"365 dni: Ten dzień" to gniot? Obejrzałam i znalazłam 5 zalet. Subiektywna recenzja

"365 dni: Ten dzień" to gniot? Obejrzałam i znalazłam 5 zalet. Subiektywna recenzja

"365 dni: Ten dzień" to gniot? Obejrzałam i znalazłam 5 zalet. Subiektywna recenzja

Materiały prasowe Netflix

Film "365 dni: Ten dzień" oparty na powieści Blanki Lipińskiej 27 kwietnia zadebiutował na platformie Netflix. Choć krytycy wylali na niego wiadro pomyj, jest absolutnych hitem na całym świecie, a widzowie oglądają go jak szaleni! Czy to gniot? Obejrzałam "Ten dzień" i znalazłam 5 zalet. Oto moja subiektywna recenzja. Obejrzysz go?

Reklama

"365 dni: Ten dzień" to gniot? Widzowie na Netflix oglądają go jak szaleni

Ten dzień wreszcie nadszedł - od 27 kwietnia na platformie Netflix możemy oglądać drugą część filmu "365 dni" czyli właśnie "365 dni: Ten dzień" - film na podstawie bestsellera erotycznego Blanki Lipińskiej w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mendesa.

Scenariusz do obrazu napisali Mojca Tirs, Tomasz Mendes i sama Blanka Lipińska. W rolach głównych występują:

W pozostałych rolach występują:

  • Otar Saralidze jako Domenico
  • Natasza Urbańska jako Anna
  • Ewa Kasprzyk jako mama głównej bohaterki, Klara i
  • Dariusz Jakubowski jako tata głównej bohaterki, Tomasz.

Kadr z filmu "365 dni: Ten dzień Materiały prasowe Netflix

Tuż po premierze sieć zalały negatywne recenzje tego filmu. Na popularnej zagranicznej stronie recenzenckiej Rotten Tomatoes "Ten dzień" otrzymał okrągłe 0 procent pozytywnych recenzji!

Nie dużo lepiej jest na Filmweb, gdzie film otrzymał zaledwie 2 gwiazdki na 5, a oceniło go już ponad 15.000 osób! Krytycy byli jeszcze bardziej surowi w ocenie i na Filmweb wystawili mu notę 1,1, wśród nich Karolina Korwin Piotrowska. Krytyczka filmowa w swojej recenzji nie pozostawiła na filmie suchej nitki nazywając go "kopulodromem".

Kopulodrom Laury i Massimo, w różnych pozycjach, miejscach, z różnymi piosenkami w tle. (...) Massimo jest mściwy, Sycylia ładna, paella pyszna, a Laura jest nadal idiotką, która wygłasza kocopoły i nie nosi majtek, no i nie myśli. W sumie nie musi". Podkreśliła, że dialogi są "na poziomie czytanki z 5 klasy upstrzone soczystą 'ku*wą', mówią też po 'angielsku' i 'włosku'", że brakuje fabuły, że dwójka reżyserów ciągle się uczy.

Krytycy filmowi zewsząd wylewają na ten film wiadro pomyj. Niemal jak mantra powtarzają te same argumenty, dlaczego ten film jest zły, a mianowicie:

  • praktycznie nie ma fabuły
  • bardziej przypomina teledysk niż film
  • dialogi są niezwykle płytkie i drewniane
  • reżyseria jest fatalna
  • a postacie mało przekonujące.

I... trudno się z tymi argumentami nie zgodzić.

Na forum Filmweb internauci praktycznie jednoznacznie ocenili, że film "Ten dzień" to gniot. Zresztą nawet występująca w roli matki głównej bohaterki Ewa Kasprzyk sama obdarzyła ten film tym epitetem!

Czasem chęć dotknięcia czegoś, co jest tak złe, inne, kontrowersyjne, jest silniejsza od tego, że powiedzą, że zagrałaś w gniocie

- mówiła w "Onet rano".

Jednak złe recenzje swoją drogą, a opinie widzów swoją. Choć krytycy wylali na kontynuację "365 dni" wiadro pomyj i wszelkimi możliwymi sposobami odradzają jego oglądanie, widzowie mają zgoła odmienne zdanie.

Po tygodniu od premiery "365 dni: Ten dzień" jest numer 1 globalnego Netflixa! Widzowie na całym świecie oglądają go jak szaleni! Erotyk znajduje się w TOP 10 platformy w aż 93 krajach! Nie sposób więc nie zauważyć, że film pod względem finansowym odniósł ogromny sukces.

