-
Tosia_ 2010-09-15 o godz. 08:56, odsłony: 38841
Brak telentu-czy kazdy jest w stanie dostac prawo jazdy??:(
Pisze bo chciałam zapytacćjakie były wasze początki na kursie..
generlanie chodzi o to,że nic mi nie idzie
i na prawde nie przesadzam
nie jestem w stanie niczego zrozumieć,zadaje najwięcej pytan na wykładach..w tłumaczy mi drugi raz w domu i dalej jakos nie kumam
nie potrafie zapamietac dozwolonych predkości,myle skrzyżówania
od tygodnia ciagle rozwiazuje testy i robie najmniej 5 błęów.
mój instruktor od 2 tygodni uczy mnie ruszania i... nie umiem
przy czym wszyscy z moje grupy jzu smigają po miescie
pewnie troche marudze,ale moze jak usłysze że i u was poczatki były trudne to będzie mi lepiej.
ehhhhhhhhOdpowiedzi (96)Ostatnia odpowiedź: 2012-07-11, 05:32:20
Niestety ja też mam uraz do samochodu, skończyłam kurs, ale nie mogę wybrać się na egzamin..mam jakiś irracjonalny lęk, a na lekcjach nie szło mi jakoś tragicznie. Wiadomo, że nie śmigałam od razu, ale było co raz lepiej, a teraz znowu temat odszedł w niepamięć..
Odpowiedz
ymienim instruktora,zrobiłam wywiad wsód znjaomych al emnie jakoś nie zachwyca..
myślałam,żeby wrócić do starego bo tamten mnie juz zna i moje błedy,ale juz sama nie wiem
bombelek napisał(a):"no czym sie dziewczyno tak denerwujesz?spokojnie, samochod niech sobi huczy, wyje, skrzypi, no to co?od tego jest ta duza liteka "L"na dachu,a my tu sobiena spokojnie pocwiczymy"stalismy tnam godzine i podczas tego czasu nauczylam sie bezblednie ruszac z reznego.w kolko to sam, ruszyc,zatrzymac sie zaciagnac reczny, ruszyc...i tak do skutku... ale co ja sie opocilam to moje lol
o matko ,ale boooooooooooskooooooooo..ale bym chciała coś takiego usłyszeć
w sumei jeździłąm ztrzema gośicami,od zadnego nie usłyszałam czegos w tym stylu
żaden mnie nie uspokajał,
ale kurde to raczej moja wina nie intruktrów:/
Bombelek amoze Ty zmień profesje;)byłby z Cibie instruktor;)
mam prawko od miesiąca, zaraz stuknie mi tysiączek km przejechanych. I powiem wam, że dobry instruktor to podstawa, ja akurat miałam mojego sąsiada i on się postarał. Ale jak mówi mój mąż- nikomu oprócz kursanta nie zależy na nauce- instruktorom- bo wykupisz więcej jazd jak się nie połapiesz, - egzaminatorom-chyba nie muszę tłumaczyc czemu;)
Ja zdałam za drugim razem (za pierwszym.... nie zapiełam pasów z nerwów) pomimo wrednego egzaminatora, który wydawał późno polecenia, i wrzeszczał na mnie. Nie ma się co przejmowac, mi się wydawało, że nigdy się nie nauczę, a teraz śmigam i żadne skrzyżowanie nie straszne. Pięc lat temu robiłam kurs u kogoś obcego- wtedy nie wyszło, pod koniec kursu nie umiałam dosłownie nic!!! I myślałam że nie nadaję się za kierownicę- teraz rozumiem, że tamten instruktor to był jakiś naciągacz i nie chciał mnie nauczyc, pomimo że był miły itp. Po kilku latach- drugi kurs, z kimś innym, kto mnie nauczył w miesiąc jeździc. Jak wam nie odpowiada instruktor- to zmieniajcie, nie dajcie się naciągac jak ja kiedyś się dałam- i jeszcze myślałam że jestem niewyuczalna.
Hej :)
Prosze wszystkie ktore sie martwia ze nie potrafia jezdzic o przeczytanie tego co napisze, bo napewno mordki wam sie usmiechna ;)
Zaczelam jazdy w kwietniu, w maju juz ZDALAM egzamin (tak tak, w 3tyg wyjezdzilam godziny a pozniej juz tylko egzaminy).
