• _E_W_ 2010-11-07 o godz. 10:42, odsłony: 2689

    Mam roblem nie mam problemu?

    Kurcze od czego by zacząć?
    Chyba najlepiej prosto z mostu :)
    A więc - dostałam sie na semestralny wyjazd na stypendium do Moskwy, z czego strasznie się cieszę, bo jest to dla mnie szansa (studiuję filologię rosyjską), ale...
    No własnie jest kilka ale.
    jestem świeżo po ślubie, nie wiem czy chcę opuszczać mężą na tak długo
    mój mąż ma poważne problemy zdrowotne, boję się, że sam nie będzie umiał się zmobilizować do ćwiczeń itp. (a to jest bardzo ważne)
    planowaliśmy dziecko, ale jak mam wyjechać we wrześniu, to trzeba będzie plany przesunąć w czasie
    ktoś mi powiedział "masz 28 lat i powinnaś zająć się rodziną, a nie zabawami w stypendium" (mimo, iż nie zgadzam sie z taką opinią, słowa tego typu dają do myślenia)
    mam firmę, która sama sie nie poprowadzi
    boję się rozstania
    pół roku to dla mnie bardzo długo :( (choć jak się patrzy w stecz to czas strasznie szybko leci)

    No i jak mam rozwiązać ten problem? Potraficie mnie przekonać, abym pojechała? 8)
    A może uważacie, że powinnam sobie darować?

    Jak ktoś miał problem tego typu, wydawało mi się, że to takie proste, że trzeba postępować tak jak podpwiada rozum i serce.
    Ale przeliczyłam się, to wcale nie jest proste

    Odpowiedzi (34)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-13, 13:18:50
_E_W_ 2010-11-13 o godz. 13:18

Nabla napisał(a):Ale plan mi się nawet podoba, niezły szok termiczny
ale jaka będziesz zahartowana lol

Plan jest super, bardzo mi sie podoba ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-13 o godz. 13:11

_E_W_ napisał(a):Nabla napisał(a):Mówisz Boże Narodzenie na Placu Czerwonym?
No i sylwester 8)
Tylko w walonki trzeba się zaopatrzeć lol
I czapkę-uszatkę lol

Ale plan mi się nawet podoba, niezły szok termiczny ;)

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-13 o godz. 13:08

Nabla napisał(a):Mówisz Boże Narodzenie na Placu Czerwonym?
No i sylwester 8)
Tylko w walonki trzeba się zaopatrzeć lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-13 o godz. 13:03

_E_W_ napisał(a):Nabla napisał(a):Zależy od terminu w jakim tam będziesz, ale pomysł głupi nie jest.
od połowy września do końca stycznia :) Zapraszam gorąco 8)

Mówisz Boże Narodzenie na Placu Czerwonym? 8)

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-13 o godz. 13:00

Nabla napisał(a):Zależy od terminu w jakim tam będziesz, ale pomysł głupi nie jest.
od połowy września do końca stycznia :) Zapraszam gorąco 8)

Nabla napisał(a):A w rewanżu zapraszam na owoce morza
8) dzięki

Odpowiedz
Gość 2010-11-13 o godz. 12:55

_E_W_ napisał(a):Nabla napisał(a):A tej Moskwy Ci zazdroszczę strasznie. Jak się już tam urządzisz to się zgłoszę po wytyczne (dojazd, hotele) i kiedyś przyjadę zobaczyć to miasto. Zawsze chciałam, raz już prawie pakowałam walizki, ale nigdy się nie udało.
Służę pomocą 8) A może mnie tam odwiedzisz 8)
Zależy od terminu w jakim tam będziesz, ale pomysł głupi nie jest. Zawsze to lepiej z przewodnikiem.

A w rewanżu zapraszam na owoce morza 8)

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-13 o godz. 12:39

Nabla napisał(a):A tej Moskwy Ci zazdroszczę strasznie. Jak się już tam urządzisz to się zgłoszę po wytyczne (dojazd, hotele) i kiedyś przyjadę zobaczyć to miasto. Zawsze chciałam, raz już prawie pakowałam walizki, ale nigdy się nie udało.
Służę pomocą 8) A może mnie tam odwiedzisz 8)

Odpowiedz
Gość 2010-11-13 o godz. 11:52

_E_W_ napisał(a):
Nabla napisał(a):pół roku to na tyle, ile ja już tu siedzę
A wydawałoby się, że tydzień temu wyjechałaś :)
OT. Jak sobie pomyślałam, że do urlopu w Polsce zostało mniej, niż minęło od wyjazdu na Wielkanoc to... ziuuuu.... przed oczami.

