Maj, piękny maj...

Question

matylda_zakochana 2010-08-05 o godz. 07:44, odsłony: 10733

Maj, piękny maj...

Majowy poranek jednego z najpiękniejszych dni mojego życia rozpoczął się dość nerwowo.

Moje kwiaty do włosów miały być na 8:30, abym na 10 mogła spokojnie zdąrzyć na drugi koniec Warszawy do fryzjera. Niestety, gdy dotarłam już do kwiaciarni na umówioną godzinę okazało się, że....kwiaciarnia jest zamknięta :o Na szczęście to nie było w stanie popsuć mi humoru, więc spokojnie usiadłam sobie na ławeczce i postanowiłam poopalać się w pierwszych promykach wiosennego słoneczka :) Kwiaty odebrałam :)

Punktem następnym był fryzjer. Postanowiłam być wytrwała i czesać się u Marioli, którą wiele osób już zaczęło mi odradzać po wcześniejszych przygodach.
Punkt 10 stałam już pod salonem fryzjerski, domem pani Marioli. Nikogo nie było, pozamykane, więc zadzwoniłam na domowy. Męski głos w słuchawce oznajmił, że pani Mariola będzie po 12 (albo i nie będzie). Najpierw się uśmiałam, ale gdy dotarło do mnie, że nie mam na to czasu, zebrałam myśli, odetchnęłam i zadzwoniłam na drugi telefon. Okazało się, że pani Mariola była, ale zaspała lol Wcale się nie zdziwiłam, a dwie godziny później miałam już na głowie swoją wymarzoną fryzurę, a jeszcze godzinkę później byłam też umalowana i gotowa.

Ślub.

Do kościoła pojechaliśmy naszą piękną Warszawą, goście już czekali a ja bylam taaaka szczęśliwa. Cały ślub, całą mszę nie mogłam przestać się uśmiechać. Co najdziwniejsze nie miałam tremy, nie trzęsły mi się nogi, a podczas przysięgi nie drżał mi głos. Obo mnie był mój ukochany, a przez całą mszę słyszałam z tyłu gadaninę mojego syneczka, który jak cały czas się śmiał, gadał i chyba był równie szczęśliwy jak jego rodzice.
Na koniec ksiądz nam pogratulował, uściskał nas, ucałował i już już mogliśmy uciekać sprzed ołtarza...razem, a ja zapomiałam o rękawiczkach i bukiecie.

Wesele.

Pijana ze szczęście niewiele pamiętam. Był szampan, goście, dużo gości i muzyka.
Pierwszy taniec, walc angielski wyszedł doskonale, o czym dowiedziałam się dopiero później z nagrania :o
Pogoda była piękna, więc parkiet na początku opustoszał, wszyscy bawili się w ogrodzie, w pięknym ogrodzie, i dopiero gdy się ściemniło, zrobiło się chłodno, to rozpoczeła się zabawa.
Świat wirował, a że zabawa była świetna to uwierzcie, bo rano na nogi stanąć nie mogłam, takie były obolałe, a zakwasy to 3 dni jeszcze miałam :)

Zabawa do białego rana.

Po powrocie masaż stóp i zasnęłam wtulona w męża.

Smutno mi tylko, że babcia, moja ukochana babcia tego nie doczekała, choć tak bardzo tego pragnęła, to odeszła dzień przed ślubem.
To ona pomagała mi wybierać suknię, dodatki i też dla niej chciałam, żeby to był piękny dzień, jej obiecałam, że nie będe się smuciła :)

Szczęśliwa mężatka :love:

PS. Zdjęcia ze ślubu dostanę pewnie po plenerze, czyli w przyszłym tygodniu, choć mam małą niespodziankę :)

Odpowiedzi (164)

Ostatnia odpowiedź: 2010-09-15, 22:36:35

Answer 1

mako.mako 2010-09-15 o godz. 22:36

0

Rany Matylda ale masz superoskie foty z pleneru :lizak:

Wyglądałaś super - tak naturalnie, miooooodzio :lizak: