"Myślałam, że na grobie męża straszy. Prawda okazała się znacznie gorsza"

"Myślałam, że na grobie męża straszy. Prawda okazała się znacznie gorsza"

"Myślałam, że na grobie męża straszy. Prawda okazała się znacznie gorsza"

canva

"Odkąd mój Świętej Pamięci mąż zmarł, codziennie odwiedzałam go na cmentarzu i z nim rozmawiałam. Ostatnio doszło jednak do czegoś nieprawdopodobnego i wydawało mi się, że widziałam i słyszałam ducha. Gdy tajemnica wyszła na jaw, byłam w szoku".

Reklama

*Publikujemy list naszego czytelnika

Codziennie odwiedzam grób męża

Mój mąż zmarł w wieku 60 lat. Cierpiał na nadwagę, chorobę serca i nowotwór jelita. Nowotwór udało się szybko usunąć dwa lata temu i nie było przerzutów, więc myślałam, że to już koniec leczenia i Stanisław będzie zdrów. Co prawda nie zmienił nawyków żywieniowych i czasem sobie popijał, ale to jak każdy facet - nic specjalnego.

Niestety, raczysko powróciło. Stasiek miał nawrót choroby i niestety zmarł już po kilku tygodniach pobytu w szpitalu. Mój mąż to dobry chłop był i do tańca i do różańca. Wiadomo, czasem się kłóciliśmy, ale jednak 40 lat razem byliśmy w zdrowiu i chorobie - no i się doczekaliśmy: dwoje dzieci i dwoje wnucząt.

Bardzo przeżyłam śmierć męża. Jakoś mnie tak to wstrząsnęło, że zupełnie nie wiedziałam, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Najgorzej było na pogrzebie. Tak się strasznie popłakałam, że myślałam, że dostanę zawału. Dopiero wtedy zrozumiałam, że po 40 latach wspólnego życia to naprawdę jest już koniec.

Chociaż od pogrzebu minęło już 9 miesięcy, każdego dnia dzień w dzień przychodzę do Stasia na cmentarz i z nim rozmawiam. Mówię mu, co tam u córki i naszych wnucząt, co tam u sąsiadów i czy wreszcie nasz 17-letni syn się poprawił. Marcinek wciąż dokazuje, rozrabia w szkole i no niezły z niego łobuz. Ale wcale mu się nie dziwię, bo pewnie tak odreagowuje śmierć ojca.

Najbardziej mi się przykro zrobiło, że mój syn ma do mnie pretensje, że ja ciągle przesiaduję na cmentarzu, zamiast "zająć się czymś pożytecznym". Syn stwierdził, że ma już dość ciągłego słuchania na temat ojca, bo "jego już nie ma i nie będzie". Bardzo mi się przykro zrobiło, że syn tak mówi, ale co mam zrobić?

Kobieta składająca różę na grobie Canva

Myślałam, że na grobie męża straszy

Zazwyczaj na cmentarz chodziłam raz rano i raz wieczorem. Niestety, ostatnio wieczorem na cmentarzu zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy. Gdy rozmawiałam z moim zmarłym mężem, usłyszałam jakieś dziwne dźwięki. Najpierw pohukiwanie, a potem buczenie. Za chwilę usłyszałem jakiś przeraźliwy krzyk, jakby ktoś kogoś ze skóry obdzierał. Przestraszyłam się i uciekłam do sąsiadki. Ta mnie wyśmiała, mówiąc, że pewnie coś mi się wydawało, a potem sama poszła na cmentarz i stwierdziła, że wszystko jest w porządku.

Wróciłam do domu, ale następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Gdy rozmawiałam z rodziną, syn stwierdził, że to znak, że za często chodzę na ten cmentarz i zapewne Stanisław sobie nie życzy tak często. Byłam w szoku, że mój syn mówi takie rzeczy. Jak mój zmarły mąż może sobie nie życzyć?

Wreszcie trzeciego dnia poprosiłam sąsiada o pomoc, który miał zaczaić się na ducha i ogarnąć, co tam się naprawdę dzieje i czy przypadkiem ja jakiejś psychozy nie mam. Tak jak zawsze, poszłam koło 19.00 i siadłam na ławeczce. Po krótkiej modlitwie, znowu się zaczęło. Stałam przez chwilę jak wyryta, gdy zobaczyłam, jak mój sąsiad z krzaków wyciąga krzyczącego syna za fraki.

Okazało się, że to syn mnie straszył, żebym na cmentarz nie chodziła, bo stwierdził, że "nigdy za ojcem nie przepadał" i on tak już nie żyje, a "ja mam przestać zachowywać się jak psycholka i już tu nie chodzić".

Jestem w szoku. To ja już te duchy wolałam...

Elżbieta

Śmierć Aarona Cartera nie była przypadkowa? Jego matka ujawnia szokujące zdjęcia. Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/aaroncarter
Reklama
Reklama