A tej Moskwy Ci zazdroszczę strasznie. Jak się już tam urządzisz to się zgłoszę po wytyczne (dojazd, hotele) i kiedyś przyjadę zobaczyć to miasto. Zawsze chciałam, raz już prawie pakowałam walizki, ale nigdy się nie udało.

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-13 o godz. 11:43

Nabla napisał(a):Gratuluję, realizuj się kobieto!

A Foruma pomaga i to bardzo.
wiem że pomaga, mimo iż ja z tych raczej mało aktywnych Forumówek, to już niejednokrotnie przekonałam się o tym, że Foruma to coś więcej niż tylko forum :)
I dlatego też, musze zrobić wszystko, aby mieć tam internet, nawet jeśli bym musiała przeciągnąć kable z Wrocławia do Moskwy :D

Nabla napisał(a):pół roku to na tyle, ile ja już tu siedzę
A wydawałoby się, że tydzień temu wyjechałaś :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-13 o godz. 11:35

_E_W_ napisał(a):Dzięki :D

Czas tak szybko leci, że pewnie nie zdązymy sie obejrzeć a już będę w domu :)

No i z Wami napewno będzie mi łatwiej tam żyć :)
Leci szybko. Pierwszy tydzień to kalejdoskop, nie wiesz co się dzieje. Pierwszy miesiąc się ciągnie, każdego dnia tyle wrażeń, wszystko nowe, spinasz się, wciągasz brzuch, dookoła obcy ludzie, obce domy...

A potem wyciągasz nogi na własne biurko i jesteś u siebie. I nim się obejrzysz trzeba się będzie pakować z powrotem. Skoro masz jechać na pół roku to na tyle, ile ja już tu siedzę - powiem Ci tak: ziuuuuu.... i przyspiesza ;)

Gratuluję, realizuj się kobieto!

A Foruma pomaga i to bardzo.

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-13 o godz. 11:30

Dzięki :D

Czas tak szybko leci, że pewnie nie zdązymy sie obejrzeć a już będę w domu :)

No i z Wami napewno będzie mi łatwiej tam żyć :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-12 o godz. 13:44

Gratuluję :brawo:

Odpowiedz
ontas 2010-11-12 o godz. 12:06

Gratuluje decyzji, moim zdaniem słusznej :brawo:
Powodzenia w realizacji marzeń.

Odpowiedz
ladybird7 2010-11-12 o godz. 12:04

_E_W_ napisał(a):Dziękuję Wam wszystkim za rady :D
Decyzja została podjęta 8) Jadę :D (oczywiście jak nic nie stanie na przeszkodzie, bo w życiu to różnie bywa)

Nabla Czytałam tamten wątek :) Tez częściowo przyczynił sie do podjęcia decyzji. Szczególnie słowa autorki wątku, które pozwoliłam sobie zacytować ;)
ladybird7 napisał(a):jade, nie chce sobie pozniej pluc w zeby ze czegos nie zrobilam. Wierze ze bedzie dobrze

Gratuluje podjetej decyzji. Czuje sie zobowiazana powiedziec ze ja narazie odkladam moj wyjazd. Dostalam niedawno swietna prace ktora pokochalam. Jednak fakt ze nie jade za rok nie oznacza ze wogole nie pojade. Jak juz powiedzialam odkladam to troche w czasie :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-12 o godz. 11:55

Gratuluję podjecia decyzji. Powodzenia w realizowaniiu marzeń :)

Odpowiedz
sharina 2010-11-12 o godz. 06:47

Gratuluję podjęcia decyzji, no i odwagi - bo tego rodzaju decyzje wymagają naprawdę dużej odwagi. :brawo:

Odpowiedz
Alma_ 2010-11-11 o godz. 20:35

Go, girl! :brawo:

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-11 o godz. 19:58

Dziękuję Wam wszystkim za rady :D
Decyzja została podjęta 8) Jadę :D (oczywiście jak nic nie stanie na przeszkodzie, bo w życiu to różnie bywa)

Nabla Czytałam tamten wątek :) Tez częściowo przyczynił sie do podjęcia decyzji. Szczególnie słowa autorki wątku, które pozwoliłam sobie zacytować ;)
ladybird7 napisał(a):jade, nie chce sobie pozniej pluc w zeby ze czegos nie zrobilam. Wierze ze bedzie dobrze
Mąż powiedział, że wolałby mnie mieć przy sobie, ale jednocześnie nie chce mi odbierać czegoś na co zapracowałam itd :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-11 o godz. 12:03

EW - ja tam namawiac nie będę, ale zjarzyj proszę na początek http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=50520&start=0 wątku - zaczął się od niemal identycznego pytania :D

Odpowiedz
kasia_ewa 2010-11-11 o godz. 11:15

Ja bym pojechała... Bałabym się, że za jakiś czas mogę żałować, że nie skorzystałam z nadarzającej się okazji...

