Oceniamy 7. edycję "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia". Jeden aspekt był wybitnie denerwujący...

Oceniamy 7. edycję "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia". Jeden aspekt był wybitnie denerwujący...

Oceniamy 7. edycję "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia". Jeden aspekt był wybitnie denerwujący...

instagram.com/hellskitchenpolska/

7. sezon kulinarnego talent show Polsatu dobiegł końca. Zwycięzcą został Jarosław "Jajo" Gruda, który zgarnął 100 tysięcy złotych i pracę w restauracji Mateusza Gesslera. Wygrana mężczyzny, patrząc na cały jego pobyt w Piekielnej Kuchni jest nieco zaskakująca. My jednak oceniamy cały program, który został reaktywowany po kilku latach. Czy było warto?

Reklama

Pozytywne aspekty "Hell's Kitchen"

Mateusz Gessler podołał wyzwaniu, jakim była reaktywacja słynnego programu, co nie jest proste po latach dominacji na tym stanowisku przez Wojciecha Modesta Amaro. Dania rzadziej były zwracane przez niezadowolonych gości do kuchni prowadzonej przez Mateusza Gesslera, aniżeli przez Amaro. Najprawdopodobniej był bardziej wnikliwy i ostrożny w tym aspekcie, niż jego poprzednik.

Oprócz tego od czasu do czasu szef pokazywał swoim kucharzom, jak mają wykonać daną potrawę, co raczej się nie zdarzało kilka lat wcześniej. Podczas serwisu nowy szef był opanowany i skupiony. Widać, że dla niego to "chleb powszedni".
uczestnicy programu i Mateusz Gessler instagram.com/hellskitchenpolska/

Co można byłoby dopracować?

W tej edycji widać silną inspirację formatu, który stworzył Wojciech Modest Amaro. Przykładem może być chociażby udział "Pięknego", czyli menedżera sali, który tak, jak jego poprzednik słynął z "sucharów". Jednak jego żarty były nieco wymuszone i nieśmieszne.

Oprócz tego sous chefowie, czyli pomocnicy Mateusza Gesslera, nie wyróżniali się zbytnio, choć ich taktyka mogłaby być lepsza. Widać było, że na początku edycji nie służyli realną pomocą, tylko krytyką. Przez to uczestnicy nie mieli wystarczającej pomocy na samym początku, aby mieć chociażby szansę wydania całego serwisu.

To zmieniło się pod koniec, kiedy było widać, że sous chefowie ramię w ramię gotowali i pomagali kucharzom, kiedy Ci potrzebowali ich pomocy o wiele mniej, niż wcześniej. Oprócz tego Mateusz Gessler był bardziej autentyczny i prawdziwy, od swojego słynnego poprzednika, choć dla nas za mało "piekielny".

Warto również zwrócić uwagę, że uczestników pozbawiono lekcji gotowania, które ich poprzednicy mogli otrzymać w ich rezydencji od Kurta Schellera. Obecnym kucharzom musiały wystarczyć wskazówki szefa Gesslera.

My w 10-punktowej skali oceniamy cały program na mocne 6,5 i czekamy na kolejny sezon. A Ty?

W galerii znajdziesz zdjęcia z programu. Warto!

Oceniamy 7. edycję "Hell's Kitchen - Piekielna Kuchnia". Zobacz zdjęcia z programu!
Źródło: instagram.com/hellskitchenpolska/
Reklama
Reklama