwierają i brzuch boli) tylko siedzi z tyłkiem w górze i z nosem w kocu. A ja mu nie mogę pomóc... Szyję kaftanik. Ehhh... A miało być tak prosto...
Odpowiedz
Powinien wypaść sam. Mój w swoim czasie chodził z sześcioma kłami ;)
Kociak cudny :D
Odkopuję wątek.
Bo nam się trochę urosło :)
A przy okazji pytanie:
Młody właśnie wymienia zęby. Jakiś czas temu zgubił dolne kły (zostały w mężowej ręce ;)), za dwa dni miał już nowe. Zaglądam mu w miarę regularnie w pysk, ale nie zauważyłam jak zmienił górny kieł. Ale chyba nowy ma. Natomiast drugi górny kieł jest... podwójny. Wyrósł mu nowy, a mleczak jeszcze siedzi. Czy to mu się samo wyrówna, czy mam interweniować? Bo głupio mieć kota z 5 kłami... ;)
No toż właśnie mówię, że powtórzę. Po 10 dniach od ostatniej dawki.
I już wiem czemu pierwsza dawka mogła nie zadziałać. Po prostu kocio dostał to po jedzeniu... Wtedy wet nic nie mówił, że na czczo, a ja taka mądra nie byłam
Ta dawka jak widać podziałała.
A ciekawostka teraz. Wa-Felek jest u nas od 3 tygodni. Jak przyszedł do nas ważył 60dkg. Teraz waży 1100 :o I wcale nie jest gruby :)
Dziś się dowiedziałam, że jego braciszek, który został u moich rodziców miał wypadek... Nie przeżył... :(
słuchaj... nie wiem :(
ja wetem nie jestem, ale nie podoba mi sie ta metoda
ja, gdy miałam małych chłopaczków ze wsi to odrobaczałam je ostro
przez 3 dni co 24 godziny a po chyba 10 dniach powtórka
i glisty były takie ze myslałam ze sie porzygam
robiłam to pyrantelum, ale cykl podawania zachowałam
jesli SA glisty, martwe to znaczy ze preparat działa i robaki sa - dlatego moim zdanie warto to pociagnac...
no, ale to moje zdanie :(
No to mnie pocieszyłaś...
Wet chciał dać ostatnio tabletkę, ale jak zobaczył, że kocio taki mały jeszcze to dał ten parantelum. I tym kazał powtórzyć. Czy to można tak zmieniac lek? Ehh, już mnie to wkurza...
Laro, poczekaj moze troche i juz prosze, nie pyrantelum...
wez profender, jest lepszy i jest to jedna dawka
co do glist to słyszałam, ze ludzie w wiekszosci sa zarobaczeni (Sun z forum ci moze o tym sporo powiedziec ) - odrobaczac sie mozna a nawet powinno, ale to wszystko pod kontrolą lekarza...
i to z robaków wynika wiele naszych chorob, chocby i u dzieci
Wiadomości z ostatniej chwili. Znalazłam 2-3 długaśne chyba glisty. Martwe. Nie wiem czy było ich więcej, bo po tych 3 wymiękłam...
Za tydzień powtórzymy operacje odrobaczania. A mój mąż panikarz boi się o nas. Człowiekowi podaje sie coś profilaktycznie antyrobakowego bez recepty? Czy do doktora trzeba?
Lara, poobserwuj go. Jeżeli nie znajdziesz w odchodach żadnych oznak mogących świadczyć o robakach, powinno być ok. Sprawdzaj regularnie jego brzuszek. Pamiętam jaką przeprawę mieliśmy z naszą Iskrą. Każdy wet chciał ją odrobaczyć - ulegliśmy, jak się później okazało niepotrzebnie. Dopiero gdy trafiliśmy na weterynarza z prawdziwego zdarzenia, w innym województwie, wysżło na jaw, że mała miała nieżyt przewodu pokarmowego.
Toteż obserwuj go i dla pewności karm go na początku rozgotowanym ryżem, razem z wodą pozostałą z gotowania.
Jedną porcje dostał, a po drugą pójdę za 10dni. Tak mi pani doktor powiedziała, no to się słucham :)
Wił się przy tym podawaniu rano nieziemsko. Ale na szczęście się nie obraził ;) Nic nie jadł całą noc i 3 godziny po. Przetrzymałam go.