Sama mam firmę i tuż po jej założeniu pojawiła się możliwość wyjazdu na super_staż do Brukseli - zgodziłam się. Firma nie zając ;), a taka okazja może się już nie pojawić... Do wyjazdu niestety nie doszło, ale wiem, że wyjechałabym...

W tym wszystkim najbardziej zastanawiałabym się nad mężem i jego ćwiczeniami - ale tu, ważne jest, co on myśli o twoim wyjeździe...

Ja podchodzę lżej do wyjazdów, gdyż sami mamy nieco rozjazdowy związek... Ale dzięki temu widzę, że choć jest nam ciężko, to się oboje realizujemy i chętniej do siebie wracamy ;) Staram się w życiu również nie żałować - nie żałować tego, że nie skorzystałam i nie pojechałam na stypendium, na zagraniczny rozwijający wyjazd itd...

ps. co do dzieci jeszcze... Ten wyjazd do Moskwy nie będzie trwał wiecznie... może więc warto z niego skorzystać, bo z dziećmi mobilność i ilość trafiających się okazji jest już nieco mniejsza ;)

Odpowiedz
aga_lub 2010-11-10 o godz. 21:55

A teraz do tych wszystkich minusów(wątpliwości) dopisz co jest w takim wyjeżdzie na PLUS.

I sama zobacz co przeważa...i co wazniejsze! ;)

Pozdrawiam!

Odpowiedz
Jo76 2010-11-09 o godz. 12:51

Jedz - jesli to dla Ciebie szansa.
Maz nie jest dzieckiem i nie potrzebuje niani przypominajacej mu o cwiczeniach - da sobie rade, w koncu nie ma dwoch lat

Naprawde nie mozesz zostawic firmy z kims zaufanym na te piec miesiecy?

Poza tym Moskwa nie koniec swiata - samoloty tanie lataja, mozna wpadac raz na miesiac.

Ja bym pojechala :)

Odpowiedz
agna33 2010-11-09 o godz. 11:48

ja mialam podobna sytuacje, chociaz inna, jak to zwykle.
-u mnie chodzilo o prace, ktorej bardzo chcialam i potrzebowalam, warunkiem bylo zebym wyjechala na 3 miesiace,
-te trzy miesiace wypadaly zaraz przed slubem,
-mieszkalismy razem od niedawna, a zamieszkalismy razem, zeby sie nie rozstawac (ja mieszkalam w Krakowie, on w Londynie),
-dobra strona bylo to, ze firma zapewnila mi weekendy w domu co dwa-trzy tygodnie.
Na szczescie moj wyjazd sie skrocil do 6 tygodni, ale wiem juz, ze nigdy wiecej nie chce takich rozstan. Bylo mi bardzo ciezko, szczegolnie gdy on sie rozchorowal, a ja nie moglam przy nim byc, jak byly jego imieniny i sam je obchodzil, walentynki...Strasznie sie czulam, jak jakas karierowiczka.
Zastanow sie nad kosztami podrozy...to sie tak mowi latwo, ze "bedziemy sie czesto widywac", a pozniej zaczyna sie wyczerpywac limit na karcie kredytowej i romantyzm pryska, a wchodzi w to miejsce zycie...smutne, ale prawdziwe.
Uwazam, ze kazdy musi podejmowac decyzje za siebie i rozumiem jak ci jest ciezko. Ja tez przed samym wyjazdem nie potrafilam sie spakowac, spakowal mnie maz....Chodzi o priorytety i wytrzymalosc organizmu;)
Zycze powodzenia, a tak na marginesie, moj kuzyn byl na stypendium w Moskwie (tez byl na filologii) i bardzo sobie chwalil. On tez sie nie mogl spakowac-ja go pakowalam;)

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-07 o godz. 21:24

ignarancja napisał(a):Jak często byscie sie widywali?
Jak najczęściej :) Napewno przez pierwsze dwa-trzy miesiące musielibyśmy żyć bez spotkania :( a potem nie było by tak źle. Tam mają dużo dni wolnych :)

ignarancja napisał(a):Aha, zastanów sie tez czy to stypednium jest warte tego rozstania. Czy później bedziesz miała z tego wymierne korzysci.
Tego, czy bedę miała wymierne kożyści, nie dowiem się jak nie pojadę :(

ostryga napisał(a):Nie chcial byc przeszkoda/powodem, dla ktorego rezygnuje z wyjazdu.
To tak jak mój On nie powie, ani zostań ze mną, ani jedź i kożystaj z szansy...

