Anna Mucha 2 lata temu poszła do sądu po tym, jak Paulina Smaszcz na Instagramie opublikowała jej dane adresowe. W końcu zapadł wyrok w sprawie. Aktorka nie chciała się do niego odnosić, ale wymownie i w nieeleganckich słowach podała powód takiego podejścia.
Anna Mucha wygrała w sądzie z Pauliną Smaszcz
Anna Mucha i Paulina Smaszcz od dwóch lat były ze sobą na sądowej ścieżce. W czerwcu 2023 roku Smaszcz postanowiła "pochwalić się" w relacjach na Instagramie kolejnym pozwem od Katarzyny Cichopek. "Niechcący" ujawniła przy okazji adresy świadków, których chciała powołać obecna ukochana Macieja Kurzajewskiego. Do sieci trafiły dane adresowe nie tylki Cichopek, ale i Anny Muchy oraz Joanny Kurskiej. Mleko się rozlało, a cała ta sprawa wywołała dla kobiety-petardy szereg konsekwencji.
Katarzyna Cichopek zareagowała wezwaniem do zapłaty sowitego zadośćuczynienia. Paulina Smaszcz została wezwana do zapłaty kilkudziesięciu tysięcy złotych. Anna Mucha złożyła tę sprawę w sądzie, nie życzyła sobie bowiem ujawniania publicznie takich danych, jak adres zamieszkania. Aktorka wystosowała pismo o naruszeniu ochrony danych osobowych.
Jak informuje Party.Pl, zaczęło się od przedsądowego wezwania, by Smaszcz zaprzestała ujawniania danych korespondencyjnych Muchy. Naruszyła tym konstytucyjne prawo do ochrony prywatności (art. 47 i 51 Konstytucji RP). Jak się okazuje, sprawa znalazła finał w sądzie. Ten sam portal podał informację, że rozprawa sądowa o naruszenie dóbr osobistych została rozstrzygnięta na korzyść poszkodowanej Anny Muchy.
W wyroku podano, że była żona Macieja Kurzajewskiego będzie musiała zapłacić karę finansową. Nie jest znana zasądzona wysokość odszkodowania.
AKPA
Anna Mucha nie chciała wypowiadać się o sprawie
Anna Mucha nie chciała skomentować wyroku, jaki zapadł w sprawie, jednak w rozmowie z reporterem "Pudelka" bezpardonowo odniosła się do tego tematu. Jej wypowiedź o unikaniu komentarza była nad wyraz wymowna i nieelegancka:
Wolałabym nie komentować. Komentowanie czegokolwiek związanego z Pauliną (wyrok zapadł) jest niczym grzebanie patykiem w gó*nie: niby z daleka, a jednak człowiek trochę się uwali.
- stwierdziła aktorka, nie przebierając w słowach.