Ale ja grzebię w tych kupach i tak żadnych robaków tam nie widzę Tylko wtedy jeden na sierści co mu siedział...
rozowo-ruda łapecka jest do zjedzenia :D :love:
ile porcji dostałas?
na jeden dzien czy dwa?
bo jak jeden to tak sobie bedziesz mogła tym pykac i rok a kot nadal bedzie zarobaczony z racji za małej dawki
pamietaj, by kot przez ponad godzinę po nie jadł i nie pił
No to dostaliśmy raz jeszcze ten sam lek co poprzednio. Jutro rano mam Felka pomęczyć jak będzie na czczo...
Odpowiedz
xandra napisał(a):ja daję przez 3 dni co 24 h i po tygodniu lub 10 dniach jeszcze raz
Mi mój wet zalecił dokładnie tak samo, z tym, że moje są wychodzące do ogródka.
No to powtórzymy. W piątek wieczór napiszę co i jak.
A żeby było miło to Felek macha łapką na dobranoc
No właśnie czytałam o parafinie. A gdzie się to kupuje?
Pójdę w piątek do weta, zobaczymy co mi powie.
Tak szczerze mówiąc to ja nawet nie wiem skąd mu ten robal wylazł, bo na futerku mu siedział...
A do innego miasta nie jadę, w końcu u mnie podobno są najlepsi weterynarze. Toż to miasto wetów 8)
jesli wydaje ci sie, ze dobrze prowadzi kota to chodz tam
jesli masz watpliwosci to moze lepiej podjechac do innego miasta nawet by zwierze było dobrze zdiagnozowane
mowie, ja Pyr. podawałam co najmniej dwa razy, co 24 h - by poprawic po pierwszym podaniu
i wyłaziły taaaaaaaakie glisty, ze robiło mi sie niedobrze , na szcescie juz ubite
po odrobaczeniu - np. jakis dzien po, podaj tez profilaktycznie parafinę, około 5 ml naraz, by przez kota przeleciała i wyczysciła, jesli martwy robak długo siedzi w kocie to moze go nawet smiertelnie zatruc swoim rozkładem
Nazwisko weta nic tu nie powie, bo ja nie z Warszawy :)
Podobno dobry, tak mówią lokalni kociarze.
Tak mi mówił, że co 3 miesiące jak mały jest. Ale teraz kazał przyjść za 4 tygodnie od pierwszego podania, jak nic nie będzie widać. A to było... 2,5 tygodnia temu.
Dawkę dobierał wet i on mu podawał środek. I on wybierał. Mam mu powiedzieć, żeby go odrobaczył czymś innym? A jak często robisz swoim odrobaczanie?
W piątek wieczorem pójdziemy... Ehh.
ja daję przez 3 dni co 24 h i po tygodniu lub 10 dniach jeszcze raz
ile wazy kot? bo jesli dawka była ze dobrana to robale mogły nawet nie zauwazyc ze cos sie zadziało ;)
generalnie jest to dosc dobry srodek, z tych tanszych
jesli bym jednak miała cos polecac z tego co ja przecwiczyłam to jest to PROFENDER - działający nie tylko na glisty, ale i tasiemce itd i działa chyba 3 miesiace
Żółte? Nie wiem, ale można z tych hieroglifów przeczytać, że to Pyrantelum.
Miał podane raz po wcześniejszym zważeniu u weta. Wet powiedział, że jak w ciągu 7-10 dni będą robaki w kupie to żeby powtórzyć. A ja nie zauważyłam... Teraz w kupie zresztą też nie...
Powtórzyć, nie?
Odkąd jest u nas nie jest wychodzący, ale wcześniej był wyłącznie wychodzący :)
Odrobaczany był takim czymś do pyszczka ze strzykawki, Pyron... cośtam
A czemu pytasz?
Czy to mu sie mogło jeszcze nie wybić?
Odrobaczyć go chyba trzeba raz jeszcze... Bo na futrze dziś znalazłam takie białe wijące paskudztwo... Wet powiedział, że mam szukać w kupie, ale tam nic nie było, więc nie szłam drugi raz. Ale chyba teraz muszę...
