Wakacyjny savoir-vivre

Wakacyjny savoir-vivre

Bora Bora

W większości świątyń hinduistycznych i muzułmańskich możemy wejść jedynie zdejmując wcześniej obuwie.

Reklama

Targowanie na Bliskim Wschodzie to podstawa, ale tylko wtedy Kidy chcemy coś kupić, w innym wypadku nawet nie zaczynajmy.

W Indiach i Indonezji możecie spotkać się przed świątyniami z informacją, że nie wolno wejść do nich kobietom podczas menstruacji. Oczywiście nikt tego nie sprawdzi, ale co powie na to Wasze sumienie?

Nie wolno fotografować ludzi bez ich wyraźnej zgody.

Jeśli ktoś was gości, a wy nie macie ochoty czegoś zjeść, najbardziej kulturalną odmową będzie stwierdzenie „moja religia mi tego zabrania”.

Najprostszym przełamanie lodów w obcym kraju jest znanie choćby jednego zwrotu w języku, który w nim obowiązuje.

Śmiecenie, w wielu miejscach zostaniecie uznani za niepożądanych, ale np. w Singapurze za wyrzucenie papierka możecie pójść do więzienia (podobnie jak za żucie gumy) lub „po prostu” zostać wychłostani.

Niezależnie od religii, do większości, jeśli nie do wszystkich, kościołów, meczetów, cerkwi i innych ośrodków  kultu nie wejdziemy, jeśli nie mamy odpowiedniego ubrania – na ogół zakrywającego kolana, ramiona i nie mających za dużego dekoltu.

W wielu krajach za obrazoburcze może zostać uznane również opalanie się w bikini, nie mówiąc o topless, a także publiczne okazywanie sobie uczuć. Lepiej poczytać wcześniej o obyczajach panujących w konkretnym kraju, żeby nie mieć potem nieprzyjemności.

Bora Bora

Reklama
Reklama