No coz, zlote dziecko kierownicy :>
Po 2 tyg. od odebrania prawka skasowalam samochod :) (musze sie bronic- to byla moja wina, ale glupota drugiego kierowcy. ale przepisy przepisami- ten co w dupie ten winny).
Podejdzie do tego tak- kazdy egzamin uczy Was zachowania na drodze i polepsza odpornosc na stres, nie umrzecie jesli nie zdacie, a na pewno lepiej zebyscie jeszcze sie podszkolily jesli musicie niz tak jak ja skasowaly samochod :)
A najgorszy stres zwiazany z jazda samochodem- to jazda z tata! Naprawde, do tej pory, a jestem juz kilka tys km po egzaminie;), jazda z ojcem u boku wywoluje u mnie milion razy wieksz stres niz sam egzamin.
Glowa do gory dziewczyny!
najwazniejsze to zeby duzo cwiczyc. Popros tate, brata, chlopaka, jedzcie na jakies malo uczeszczane drozki i cwicz cwicz i cwicz. Idz tez na rower, jezdzij ulicami, obserwuj znaki, i mysl jakbys sie zachowywala kierujac pojazdem. Im lepiej jezdzisz, tym mniej sie bedziesz stresowac na egzaminie i tym latwiej zdasz. Zamiast sie stresowac - cwicz! ;)
Oczywiscie nawet dobrze jezdzac mozna oblac, ja jezdzilam calkiem ok a zdalam dopiero za 3 razem. Tak czy owak, da sie, zobacz ile ludzi jezdzi, chyba z 10 milionow, a nie kazdy ma do tego talent ;)
Prosze opisac wrażenia z egzaminu 8)
_________________
juz pisze:)
ano trfaiłma na mega fajnego egzaminatora
prawde mówiac jak przeszłam plac to zeszło mi 50% stresu
jak jezdziłam po miescie to rozmwiał ze man na teamt tego,czym sie w zyciu zajmuje..i to mnie maksylamnie odestresowało
troche miałam problemu z parkowaniem
ogolnie raz parkowałam
dwa razy zawracałam
a tak jazd apo miescie
aha i powiedział ze mam nie jeździc po auttostradzie,bo moja prekośc to max 50
ale dziwczyny,jak ja zdałam to każdy zda..tylko niehc przecyzta sobie ten watek od poczatku
tosiu, supe ze masz ten egzamin za soba. no, taktroche to byl wiadomo ze nie zdasz , ale sluchaj, juz wiesz jak to "wyglada"
sama napisalas, ze cos tam juz lepiej ci idzie, wiec wyluzuj i brnij dalej, przed toba jeszcze rozne wyzwania. ale ktorgos dnia bedziez miala "Z glowy",postarj sie tak tym nie przejmowac.co ci ten stres zmieni? na lepsze napewno nic!
Tosia_ napisał(a):stres jest orgromny
a do tego wokoło Ci panikujący ludziedokładnie-to jest najgorsze
ja pamiętam swój pierwszy egzamin-nie potrafiłam odpalic samochodu ze stresu lol teraz się z tego smieje
ostatni egzamin był na "luzaku" zupełnie mnie nie intresowal wynik i zdałam :D bez nerwów,bez stresu
szczęscia życzę :D
a na czym poległas?
na łuku i to przodem,wpieprzyłam się w pachołek
a dzis miałam jazdy i poslzo mi cąłkiem dobrze na mieście,i co
zapłciąłm za egzamin,kolejny za 2 msc i zas jazdy trzeba bedzie dokupic
ehhhhhhh
nigdy nie miałam problemu złukiem,a tym bardziej z jazdą do przodu :|
stres jest orgromny :o :o
a do tego wokoło Ci panikujący ludzie
trudno Tosia
co nas nie zabije,to nas wzmocni
ja tak sobie myslę,ze dzięki moim 6 egzaminom lol jeżdżę calkiem niezle,bo brałam mnóstwo jazd,mnóstwo czasu ćwiczyłam sama,każdy egzamin był tez sprawdzianem dla mnie i naprawdę wsiadam teraz do samochodu i czuję,że na koniec świata moge jechac 8)
nie poddawac sie,ćwiczyc do upadłego
a na czym poległas?
dziękuje wam za wsparcie,na parwde pomaga mi to że ,nie tlyko ja przechodze katorge z prawem jazdy..
