Ubiór dzieci do szkoły to tak naprawdę temat rzeka. W zasadzie nie ma dnia, w którym nie dostalibyśmy choć jednego listu od naszych czytelników na temat tego, że dyrektor szkoły lub nauczyciele nie pozwalają dzieciom wyrażać własnego stylu poprzez ubiór. Dziś list od Pani Klaudii.
"Paranoja z tymi zasadami"
Pani Klaudia ma czternastoletnią córkę, która chodzi do prywatnej szkoły z dość wysokim czesnym. Ponieważ jej córka zawsze lubiła wyrażać siebie poprzez ubiór, miała nadzieję, że w takiej szkole nikt nie będzie jej tego zabraniał:
Oliwka super się uczy. Chętnie też pomaga kolegom podciągnąć się w nauce z przedmiotów, z którymi im nie idzie. Jest grzeczna, zawsze uśmiechnięta, empatyczna. Ale ma swój ukochany styl ubierania się.
Nie nosi podartych ciuszków - jak to teraz jest w modzie. Ubiera się zawsze schludnie, choć czasem mocniej podkreśla swoje krągłości.
Gdy Oliwia po raz drugi przyszła do szkoły w krótkich spodenkach, dyrektor wezwał panią Klaudię do szkoły:
Było gorąco! Miała założyć długie spodnie i się w nich gotować? Dyrektor stwierdził, że w krótkich spodenkach kusi chłopców i nie mogą się skupić na nauce. Doprawdy? Tylko że ci chłopcy w tym samym czasie mogli paradować w krótkich portkach i nikt ich rodziców do szkoły nie wzywał.
canva.com
Makijaż do szkoły? Nie ma mowy!
Córka pani Klaudii jest pasjonatką makijażu. Nieustannie ćwiczy nowe, makijażowe triki i do szkoły też lubi sobie ten makijaż zrobić:
To jest tylko delikatnie podkreślone oko i bardzo naturalna pomadka na ustach plus tusz na rzęsach. A dyrektor zabronił, by tak przychodziła do szkoły. Paranoja! No cóż.. przeniosę córkę do innej szkoły, skoro tutaj wszystkiego jej się zabrania.
Jak myślisz, czy dyrektor tej szkoły miał rację? Czy uważasz, że dziewczyna powinna zrezygnować z wyrażania siebie poprzez ubiór i makijaż?
A jeśli już jesteśmy przy temacie "odważnego ubioru u młodzieży", to zajrzyj do galerii ;).
