-
effcia 2009-01-02 o godz. 02:38, odsłony: 7661
Pełna szafa a ja nie mam się w co ubrać...
Powiedzcie mi, czy Wy też tak macie, że szafa sie nie domyka a Wy nie macie co na siebie włożyć? Podobno jest to typowa kobieca cecha, ale może to jednak tylko stereotyp? Kupuje sobie średnio 3-4 ciuchy w miesiącu, ale niestety mam to do siebie że szybko mi się nudzą... Ciągle mam nowe pomysły, a jak ta wymarzona rzecz już wisi w szafie (zwykle od pomysłu do realizacji nie upływa zbyt dużo czasu :) to często-gesto przechodzi mi nad nią zachwyt. Fakt że ostatnio znowu schudłam i niektóre ciuchy dziwnie na mnie lezą, ... Mój M. często mi mówi rano ze fajnie wygądam, ale ja rzadko jestem tak do końca zadowolona. Czy to ja mam problem, czy po prostu kobiety tak mają
Odpowiedzi (20)Ostatnia odpowiedź: 2009-01-11, 05:29:12
tola159 napisał(a):Martha napisał(a):Ja sobie myśle ze kobiety mają taką blokadę, zeby nie zakładać tego samego ubrania w to samo miejsce. Jak ide do kogoś na imieniny a za dwa tygodnie znowu jest uroczystość z tymi samymi ludzmi to jakoś nie mogę założyc znów tego samego...
.
Dokładnie
Bo jak wyjść w tym samym? Jeszcze powiedzą że nic innego w szafie nie ma :(
Przerąbane
Oooo skad ja to znam
Mam tak samo :D
W czerwcu ide na 5 urodzin z tymi samymi ludzmi.Wyobrazacie sobie to?
Moj swiezo poslubiony malzonek chyba zwariuje ;)
Martha napisał(a):Ja sobie myśle ze kobiety mają taką blokadę, zeby nie zakładać tego samego ubrania w to samo miejsce. Jak ide do kogoś na imieniny a za dwa tygodnie znowu jest uroczystość z tymi samymi ludzmi to jakoś nie mogę założyc znów tego samego...
.
Dokładnie
Bo jak wyjść w tym samym? Jeszcze powiedzą że nic innego w szafie nie ma :(
Przerąbane
Ja sobie myśle ze kobiety mają taką blokadę, zeby nie zakładać tego samego ubrania w to samo miejsce. Jak ide do kogoś na imieniny a za dwa tygodnie znowu jest uroczystość z tymi samymi ludzmi to jakoś nie mogę założyc znów tego samego...
I wtedy mężczyźni dostają szału jak przed każdym ważniejszym wyjściem, coś się chce kupić...
Osobiście mam bardzo mało ubrań, co wynika głównie z tego ze ciężko mi coś dopasować (mam bardzo długie nogi i ręce i ogólnie jestem wysoka).
hihi lol
ja też to znam :D
Po każdym kolejnym zakupie jestem na siebie wściekła bo przychodzę do domu i okazuje się że znowu do niczego nie pasuje, że powinno być w zupełnie w innym stylu, że trochę nie tak leży i że zupełnie inaczej wyglądam niż w przymierzalni
Ale niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego tam mamy?
Przecież to dziwne, wiemy co mamy w szafach … to po co kupujemy ciuchy w których potem nie chodzimy??
Też mam czasem ochotę wywalić wszystko i kupić wszystko od nowa, a w ogóle to zawsze wydaje mi się , że jak bym miała kasę to wtedy już bym problemów żadnych nie miała…
Ale najskuteczniejsze jest moim zdaniem (i tak najbardziej lubię) kupować kompletami, np. kupuję spodnie to od razu wybieram do nich bluzkę bo wiem że przynajmniej do jednej rzeczy w szafie będą pasowały lol , albo idę w spódnicy do sklepu i do nie dobieram bluzkę albo sweterek , bo w ciemno to trudno coś dobrać. Ale na to najczęściej nie mam forsy :(
A buty to już zupełna porażka… mam ich pełno ale do niczego mi nie pasują… jak ja to robię ?!
katarinka7 napisał(a):effcia napisał(a):Kupuje sobie średnio 3-4 ciuchy w miesiącu......
No effcia, ja tyle kupuję na pół roku mniej więcej.......może Cię to pocieszy, więc mam jeszcze mniej.........a syndrom jak najbardziej znany......