ehhh w środe egzamin,ale nie robie sobie nadzieji:/
jezdziłam dzis z tata,i porażka bo stwierdził ze wszytsko źle robie i mam słuchać jegoa nie instruktora;)
ehhhhhhhhh
a an powaznie,to ja myśle ze to jakas powazna dysfun kcja mojego mózgu..
tylu rzeczy się musiałam nauczyć,a tego ni chholery
Tosia_ napisał(a):ale kurde to raczej moja wina nie intruktrów
jasne ze nie twoja wina, instruktor powinien miec podjescie.Ja tez prawko zdalam za 4 razem.
Kurs przechodzilam bo musialam, jedank po jego skonczeniu nie umialam totalnie placu.Poszlam do konkurencji na dodatkowe lekcje, po 2 godzinach plac mialam switnie opanowany.Pamietam kiedys na kursie intruktor kazal mi skrecic w lewo na bardzo ruchliwej ulicy, a ja powiedzialam ze nie jade bo sie boje i ze za duzo samochodow jedzie i sie nie zmieszcze Pamietam jak sie zapienil i myslalam ze wysiadzie z samochodu hahha.
Na dodatkowych godzinach nie mialam takiego problemu,intruktor byl zaj...., ani razu sie nie wydarl i mial siwetne podejscie no i cierpliwosc.
Wiec Tosiu glowa do gry, bedzie dobrze
z doświadczenia wiem,ze instruktor potulny jak baranek ciągle sie usmiechający i mówiący,ze wszystko jest w porządku to d..pa nie instruktor sama takiego miałam i kiedy kilka razy pod rząd nie zdałam egzamu,poszłam do innego i do tej pory pamietam jego uwagi-czasem przykre dla mnie,ale tak utkwiły mi w pamieci,ze dzięki nim nie robię duzych błędów :D
Tobie Tosia tez tego zycze i najwazniejsze-wyluzowac
tosiu, moj instrukor byl naprawde w porzadku jeli chodzio nauke,le zdarzaly mu sie tez inne przygody. np bylysmy z koleznaka (z ktora razem robilysmy prawko)na pocwiczene sobie na placu miedzytymi paliami gumowymi.przychodzimy, a nasz instuktos spi w woim kantorku zalany w 4 dupy, klucze dosamochodu leza, my nie wiemy co robic, ten sie przbudzil , dal klcze i kazal isc i jezdzic sobie...pamietam, ze kolo tego placu byl sklep "biedronka" to zajechalysmytam na parkin, poszlysmy kupilysmy sobie chipsy i przesiedzielismy wedy ze 2 godz w tym samochodzie lol same.otem polozylysmy klucze tm gdzie byly i do domu.ale np zna nasze slaboski i potrafil bez umawiania sie przyechac pod moj dom,moja mama obila cos w ogrodku, apytal czy jetem, mama ze tak, no to dawaj mnie na cwiczenia :x no bo ocywiscie gdby to zalezalotylko odemie to udalbym ze mnie nie ma, komu hcialo sie dodatkowo cwiczyc...
tosi to chyba dobry pomysl zeb ktos cie wzial ntaka jazde "prywatnie" tak jak pisalam jedz z kims za miasto i cwicz, cwicz, cwicz.....jesli edzie to znajoma tobie osoba to nie bedziez sie strsowac i moze ci wyjsc!mowie ci namow kogos. skoro niewiesz sama j to z tymi instruktorai, to sprbuj z kims znajmym , poza lkcjami jazdy gdzies spokojym miejscu, z kims kto wie jak ci idzie i co trzeb ci pokazac...masz taka moliwosc?