Odpowiedz
Lara, na drugim zdjęciu jest po prostu bossski :love:! Zapewne teraz jest ciekawski i szpera Ci wszędzie.
Natomiast jego ze swych kolan już się nie pozbędziesz ;). Toż to przecież ulubione miejsce na drzemki. Nasza Iskra choć ma 2 legowiska, to zawsze musi być obok nas, niezależnie czy któreś z nas jest akurat przy komputerze, czy w kuchni. Ba, na kolana też wskakuje lol.
Wafel ugryzł jedną nawet. Co dalej to zobaczymy jak trawka podrośnie :)
OdpowiedzMały spryciarz :) Ja Feli zasiałam kiedyś kocią trawkę, ale popatrzyła tylko wzrokiem "a co ja? królik?" :)
Odpowiedz
Ok, cos się udało.
Zboże nam kiełkuje:
A tej wykładziny i tak nie lubię... ;)
hm, a myślisz, że tak łatwo mu zrobić zdjęcie?
Lata jak szalony :)
Zaraz namówię męża, żeby mu cos lustrzanka zrobił, bo automat nie nadąża :)
Własnie zrobiłam całą michę gotowanego indyka z marchewka i ryżem. Teraz musze tylko poporcjować i zamrozić. Mały to lubi, przetestowane ;) A suchą karmę myślę, że też polubi jak podrośnie. Bo teraz pewnie nawet mu sie gryźć nie chce. Smak chyba lubi, bo za pierwszym razem jak dostał to się rzucił i potem nam w nocy chrupał. Teraz woli chyba mięsko. A na śniadanie to lubi to samo co mój mąż - serek wiejski :)
Ze zwyczajów: jeśli ma do wyboru spać na krześle obok, albo na moich kolanach, zawsze wybiera moje kolana. Tak jak teraz :D
Dodka :D
wiesz, ja mam o tyle lepiej ;) ze u mnie wszystkie jedza baaardzo grzecznie
po prostu jest konkurencja do misek i kazdy ma slepia wlepione w miseczke i je bo jak nie zje to pozniej juz nie bedzie lol
mowie - mi ta Acana pasuje, bo probowałam
cenowo tez jest ok i z zawartoscią miesa tez ok
lepszy od Acany jest tylko Orijen (ten sam producent) bo ma 75%, ale jzu raczej zmieniac nie bedziemy
no i mokre dajemy, teraz puszki troche mniej, wole dac kurczaka w kawałeczkach niz kupowac puszki (tez patrze zawsze na skład, cene, ile jest popiołu itd - no i troche myslenia właczam, czy to jest naprawde dobre a moze niekoniecznie ;) )
Jakiż on słodki :love:! Przepraszam, że dopiero teraz tu dotarłam ;).
Lara, idź za radą Xandry. Z mlekiem jest tak jak u człowieka. Szczerze mówiąc krowiego w ogóle żadnemu maleństwu nie powinno się podawać, niezależnie czy jest mowa o niemowlęciu, kotku czy szczenięciu.
Kefiru absolutnie mu nie podawaj, ani jogurtu. Jest zbyt młody. Tym, że nie tyka suchej karmy, nie masz się po co przejmować. Nasza Iskra też jej nie dotykała na początku. Skusiła się na nią dopiero w wieku ok. 6-7 miesięcy, gdy po prostu nie daliśmy jej mięsa. Nie miała wyboru 8). Teraz je ją spokojnie, a ponadto wiemy już jakie karmy lubi. Dojdziesz do tego ;). Abstrahując od powyższego, każda z karm ma swój smak i zapach. Tak jak Ty nie lubisz wszystkiego, tak i kot/pies itd. nie lubią każdego pożywienia, w tym suchej karmy. Jedna może im smakować inna nie.
nie strasze, po prostu argument ze mu nie szkodzi jest dla mnie mizerny
moze mu nadal nie szkodzic, ale moze w koncu zaszkodzic...
kefiru nie dawaj - tez moze powodowac rozwolnienia, jak i u ludzi - w wiekszych ilosciach
jogurt naturalny, smietanka, serek bieluch - sa OK
tez byle nie za duzo
no dobrze, dobrze, juz nie strasz.
Dolałam mu właśnie odrobinę mleka do wody i nawet mlasnął parę razy.
A kefir i jogurt maturalny i białe serki? Tez mają ta laktozę?
Ale skoro jemu nie szkodzi? I jego matka też piła mleko cały czas?
No, zobaczymy jak pójdzie z wodą zabarwiona mlekiem...
Ale śliczny kociak :D
Lara, ja też uważam, że powinnaś odstawić mleko. Póki co przerzucić sie na Klarę i stopniowo odstawiać. Mój wet powiedział, że nawet takiego mleka kot nie powinien pić codziennie, moje dostają co kilka dni jako smakołyk.
Wodę ma cały czas, ciągle mu zmieniam, ale i tak jej nie pije. A mleko raz-dwa razy dziennie. Na razie żadnych sensacji nie zauważyłam. Może powoli będziemy odstawiać, zobaczymy. Tylko że wtedy to on już w ogóle nie będzie nic płynnego jadł - chyba że gotowane będę mu robiła rzadsze...
A co do suchego, to jak będize siedział od przyszłego tygodnia sam w domu jak my będziemy w pracy to moze i na chrupki się skusi ;)
to spróbuj mu mieszac ryz z suchą karmą
co do mleka
moze nie miec uczulenia na laktoze, moze...
ale moze i miec - a jak zacznie miec biegunkę to bywa, ze koty umierają z odwodnienia
zacznij mleko mieszac z woda, by było go coraz mniej
a jal lubi mleko - to własnie ta polska klara
pamietaj tylko, ze mleko to posiłek nie napoj i zawsze musi byc woda, dwa razy dziennie zmieniana bo szybko sie brud tam zbiera
Ale on suchej karmy w ogóle nie chce jeść, tylko mięso z ryżem i marchewką - na razie kupiłam zapas indyka i leży zamrożony. No i co gorsza nasz maluch nauczony na wsi do picia mleka teraz nie wyobraża sobie dnia bez miseczki mleczka. I jak ja mogę mu nie podawać, skoro on nie pije wcale wody? Nawet ani razu nie zamoczył języczka w wodzie, nie lubi jej po prostu. No przecież mu nie wmuszę...
a drapak jakiś mąż obiecał zrobić. Jak tylko będzie miał trochę czasu...
ja jestem bardzo na tak, jesli chodzi o Acanę, bo kupuje i kittena i adulta
oba rodzaje mają 60% miesa, ja za 8 kilo A. adult płace 100 zł w animalii
Royal jest drozszy a ma chyba tylko 36% miesa i w odroznieniu do Acany nie jest "human grade" czyli dozwolony do spozycia przez człowieka ;)
propozycja z kurczakiem i ryzem jest bardzo dobra tez, wazne by kurczaka przemrozic i przelac wrzatkiem by wybic pasozyty, mozna dodac troche marchewki
ja kupuje takie miesko - kurka, indyk i wołowina
hiltona tez mamy, najtanszego, pomaranczowego i niebieskiego bo przy 4 kotach w domu schodzi szyyybko :D
odradzam zwirki zapachowe, bywa ze powodują alergie...
i nie dawaj krowiego mleka, jest fajna Klara dla kotów, polska, o obnizonej zawartosci laktozy
whiskas niby tez to ma, ale jest drozszy a nie wiem czy lepszy
polecam zrobienie drapaka dla kota na scianach, moje z tym mają mnostwo uciechy a czesto tam po prostu spia...
u nas doszła jeszcze jedna półeczka, troche nizej, po lewej, koszt - około 80 zł bo wykładzina droga była ;)
Jejku Lara - tak jakbym czytała o moim Kociaczku. Też uwielbia krzesło obrotowe i koniecznie chce pisać posty na Forumi....
Same radości Was czekają i zazdraszczam takiego malucha i nieśmiało marze o drugim... :D
No i już sie czujemy dobrze...
Po wizycie u weta spał cały dzień. a dostał tylko środek na odrobaczenie. Na szczepienie mamy się stawić za tydzień.
Wafel jest bardziej Furkotem niż Waflem, bo głośno furczy/furkocze.