Jak widać czy wiecej ciuchów w szafie czy mniej - problem zawsze ten sam... :D
Sloneczko napisał(a):tola159 napisał(a):AgnieszkaP napisał(a):Nie kupuję wielu ubrań, więc nie mam takich problemów lol :D lol
Ja też nie
ja rowniez ;)
ja baaardzo baaaaaaaaaaaaaaardzo rzadko, a to dlatego, ze mam inne priorytety i często tak jest, ze się bluzka na Kiniaku rozpada
Z reguły mama mi litościwie coś kupi lub Frendzel, bo mi zal dupę ściska jak mam wydać pieniądze na ciuch Chora chyba jestem...
tola159 napisał(a):AgnieszkaP napisał(a):Nie kupuję wielu ubrań, więc nie mam takich problemów lol :D lol
Ja też nie
ja rowniez ;)
Nie kupuję wielu ubrań, więc nie mam takich problemów lol :D lol
Odpowiedz
Agusiek napisał(a):Lillan napisał(a):
Czasem mam ochote wszystko wywalic i zaczac kompletowanie od nowa, tym razem z wieksza rozwaga, ale jakos nic z tego nie wychodzi...
Oj, jakbym siebie słyszała..... tylko skąd kasę na to brać
taaa... co i rusz wpadam na taki pomysl
albo: "gdybym teraz miała spodnie kupować to napewno nie kupiłabym tych, co 2 miesiące temu, tylko o niebo ładniejsze.." i tak w kółko :rolleyes:
effcia napisał(a):Agusiek napisał(a):
Najgorsze to jest to że jak w końcu się pozbędę tych nienoszonych ubrań to za jakiś czas jestem mega wściekła bo oczywiście się okazuje idealnie by mi do czegoś pasowały....
Mam dokladnie to samo... :| Ale pocieszyłyście mnie że nie tylko ja mam taki problem :)
ja też! lol
eeh.. ilu fajowych ubrań ja już się w ten sposób pozbyłam
effcia napisał(a):Kupuje sobie średnio 3-4 ciuchy w miesiącu......
No effcia, ja tyle kupuję na pół roku mniej więcej.......może Cię to pocieszy, więc mam jeszcze mniej.........a syndrom jak najbardziej znany......
Mam dokładnie takie same wrażenie jak Wy.
Chyba brak mi daru umiejętnego doboru ubrań 8) Albo czasem gotówki w portfelu na coś fajnego....
Jeśli chodzi o pozbywania się ubrań to czasami mam ochotę na pozbycie sie wszystkiego i kompletowanie szafy na nowo, albo po prostu z sterty ubrań wyrzucam 2-3 sztuki.
Lillan napisał(a):
Czasem mam ochote wszystko wywalic i zaczac kompletowanie od nowa, tym razem z wieksza rozwaga, ale jakos nic z tego nie wychodzi...
Oj, jakbym siebie słyszała..... tylko skąd kasę na to brać
Ja mam dokladnie tak samo :| Szafa sie nie domyka, a ja ciagle mam poczucie, ze nie mam sie w co ubrac. Ciuchy kupuje dosc czesto pod wplywem impulsu, ale po przyniesieniu ich do domu okazuje sie, ze do niczego mi nie pasuja. Ostatnio kupilam brazowe buty z mysla o jednej bluzce, a potem bluzka mi sie odpodobala i buty stoja w szafie, bo nie mam ich do czego nosic :o
Czasem mam ochote wszystko wywalic i zaczac kompletowanie od nowa, tym razem z wieksza rozwaga, ale jakos nic z tego nie wychodzi...
Agusiek napisał(a):
Najgorsze to jest to że jak w końcu się pozbędę tych nienoszonych ubrań to za jakiś czas jestem mega wściekła bo oczywiście się okazuje idealnie by mi do czegoś pasowały....
Mam dokladnie to samo... :| Ale pocieszyłyście mnie że nie tylko ja mam taki problem :)
Kinia napisał(a):
Najgorsze jest to, że jak chcę zrobić porządki i powywalać nienoszone od jakiegoś czasu ubrania, to znowu stwierdzam, że mogą się przydać i kurzą się kolejne miesiące na wieszaku.
Najgorsze to jest to że jak w końcu się pozbędę tych nienoszonych ubrań to za jakiś czas jestem mega wściekła bo oczywiście się okazuje idealnie by mi do czegoś pasowały....
Niestety, u mnie jest dokładnie tak samo. Ubrań mam jak na stadione 10-lecia, a codziennie rano irytacja i złość, że nie mam co na siebie włożyć
Najgorsze jest to, że jak chcę zrobić porządki i powywalać nienoszone od jakiegoś czasu ubrania, to znowu stwierdzam, że mogą się przydać i kurzą się kolejne miesiące na wieszaku.
To chyba typowo kobieca cecha ;) Mnie czasem do szału doprowadza otwarcie własnej szafy ;) nie zawsze oczywiście... wtedy najczęściej sobie myślę, a ta bluzka którą widziałam tydzień temu to idealnie by pasowała, a te spodnie których nie kupiłam teraz idealnie by się nadały..... na szczęście stan szybko pzrechodzi i jakoś udaje mi się bez tych "ideałów" obywać ;)
Na dzień dzisiejszy nie wiem w co się mam ubrać jutro na ślub cywilny przyjacółki na którym będę świadkiem Mam kostium ze spodniami, mam spódnicę i żakiet ale nie mam bluzki ani pomysłu....