gdybym byla na miejscu chetnie bym c pomogla, ale troszeczke daleko//
Dodano: Pią 27 Lut, 2009 23:26
moja klawiatra mnie wkurza. chyb trzeba nowa,,,
no wlasnie,jaktam instruktor?ten sam ?nie zmienialas? hmmm, sama pownnas wiedziec,czy czujesz sie z nim swobodnie. bo jesli nie, to faktycznie moze pownnas przynajmniej sprobowac z innym ( lol )np,kupic sobie ze 2 godz u innego ........ja pamietam ze moj instruktor tak wlasnie nam tlumaczyl yyyy ze sie tak wyraze"jak krowie na rowie" czyli troche tak, ze teoria to jedno a praktyka to drugie....oczywisie teori mussz sie trzymac na egzminie. tlumaczyl kiedy powinnas zmienc bieg, pokazal te cale obroty, ale tez podpwiedzial zeby sie wlasnie wsluchac w samochod...bo i nie kazdy samocod tak samo "chodzi"
postaraj sie opanowac srach ze znowu ci nie wyjdzie.poprstu sprobuj, bo nie masz nic do stracenia zeby podejsc do tego inaczej niz jak do tej pory, czyli na luzie.....tlumacz sama soie ,ze co moze sie stac? po co ci te nerwy?proba nie strzelba....
z tego co pamietam ja mialam ogromny problem z ruszaniem z recznego. jak widzialm ze znowu jedemy (w czasie kursow)pod jakas lekka gorke to zaczylam sie denerwowac bo wiedzalam ze bedzie kazal mi ruszac z reczneg. no i moj instuktor doskonale sobie z tego zdawal sprawe,stwalismy na tej nieszczesnej gorce w srodku rzeszowa, ruch jak nie wiem a mi sie plakac chcialo :x pamietam jak do mnie mowil "no czym sie dziewczyno tak denerwujesz?spokojnie, samochod niech sobi huczy, wyje, skrzypi, no to co?od tego jest ta duza liteka "L"na dachu,a my tu sobiena spokojnie pocwiczymy"stalismy tnam godzine i podczas tego czasu nauczylam sie bezblednie ruszac z reznego.w kolko to sam, ruszyc,zatrzymac sie zaciagnac reczny, ruszyc...i tak do skutku... ale co ja sie opocilam to moje lol
a moze twoj w moglby ci pomc?znajdzie jakies miejsce, pola jakies gdzie prawie ruchu nie ma, niech ci pokaze to co najgorzej ci pojac.ruszaj 100 razy jak trzeba....bez stresu, z dala od miasta nikt cie nie widzii nie slyszy.....abo wbijanie biegow, czy cokolwiek. no bo powadzic samocod juz jakos umiesz, wiec nie ma obawy wpuscic cie za kierownice to bylyby takie darmowe lekcje, no calkiem bez nerwow na spokojnie, bo nie z instruktorem. to bardzo pomaga....np na luze pocwiczyc wbijanie biegow. napewno masz kogos z samochodem kto mglby ci pomoc, co?czasami wtedy wlasnie nauczysz sie wiecej niz na kursie...
Tosia_, skoro piszesz ze nikt ci takich rad nie dawal co co to za instruktora mialas???!!! wydaje mi sie ze tu jest troche winy instruktora on powinien cie oswoic z samochodem pomoc ci a poza tym niektorzy potrzebuja wiecej niz 30 godzin zeby opanowac jazde
muszisz opanowac strach bo jak tak dalej bedzie to naprawde nie zrobisz tego prawka ten strach cie blokuje
Zuzka,w polsce zdalam za4 razem na kurs poszlam zaraz jak tylko moglam,czyli ile at mialam?17 czy 16?jeszcz stare zasady byly, potem pamieam juz losowalo sie chyba co sie bedzie zdaac na placu tzn jakie manewry....
tosiu, czyli jesli toj problem polega na sprawach technicznych (glownie)to napewno przez twoj stres(ik). n bo na miescie orientujesz sie raczej?
postaraj sie poprostu "mowic sama do sebie" w myslach np kedy popszczasz sprzeglo, myl sobie "spoko, spoko, powolutku, nikt mnie nie goni" to moze takie troche dziwne, ale czasmi takie mowienie do siebie naprawde dziala, sama ie uspokajasz.....mysl, ze jaknie wyjdzie no to trudno ale juz sie nie bede denerwoac bo nic, a nic mi to nie pomoze!!!!!!
a biegi?postarajsie wsluchac samochod, i zmieniaj bieg na wyzzy jak samochod zaczyna "wyc"
o matko, ale daje ci rady lol taki z wlasnego dswiadczenia, raczej takie nie-ksiazkowe
zawsze jak uzywasz ktoregos pedalow, mow sobie ze masz to zrobic plynnie, a nie jak na starej maszynie do szycia (no chyba ze jest taka potrzeb np z hamowaniem)i tak:np kiedy dodajesz gazu to puszczasz sprzeglo, niech stopy pracuja rownomiernie, prawa niech ciska gaz rowno jak lewa puszcza sprzeglo....wted powinno ruszyc plynnie. albo ruszaj z samego sprzegla...
samochodzie w zasadzie wzystko trzeba robic tak "luzno"(np zmiana biegow)najgorzej jak sie szarpie i z sila cos, to wtey wlasnie gasnie, huczy,szapie...
ale nadal uwarzam ze jak wyluzujesz to opanujesz samochod....tylko chyba sie zniechecasz troche, siadasz za kierownie z mysla ze i tak ci to nie wyjdzie!
no to ok, nie wyjdzie to nie, pomysl ze juz ci nie zalezy, i masz to gdzies...
czsami przy takim natawieniu nerwy odpuszczaja(no bo i tak nic z tego nie bedzie ),i ....jakos idzie
tak m sie przynajmniej wydaje....mozna sprobowac i w ten sposob jak juz sie nie ma na nic pomylu.....
instruktrem sie nie przejmuj, on juz prawdopodobnie nie takic studentow mial... moze zapytj go kiedy, ot tak sobi, co on o tym mysli (chyba ze nie da sie z nim pogadac)przeciez on ma juz jakies doswiadzenie i oko na te sprawy....
fakt, ze szkoda kasy,no ale.....raz sie zyje, kasa raz jet, raz jej nie ma. a za jaki czas i tak zapomnisz ze ja wydalas. al narazie sprobuj bez dodatkoweo kursu....pomysl o nim a jakis czas,jak juz wyczerpisz wszelkie pomysly i nadzieje
bombelek napisał(a):ie wiem, ciagle ie moge wyzyc sie wrazenia z za bardzo to pzezywasz moze dlatego trudno ci sie jazda "oswoic".....ale oczywisie moze sie myle. wiesz nie wszystk jest dla wszystkich, esli bedzisz probowac i nicize tego nie bedie no to daszsobie spokuj. ale nie od razu!
twoje nasawienie to polowa sukcesu...a niech zgadne....napewno ciaglesie tego boisz i przezyasz, ze ci nie idzie....(wiem, latwo powidziec)sprbuj to moze bezczenie yyyyyy olac :D podchodzic do sprawyna luzie, ic na egzamin, isc na jzdy z prkonaniem ze nic sie nie stanie.
tosi, a z czym jest ci najciezej?znaki?regulki?czy chodzi o obsluge samochodu?moze postaraj se znalezc jakies skojarzenia do poszczegonych rzeczy zeby blo latwo zapamietac...hmmmw tej chwili nie rzychodza mi do glowy zadne pyklady, ale pamiam ze ja tak wasnie kojarzylam, ze te znak to "to" bo wyglada jak....itd itp....
Dodano: Wto 24 Lut, 2009 21:58
oj prawda
jest tak,ale ja poprostu jzu sie wstydze tgeo instruktora no bo ile mozna nie uczyc..
najwiekszy problem to ja mam z samą technika prowadzenia sacmochidu
z poprawnym puszczaniem sprzegła,gwałtownym hamowaniem,gaśnięciem samochodu,no i z biegami,,,ciągel jeżdze nie na tym co trzeba,mam problemyz redukcja..ehhhh
ale ja wiem,ze nie zdam egzaminu..to nie o to chodzi,mam nastawienie takie że ludzie zdaja po 10 razy,bardziej przeraża mnie to że cały kurs za mną a ja andal nic nie umiem:/
po głowie chodzi mi pomysł powtórnego zpaisania się na kurs,od podsatw wykłądy i 30 h jazd.tylkos zkoda kasy
tosiu nie odwoluj egzaminu, idz znastawieniem "co bedzie to bedzie"przeciz jak nie zdasz swiat sie nie zawali!!!ale hyba zdajesz soie sprawe ze wiekszosc nie zdaje za pierwszm razem?wiec jak cos to tez niema co plakac.ja zdalam za 4!!!!!!!!a niby jezdzilam,niby jaks mi szlo...
nie wiem, ciagle ie moge wyzyc sie wrazenia z za bardzo to pzezywasz moze dlatego trudno ci sie jazda "oswoic".....ale oczywisie moze sie myle. wiesz nie wszystk jest dla wszystkich, esli bedzisz probowac i nicize tego nie bedie no to daszsobie spokuj. ale nie od razu!
twoje nasawienie to polowa sukcesu...a niech zgadne....napewno ciaglesie tego boisz i przezyasz, ze ci nie idzie....(wiem, latwo powidziec)sprbuj to moze bezczenie yyyyyy olac :D podchodzic do sprawyna luzie, ic na egzamin, isc na jzdy z prkonaniem ze nic sie nie stanie.
tosi, a z czym jest ci najciezej?znaki?regulki?czy chodzi o obsluge samochodu?moze postaraj se znalezc jakies skojarzenia do poszczegonych rzeczy zeby blo latwo zapamietac...hmmmw tej chwili nie rzychodza mi do glowy zadne pyklady, ale pamiam ze ja tak wasnie kojarzylam, ze te znak to "to" bo wyglada jak....itd itp....
Dodano: Wto 24 Lut, 2009 21:58
jejku,sorki za byki klawiatu przestaje czasami dzialac i literki sie nie wciskaja...
powracam na ten watek,bo już poprostu tylko mi płącz chyba został.
za tydzien mam egzamin,dokupiłąm 10 h..wyjeździłam 4 i jest tragedia
gorzej,niż źle...nie wiem jak to określic..
kurs skończyłam 3 msc temu,a u nas tyle sie czeka na egzamin...
poprostu mam problem ze wszytskim..chyba odwołąm pozostałe jazdy a na egzmain nie póde bo nie ma po co
czuje sie jak megą tępy osioł,którego nic nie mozńa nauczyć.
kurde tyle rzeczy się w życiu nauczyłam,skońćyzłąm jedne studia,drugie kończe..a tu ni cholery..
eh to się wyżaliłąm
zostało mi 6 godzin do końća kursu
generlanie jeżdze po mieście,zawracam na 3:)
problemy mam troche z parkowaniem
jest o niebo lepiej niz na pocżatkujednak nie cuzje się zbyt pewnie.
egzamin mam dopiero w lutym,takz ena pewno wybiore się jeszcze na jakie soddatkowe jazdy..
jak kiedyś zdam to siępochwale na pewno:)
ehhhhhhhh
najbardzie dołuje mnie to ze 3/4 kursuz amna aja nadla nic nie potrafie
poszłam do innego i było jeszcze gorzej bo kazał mi wsyztskoz apomniec ,i zacza cuczyc sie od nowa (bo rzekomo tamten mnie zle uczył)
LOK-i maja najgorszą opinie,ale moja szkoła tez kiepska
musze skończyc kurs i isc do innej na dodatkowe..zas kasa ale mzoe cos pojdzie do przodu :x
Tosia_, mój mąz robił prawko w LOK-u....jeździł bardzo dobrze, ale przed samym egzaminem wziął sobie 4 godziny jazdy z kolegą (który podobno jest rewela)...i stwierdził, że ten kolega nauczył go 100 razy więcej w ciągu 4 godzin niż w LOK-u przez cały kurs......a jak ci gość mówi, że nic z ciebie nie będzie to piep.... drzwiami i idx do innego....
Odpowiedz
nie oprzejmuj sie tosiu...
wiesz...ja wiem ze zeby jezdzic potem samemu to trzeba umiec, ale.....teraz najwazniejsze zebys jakos zdala to prawko, jak ci sie uda, to zobaczysz ze nerwy opadna i nadal mozesz sie uczyc jezdzac z chlopakiem albo nawet dokupic dodatkowe lekcje...wydaje mi sie ze stres to 90% problemu u ciebie....
powolutku(wiem, latwo sie mowi, i tak bedziesz sie denerwowac)
ale widzisz, wyjechalas na miasto i nikogo nie rozjechalas (nie?)
bedzie dobrze, nie spiesz sie z egzaminem, pomysl, ze przeciez nikt cie nie goni i nie musisz sie denerwowac, bo po to jestes na kursie zeby sie nauczyc!
he he przypomniala mi sie scena z filmu "ranczo" jak soltysowa robila kurs lol
p.a napisał(a):zdałam za szóstym razem,od razu wsiadłam w auto i jeżdżę jak szatan kocham jeżdzic
Tosia po takim przykładzie to już chyba nie masz obaw co? ja też zdawałam kilka razy i nie wszystko od razu jasne było! ale jak pisze p.a dużo ćwicz ! i nie zrazaj się!
Tosia najwazniejsze to ćwiczyc ćwiczyc ćwiczyć
non stop z każdym,w każdym samochodzie,nawet usiąść i tylko zapalić sobie samochód/światła-to jest bardzo duzo
nie zniechęcać się i znależć cierpoliwego nauczyciela
ja podchodziłam do tego bardzo nerwowo,nic mi nie wychodziło,zrozumiec dla mnie pewne rzeczy to była magia :o lol
zdałam za szóstym razem,od razu wsiadłam w auto i jeżdżę jak szatan :D :D :D kocham jeżdzic
powodzenia
Tosia_, ja marzyłam od dziecka żeby jeździć autem :) jak tylko mogłam zaczęłam robić prawko :) i zdawałam sam plac!!! 5razy!!! a właściwie nie zdawałam :) nawet z niego nie wyjechałam...a to dlatego, ze się tak stresowałam....
za 6tym razem poszłam na totalnej olewce...całkowicie zrezygnowałam....nawet bym nie poszła gdyby mamy znajomy nie zrobił mi prezentu i nie wykupił egzaminu :) a wiadomo jak to jest...jak sie człowiek podda i w dodatku zdaje za nie swoje pieniądze :) ZDAŁAM BEZ PROBLEMU :) jeszcze dostałam pochwałę od egzaminatora :)
także Kochana to kwestia podejścia :) nerwy w niczym nie pomogą :) teraz mam juz 4ty rok prawko i wszyscy mowia, ze super jeżdżę :)
Ty też dasz rade :) jestem pewna!! :D
Ja prawko zrobiłam jeszcze w liceum ale długo nie jeździłam, dopiero jak wróciłam do pracy po urodzeniu Oli to jezdzę codziennie. Wcześniej owszem czasami wsiadałam za kółko po jakiejś imprezie jak trzeba było kogoś odwozić, ale tak na codzień to nie.
Kiedyś sytuacja zmusiła mnie do wyjazdu do Warszawy, samej i pozyczonym samochodem. Musiałam odebrać K. ze szpitala po operacji i nie było wyjścia, ale wcześniej K. pojechał ze mną tą trasą, dokładnie obejrzałam gdzie mam skręcić i jakoś poszło :D
Tosia jeśli Cię to pocieszy to ja zdałam za trzecim podejściem. Testów po prostu sie nauczyłam, a jazda to niestety była subiektywna ocena egzaminatora , no ale w końcu sie udało.
Teraz nie mam problemów, jeżdżę praktycznie każdym samochodem (oprócz automata 4x4, ale to tylko dlatego ze jest strasznie wielki i nie mam kiedy potrenować, myślę ze wszystko jeszcze przede mną 8) )
A ja zdałam prawo jazdy kilka lat temu, ale w ogóle nie jeżdżę. Zdałam za chyba 5 razem, kilka razy potem wyjechałam z moim D., po czym stwierdziłam, że to nie dla mnie. Za bardzo się stresuję, uważam, że się poprostu nie nadaję do tego, i że mam dziecko, więc chcę żyć. :D Fakt, że wielokrotnie później potrzebowałam samochód, ale zawsze tak organizowałam, żeby to D. mnie zawoził. Z jednej strony wiem, że powinnam się przemóc i jeździć, a z drugiej boję się.
Odpowiedz
Ja juz nie pamietam jak to bylo, ale tez nie pamietam za bardzo nie ktorych rzeczy. Np. predkosci, wiem ze na takiej zwyklej drodze jezdzi sie 90 a w miescie od 6do 22 50 a od 22 do 6 60. To mi wystarcza, kolo mnie nie ma duzo autostrad ani ekspresowek. Co do znakow ich nauczylam sie z czasem jezdzac juz samochodem.
Jezdze od roku jakos regularnie a wczesniej paralizowal mnie strach jak mialam gdzies jechac. No nic prawko sie przydaje :)
Tosia ja bym Cię namawiała mimo wszystko do pedejścia, raz że zapłaciłaś za to dwa że trzeba się przełamać. A może zmień instruktora? jeśli z nim żle Ci się jeździ i stresuje Cię to może warto? ja miałam wybór i zmieniłam bo pierwszy facet był strasznie bezpośredni i krzyczał! to mnie stresowało poza tym uważał ze baba za kierownicą siadac nie powinna, zmieniłam instruktora i jakoś poszło, brałam też dodatkowe lekcje na placyku.