Lubi: spać na kolanach, leżeć na krześle komputerowym, łazić po biurku (dziś rano nawet czytał ze mną forum - łapal kursor na ekranie ;) ), swoją piłeczkę kauczukową.
A nie lubi: suchej karmy! I czekać na miskę rano :)
I wszędzie się zaczepia pazurami. Musimy chyba manicure zrobić ;)
Oto mały traktorzysta w ulubionej pozycji u pana na kolanach
i na swoim (to znaczy pana) krzesełku
No to mamy naszego waflowskiego. Od wieczora. Przywieźliśmy, on sie porozgladał, pokazałam mu kuwetę, miskę z żarciem (od razu się rzucił na jedzenie), a potem mi zasnął na kolanach. Teraz zresztą też śpi.
Wieczorem bezbłędnie trafił od razu do kuwety i nasikał. Potem drugi raz. Brawo dla tego pana.
Tylko nam plakał trochę jak poszliśmy spać. I rano po 6 nam koncert urządził... Mam nadzieję, że sie przyzwyczai...
A poza tym to mały furkot, bo jak tylko sie go zacznie głaskać albo weźmie na kolana to furkocze strasznie głośno :)
A zaraz pakujemy sie i pędzimy do weta. Mam nadzieję, że będzie bezboleśnie w miarę...
błękitna lara napisał(a):Poradźcie jakie żarcie kupujecie waszym kotom? Wyczytałam na miau.pl, że wszelkie łiskasy i tym podobne odpadają. Tylko te karmy porządniejsze sa cholernie drogie. Macie coś porządnego w rozsądnej cenie sprawdzonego?
Od ponad miesiaca mam kotka. Rowniez poczytalam na miau o karmach, zreszta wystarczy przeczytac sklad: kurczakowa saszetka Whiskas lub Feliks ma 4% kurczaka
Dlatego mokre zaczelam gotowac sama - drobno posiekane mieso z ryzem lub kuskusemi i jakims warzywkiem. Mozna to podzielic do torebek i zamrozic, a potem odmrozenie torebki nie zajmuje juz wiecej czasu niz podanie saszetki. Dzisiaj przez godzine przygotowalam ponad 20 porcji. Wychodzi taniej i mam 50% kurczaka w karmie lol
Suche mam na razie z tych "porzadniejszych".
błękitna lara napisał(a):A żwirek jaki? Może być taki zwykły z supermarketu, czy to nie wchłania?
U nas na razie sprawdza sie najtanszy piasek z Tesco.
melasia, dzięki :D
No to zakupiłam wczoraj część rzeczy. Kuweta z ramką, szczoteczka do czesania, koszyk przyszedł, a żarcie w promocji było RC Kitten. Zakupione.
Nawet próbowaliśmy z mężem wieczorem. Ale to chyba nie na nasze podniebienia. Nie smakowało nam ;) Mąż powiedział, że nie będzie kotu wyjadał z miski :D:D I dobrze.
Pani w sklepie poleciła żwirek Hiltona Compact. Taki drobniuteńki. Dobre toto? Nie roznosi się po domu? Muszę dziś kupić, bo wczoraj niestety zabrakło gotówki...
A mąż siedzi na szkoleniu i rysuje projekty drapaka ;) Zaraził się ode mnie, bo ja wczoraj w pracy robiłam to samo, hehe
Zboczeni ;)
Lara - ale cudnego masz tego kociaka...
Tak niedawno mój też był takim małym szkrabem, a teraz to już panisko :D
Melduję, że siatkę zabezpieczającą na drzwi zrobiliśmy. Z siatki metalowej na drewnianej ramie. Całkiem fajnie wyszło.
Melduję też, że zamówiłam wiklinowa budkę, która ma służyć jako legowisko, ewentualnie transporter. Gdyby to nie zdawało egzaminu to kupie plastikowy.
Dziś chcę kupić kuwetę, jakiś żwirek i suche żarcie.
Poradźcie jakie żarcie kupujecie waszym kotom? Wyczytałam na miau.pl, że wszelkie łiskasy i tym podobne odpadają. Tylko te karmy porządniejsze sa cholernie drogie. Macie coś porządnego w rozsądnej cenie sprawdzonego?