Odpowiedz
ostryga 2010-11-07 o godz. 13:26

Mialam podobny dylemat kilka miesiecy temu. U mnie chodzilo o Szwajcarie i dokladnie 4 miesiace (w tym niestety Boze Narodzenie i Sylwester, czesc jednak tych dni moglabym spedzic z mezem).

Prawie wszyscy, lacznie z mezem, byli zdania, ze opwinnam te szanse wykorzystac. Ja mialam mieszane uczucia - chcialam pojechac, jednoczesnie nie mialam ochoty opuszczac meza. Bylismy wtedy 4 miesiace po slubie. Podswiadomie czekalam tez chyba na to, ze maz powie "kochanie, nie jedz - nie umiem sobie wyobrazic 4 miesiecy bez ciebie" - ale on niczego takiego nie powiedzial. Nie chcial byc przeszkoda/powodem, dla ktorego rezygnuje z wyjazdu. W koncu wyslalam dokumenty do Szwajcarii, powydzwanialam gdzie trzeba, pozegnalam sie z kim trzeba.

W przeddzien wyjazdu zalamalam sie. Nie bylam w stanie sie nawet spakowac. Bylo mi strasznie wstyd, ze reaguje jak mazgaj, ale zwyczajnie nie umialam rozstac sie z mezem. I to po tym, jak wlozylam wiele tygodni staran w to, by to miejsce w Szwajcarii zdobyc. Ostatecznie nie pojechalam. Dzis nie zaluje, bo i nie do konca wiem, co mnie ominelo ;) Jedno jest jednak pewne, karierowiczki ze mnie nie bedzie lol

Grunt to pozostac wiernym swoim pragnieniom. Jesli chcesz jechac - jedz. Jesli chcesz zostac - zostan. Ale nie zmuszaj sie do czegos tylko dlatego, ze inni uznaja to rozwiazanie za sluszne.

Odpowiedz
Gość 2010-11-07 o godz. 13:17

_E_W_ napisał(a):mój mąż ma poważne problemy zdrowotne
mam firmę, która sama sie nie poprowadzi - to są argumenty, które bardzo by mnie zatrzymywały. Juz wiem, ze z tęsknotą też jest ciężko, ale da sie przetrwac. Jak często byscie sie widywali?

Jeśli chodzi o dziecko, to hmm, jeśli nie masz poważnych przesłanek ku temu, ze możecie miec trudnosci z zajsciem w ciaże to nie tragizowałabym z tym półrocznym przesunieciem.

Aha, zastanów sie tez czy to stypednium jest warte tego rozstania. Czy później bedziesz miała z tego wymierne korzysci. Tymczasem przegadaj ten temat jeszcze raz z meżem. Pół roku - nie wieczność. Mówi ta, która od pół roku teskni za meżem.

Odpowiedz
wiewrióra 2010-11-07 o godz. 13:14

A ja myśle w imie zasady - jak czegoś nie spróbujesz to sobie będziesz potem w brodę pluła :)

pól roku to nie jest tak bardzo długo (a będziesz mogła chyba się wyrwac na parę dni do domciu w trakcie? wtedy to juz wogóle fajnie), stęsknicie się za sobą z mężem, a na razie masz swobodę pojechania bo jak juz wspomniano z dzieckiem juz takiego luzu nie bedzie :)

moja siostra wlasnie po slubie wyjechala na półroczne stypednium - przyjezdzala tutaj na dzień - dwa (jaka radocha była :) ), dostęp do neta był wiec kontakt był cały czas z nią (przewaznie przez maile ale przeciez mozna przez gg, skype) a jak wróciła to tak się z mężem cieszyli sobą ze po 9 miesiącach przyszła na świat siostrzennica :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-07 o godz. 12:39

ja też bym pojechała, bo potem tej sznasy moze nie być.

Odpowiedz
Podwawelska 2010-11-07 o godz. 12:36

Alma_ napisał(a):Ja bym pojechała.

Nie żebym Cię namiawiała, ale... jedź! :D
dokładnie, zrób to dla siebie a o innych pomyślisz po powrocie :)

Odpowiedz
Alma_ 2010-11-07 o godz. 12:29

Ja bym pojechała.

Staram się na takie sprawy patrzeć z perspektywy wstecz właśnie - jak oceniłabym je za rok, czego będę żałować? I na pewno żałowałabym, gdybym przepuściła taką szansę. Sama piszesz, że pół roku to niewiele, szybko zleci, a szansa się nie powtórzy.