Odpowiedz
Mój Wojciech mnie uczy,pomaga,rozwiązuje z emna testy
tylko że ja jedego dnia rozumiem,a drugiego juz nie :|
to chyba prawda że się stresuje i to bardzo,ciągle myśle o tym że intruktor myśli że jestem mega tępa,i że inni zajrzyli a ja dalej nie.
dzis mam egzamin wewnetrzny,ale raczej do niego nie podejde:(
szczerze to jakby mi oddali kase to bym zrezygnowała :|
Tosia a w rodzinie jest ktoś z autem kto na parkingu moze cię podzszkolić z tego ruszania? ja dzięki mojemu tacie jeździłam zanim poszłam na kurs, i o dziwo na placyku wogóle sobie nie radziłam i największy z nim miałam problem na egzaminie, a po miescie jeździłam perfekt, różnie to bywa!
naważniejsze żeby się nie bać, moja mama się boi i panikuje a ja boję się jeździć z nią a zazwyczaj przesadzam ja na miejsce pasażera a sama prowadzę i nauczyłam się jeździć na automacie :)
dobrą rade dała bombelek: ćwicz znajomość znaków i skrzyżować jako pasażer! my z mężem często tak robimy :D to nie jest tak że nauczysz się wszystkiego od razu więc ćwicz ćwicz i się nie zrażaj, bo zdanie egzaminu nie oznacza że jest się dobrym kierowcą, tylko bezpiecznie przejechane tysiące kilometrów! powodzenia!
tosia, a moze za bardzo sie denerwujesz siadajac za kolko na kursie, ze np znowu ci nie pojdzie...moze paralizuje cie taki straszek?musisz podejsc do tego bardziej na luzie, zachowac zimna krew....
nie wiem, ja na poczatku nie moglam nauczyc sie ruszania z recznego, no i chyba do dzis nie umiem :P ale nie wiem, bo nie jezdze tutaj...w polsce jezdzilam, jakos nigdy nie uzywalam....moze sprobuj na spokojnie, jesli bedzie trzeba dokup dodatkowe godziny...
a jesli chodzi o znaki i jazde po miescie, to jesli masz taka mozliwosc np z w, to wsiadzcie pewnego dnia do samochodu, ty jako pasazer rzecz jasne i jezdzijcie po miescie. a ty zgaduj jaki to znak i co trzeba teraz zrobic...tak teoretycznie....gdzie skrecic, jak, kto ma prawo itd...moze potrzebujesz sie z tym oswoic :)
Dziewczyny tak się patrzę i co widze .............. :o .Trzeba chciec ja zdałam prawko w tamtym roku we Włoszech i to po włosku na początku nie dość że nic z tego nie rozumiałam to jeszcze inny język .Zdałam test za pierwszym podejściem i jazdę też za pierwszym więc prosze o troche optymizmu wy jesteście mądre babki usiąść i nauczyć się na początku jest trudno a potem wprawa przychodzi i jest lepiej. Jeżeli mnie zapytacie czy kiedyś jeżdziłam po zdaniu prawjka tak raz i nie było nikogo na ulicy nie jeżdze bo w Neapolu to sajgon i sie boję ale prawko mam lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol
Odpowiedz
ja kurs robiłam w 2004 i...nie podeszłam do egzaminu stwierdzajac ze ja jestm matoł i nie zdam...
a teraz to wogóle sie boje wsiasc za kółko..
bolesnie odczuwam brak prawka ale nie moge sie przemóc...
Tosia_, zmień instruktora, bo bez sensu się dołujesz. Naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych, a prowadzenie samochodu to banalna sprawa :D. Powodzenia życzę :D i nie denerwuj się-nie ma czym
edit. i ubierz wygodne obuwie, bo z własnego doświadczenia wiem, że na jazdach, egzaminie i "docieraniu" się jako samodzielny kierowca bardzo cenne okazały się zwykłe trampki, w których idealnie czułam pracę sprzęgła i gazu:), nawet ruszanie pod stromą górkę bez hamulca ręcznego nie było mi straszne (dzięki trampeczkom )