Jak nie znajde nic innego to pewnie kupię paczkę Royal Canin, albo Acana...
A żwirek jaki? Może być taki zwykły z supermarketu, czy to nie wchłania?
xandra napisał(a):a ja tylko dodam, ze uchylne okna w ten sposob " I/ " sa dla kota smiertelnie niebezpieczne
jesli kot skoczy a niestety koty skaczą - klinuje sie ciałem i z całej swojej siły ciała zawisa gardłem lub brzuszkiem w tej dziurze
bywa, ze na ratunek jest za pozno...
Wiem, wiem, widziałam już taki przypadek. Strażacy ściągali kota z 3 piętra w zeszłym roku... Dobrze, że sąsiedzi zauważyli...
xandra napisał(a):
Aga, mozesz wkleic swoje zabezpieczenie okna? chetnie zobacze i podkradne pomysł ;)[/qoute]
zaraz poszukam zdjęcia jakiegoś, J. zbił rame z desek na tym przybił tą siatkę i wszystko na zawiasach przymocował przed drzwiami balkonowymi. aha zrobił 2 warstwy siatki tak na wszelki wypadek.
xandra napisał(a):a moze macie ochote na kawke u nas? wiertarke mamy, nie bierzcie ;)
no bardzo chetnie :) w sobotę w Gadze mozemy się dokładnie umowić :D (w tym tygodniu nie ma szans niestety :( )
awa, wiem, czytałam to co pisałaś niedawno... Tylko ja nie pamiętam kiedy ostatnio otwierałam, nawet uchylałam okno... W zimie tylko rozszczelnienie, a tak kot nie ma szans otworzyć okna.
Siatki poszukamy.
Do weta pójdziemy od razu.
A co z pchłami? Przecież jak go przyniose do domu, to one mi się rozlezą po mieszkaniu...
a ja tylko dodam, ze uchylne okna w ten sposob " I/ " sa dla kota smiertelnie niebezpieczne
jesli kot skoczy a niestety koty skaczą - klinuje sie ciałem i z całej swojej siły ciała zawisa gardłem lub brzuszkiem w tej dziurze
bywa, ze na ratunek jest za pozno...
Aga, mozesz wkleic swoje zabezpieczenie okna? chetnie zobacze i podkradne pomysł ;)
a moze macie ochote na kawke u nas? wiertarke mamy, nie bierzcie ;)
piekne kocie :love:
transporter radziłabym kupic i tak. masz blisko ale bywa że koty się boją suzmu ulicy, zwłaszcza te niewychodzace, tak jak moj kot zreszta. Nawet na balkon boi sie wyjść (co nie ukrywam bardzo mi pasuje bo go nie wypuszczam ;) ) i może Ci sie z rąk wyrwyać, jak do weta będzieci szli.
Poza tym samochodem wożenie bez transportera moze sie okazac niewykonalne, tak jak z naszym Maurycem. Kocisko zwiedza kazdy absolutnie kawałek auta i nie usiedzi nawet minuty w miejscu, co w połączeniu z jego tchórzostwem sprawia że taka jazda jest naparwde niebezpieczna. Wystarczy ze jakiś samochód obok zatrąbi i kocisko już szaleje i skacze gdzie popadnie, także transporter jak najbardziej konieczny będzie, a wydaje mi sie że te plastikowe łatwiej pasami przypiąć, tzn ja widziałam wiklinowe tylko takie półokragłe a z nimi chyba cięzko moze być.
Siatkę do zabezpieczenia balkonu w poprzednim mieszkaniu, kupiliśmy w Leroy Marlin w dziale budowlanym, moj mąż zamocował ją na ramie drewnianej i zrobił dodatkowe drzwi na balkon, Maurycy przez dwa lata skakał na nią, polował na gołebie probował ją sforsować i nic się jej nie stało, także polecam :)
Przeuroczy i słodki :)
co do transportera, mam wiklinowy i niestety już raz cała obsikana szłam do weta bo kotka już dobrze kojarzyła gdzie sie udaje w tym koszu, no i były jeszcze problemy z wyjeciem kota jak sie wczepił pazurami to nawet na sile było ciezko :)
gdybym miala teraz kupowac to tylko ten cowklila Xandra
Do weta poszłabym od razu, głównie żeby sprawdzic czy wszystko jest ok, szczepionka a odrobaczanie to juz i tak w domowych pieleszach sie odbywa
szukam i szukam watku Loxi o wyprawce dla kota i znalesc nie moge
a ku przestrodze napisze Ci tylko, ze dwa tygodnie temu zbieralam z jezdni zwloki malego kociaka, ktory najwyrazniej wymknal sie komus z domu.
zeby go zlapac i zabrac spoznilam sie doslownie pol minuty.
tak wiec zabepieczenie okien - nawet w okresie zimowo-jesiennym ma sens.