Nie żebym Cię namiawiała, ale... jedź! :D

Odpowiedz
_E_W_ 2010-11-07 o godz. 12:12

rytka_25 napisał(a):cały czas myślałabym o tym co słychać w domu w firmie ...
Właśnie się tego boje, że nie będę mogła przestać myśleć o o domu, mężu... A z drugiej strony wiem, że dostałam szansę, którą powinnam wykożystać, bo jak teraz nie pojadę to kiedy Ach te dylematy.

Dosia napisał(a):Pamietam ze kiedys byl podobny problem...
Taaaa i wydawał mi się taki prosty do rozwiązania A tu proszę, nie jest to tak łatwe jakby sie wydawało :D

Dosia napisał(a):- co na to maz ?
Widzę, że nie jest to dla niego łatwe :( Wiem, że on nie chce, mnie blokować. Nie powie mi w oczy "nie jedź", ale też nie powie "jedź i skorzystaj z szansy". Też nie jest w stanie ukryć, że smuci go perspektywa półrocznej rozłąki :(

Podwawelska napisał(a):- zrób to dla siebie teraz, potem kiedy będziesz miała dziecko życie zacznie się na maksa więc szans i możliwości korzystania z pewnych przywilejów mieć nie będziesz, albo znacznie zawężone
Masz rację :) To będzie mój argument przy rozmowie z mężęm ;)

Odpowiedz
Podwawelska 2010-11-07 o godz. 11:50

nie będę Cię przekonywać ale powiem co myślę :)
- generalnie nie sugeruj się opinią innych poza mężem, po drugie jeżeli uważasz, że z ciążą możesz i chcesz zaczekać to nie bierz tego argumentu pod rozwagę w tym momencie, ustaw sobie priorytety
- jeżeli to dla Ciebie szansa to z niej skorzystaj, to tylko pół roku, które szybko minie
- zrób to dla siebie teraz, potem kiedy będziesz miała dziecko życie zacznie się na maksa więc szans i możliwości korzystania z pewnych przywilejów mieć nie będziesz, albo znacznie zawężone
nie zrozum tego opatrznie,jakoby dziecko to przeszkoda bo nie to mam na myśli :)
- mąż sobie poradzi ze zdrowiem i ćwiczeniami, jest dorosły a to my z nich robimy sieroty właśnie takim myśleniem (chyba, że jest poważnie chory i wymaga opieki)
- co do firmy to się nie wypowiem bo nie znam jej statusu ale tutaj też na pewno dasz radę, nie ma ludzi niezastąpionych

jedź, skorzystaj z danej szansy a wszystko inne się ułoży - zobaczysz :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-07 o godz. 11:42

No mysle ze czesc argumentow juz sama wylistowalas.
I zapewne wiesz tez ze nikt z nas nie powie ci co robic, co najwyzej co on by zrobil na twoim miejscu, tylko ze to twoj maz, twoje zycie i twoja rodzina :)
Pamietam ze kiedys byl podobny problem...
Nie wiem czy pomoge ale kilka kolejnych spraw do twojej listy:
- jest to dla ciebie rozwoj, czy nie ebdziesz zalowala ze nie pojechalas
- w firmie mozna zawiesic dzialalnosc, czy to ewentualnie ci nie zaszkodzi
- czy maz moze jechac z toba, chociaz na jakis czas
- co dokladnie daje ci staz
- czy stac cie na czestsze np przyjazdy do domu w trakcie stazu lub odwiedziny meza w Moskwie?
- czy mozna skrocic staz?
- co na to maz ?

To na razie tyle, trudna decyzja, ale wierze ze po rozmowie z mezem podejmiecie ta wlasciwa, bo wazne jest zdanie wasze wspolne. Na pewno napisza dziewczyny ktore taka rozlake przeszly i mam nadzieje ze pomoga ci nieco bardziej

Odpowiedz
rytka_25 2010-11-07 o godz. 11:42

Ja chyba nie dam rady przekonać Cię do wyjazdu, ponieważ sama bym się na niego nie zdecydowała. Absolutnie nie zgadzam się z opinią, aby darować sobie takie "ceregiele", bo czas na powiększanie rodzinki. Ale po drugiej strony barykady znajdują się (jak dla mnie) rzeczy i sprawy zbyt ważne, nie potrafiłabym sie skupić na tym stypendium, bo cały czas myślałabym o tym co słychać w domu w firmie ... no ale ja to taki niewydarzony domator i strachelec jestem, więc może nie najlepszy ze mnie agitator ;)

Trzymam kciuki za podjęcie właściwej decyzji :usciski:

Odpowiedz