Dzięki bardzo.
Co do transporterka, to może i plastikowy lepszy, ale chciałabym go kupić głównie z przeznaczeniem do użytku domowego. Na zewnątrz sporadycznie - do weta mamy 5 minut piechotą. Samochodem raczej nie planujemy go wozić, jeśli już to sporadycznie. A pazury o wiklinę niech ostrzy, proszę bardzo, przecież to nie jest na wieczność ;) Pomyślimy o plastikowym. Z czasem.
Siatki poszukamy w obi, powinna być, bo w ogrodniczych była tylko taka brzydka plastikowa i zielona. Okna? Na razie nie zabezpieczamy, zobaczymy w lecie. Mieszkamy na parterze, więc raczej i tak nie zostawiamy okien otwartych...
Jeszcze jedno pytanie mam. Czy do weta iść najlepiej od razu (kot nie byl jeszcze szczepiony ani odrobaczany), czy dać małemu kilka dni na aklimatyzację? A co z pchłami? Mały jest kotem "nadwornym", więc na pewno ma to i owo. Mam go sama odpchlić, czy weterynarz mu coś zaaplikuje? Jakie środki polecacie?
A poza ty: dziękuję, dziękuję, dziękuję w imieniu swoim i Wafelka :stokrotka:
Podobnie jak xandra polecę transporterek dający się łatwo czyścić. A tak poza tym, nie wiem czy wypada tak powiedzieć o "mężczyźnie", ale Wafel jest prześliczny :D
Odpowiedz
co do transportera to ja polece plastkowy
ten jest bardzo fajny, taki podstawowy, ja kupowałam na łapanki dzikusów, moge spokojnie polecic:
http://animalia.pl/produkt.php?id=2703
głownym plusem tu jest to, ze mozna go przypiac pasami w samochodzie, nie kazdy, nawet drozszy, ma te funkcje
wilkinowy moze i jest lekki, ale jesli kotu sie cos przytrafi (a uwierz, czesto tak bywa ;) ) w drodze z lub do weta, w podrozy itd...
i teraz myj wiklinę...
dezynfekcja tez jest tu utrudniona
a i lubią koty ostrzyc o wiklinę pazury
co do siatki to my wkrótce bedziemy robic zabezpieczenie bo zmieniamy okna - pamietaj, by siatka była "kolebiąca sie"- koty nie lubią uczucia "falowania" czyli troche luzu - byle była mocno przytwierdzona
Budka ok.
Miski najlepiej ciężkie i gładkie (lekką będzie przesuwał po podłodze, porowate sprzyjają bakteriom). Ja polecam szklane lub szkliwione ceramiczne. Mogą być zwykłe małe kuchenne miseczki, są 3*tańsze niż specjalne dla kotów.
Siatkę kupisz w marketach budowlanych. Jak chcesz zabezpieczyć okna to wybierz stosunkowo cienką ale mocną (żeby mieć światło ale i żeby maluch nie wypadł). Jak do drzwi to byle mocną.
Fajny jest ;)
Kotecek dziewięciotygodniowy
Podpowiedzcie mi kociary. Czy wiklinowa budka z zamykanym wejściem (do ewentualnego transportu) będzie ok? A które miski lepsze metalowe czy ceramiczne? A jakiej wielkości najlepiej? A gdzie kupić siatkę zabezpieczającą (muszę zabezpieczyć drzwi do kuchni w czasie naszej nieobecności)? Takie mam małe dylematy przedzakupowe...
rad nie udzielę, bo ja raczej psiara niż kociara, ale maleństwo przesłodkie :lizak:
Odpowiedz