"365 dni. Ten dzień" - Recenzja filmu, 5 zalet

O filmie "Ten dzień" powiedziano już tak wiele złego, że w zasadzie nie da powiedzieć się już nic więcej, a przynajmniej nic odkrywczego. Jednak ja mam w sobie dużo przekory i uważam, że nie ma co kopać leżącego. Dla odmiany postanowiłam znaleźć zalety tego filmu i udało mi się!

Na początek trzeba stwierdzić, że film "Ten dzień" to nie jest wybitne dzieło kinematografii. W oczy faktycznie rzuca się słaby scenariusz i fabuła nie trzymająca się kupy. Motywacje postępowania głównej postaci są zaś kompletnie nie przekonujące  - jak bowiem mam uwierzyć w to, że [UWAGA SPIOLER!] główna bohaterka po tym, jak zawodzi się na mężu ucieka w siną dal z dopiero co poznanym przystojnym (a jakże!) ogrodnikiem?

Ale gdy już pogodzimy się z tym, że to nie jest wybitny film, łatwiej będzie nam docenić to, co jest w nim akurat dobre, a może nawet pożyteczne! Oto 5 zalet filmu "365 dni: Ten dzień"!

Zaleta nr 1: Ładne zdjęcia

Większość widzów nie może temu zaprzeczyć - zdjęcia w filmie "Ten dzień" Bartka Cierlicy są naprawdę ładne. Ujęcia z drona niemal szybujących po krętych drogach na Sycylii szybkich i luksusowych samochodów mafiosów robią wrażenie. Ujęcia plaż wprawiają w wakacyjny nastrój. Ma być miło, ładnie i estetycznie i jest.

Zaleta nr 2: Sceny seksu

Jaki jest sens kręcenia filmu soft porno w świecie, w którym filmy pornograficzne są dostępne na wyciągnięcie ręki? Wielu zadaje sobie to pytanie. Okazuje się, że z pewnych powodów jest.

Na początek przypomnijmy, że zagraniczny pierwowzór "365 dni" - "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - był reklamowany jako erotyk, a seksu było w nim tyle, co kot napłakał. Na jego tle "Ten dzień" prezentuje się wręcz imponująco!

W drugiej części "365 dni" seksu jest naprawdę sporo. W "Tym dniu" bohaterzy uprawiają seks analny, korzystają z gadżetów erotycznych, czy związują ręce, a więc wprowadzają widzów w podstawy BDSM. Film rozpoczyna się od sceny seksu - Laura i Massimo uprawiają go tuż przed swoim ślubem. Z kolei na gwiazdkę Laura podarowuje Massimo pokój rozkoszy z gadżetami.

Gdzieś już to widziałem

- pada z jego ust autoironiczny komentarz i jest to jedna z najzabawniejszych kwestii w tym filmie.

Musimy jednak pamiętać, że widzowie "Tego dnia" to zapewne w dużej mierze nie są stali widzowie filmów pornograficznych. Jeśli więc dzięki temu filmowi choćby 10% widzów uzmysłowi sobie, że seks to nie tylko pozycja misjonarska i otworzy oczy na nowe doznania, to już będzie to mały sukces filmu. Pod tym względem film "Ten dzień" może mieć wręcz wymiar dydaktyczny!

Większość krytyków filmu chwali ponadto, że twórcy "365 dni" wyciągnęli wnioski i w drugiej części uwolnili główną bohaterkę od syndromu sztokholmskiego. Teraz Laura Biel uprawia seks, bo sama tego chce i nikt jej do tego nie zmusza. Nie sposób nie zauważyć, że twórcy odrobili lekcję.

Zaleta nr 3: dobra muzyka, film jak teledysk

Tak to prawda - "Ten dzień" bardziej przypomina teledysk aniżeli film pełnometrażowy. To samo, co dla jednych jest wadą, dla drugich może być zaletą. Prawie połowa filmu to dobra wakacyjna muzyka i co za tym idzie brak dialogów i akcji. Gdy już to zaakceptujemy, przestaniemy mieć wobec niego nadmierne oczekiwania. Teledysk ma być miły dla oka i dostarczać przyjemność dla ucha i taki jest ten film.

Zobacz oficjalny zwiastun.

Zaleta nr 4: gra aktorska Magdaleny Lamparskiej

W filmie o dziwo aktorzy poradzili sobie całkiem nieźle! W oczy najbardziej rzuca się gra Magdaleny Lamparskiej, która wciela się w rolę najlepszej przyjaciółki Laury.

Lamperska dwoi się i troi, by nadać swojej postaci ikry i to jej wychodzi! Z filmu najbardziej zapamiętamy właśnie jej bezpretensjonalność i to, że wyróżnia się na tle innych aktorów, którzy są zdecydowanie bardziej oszczędni w środkach wyrazu.

Zadziwiająco dobrze poradziła też sobie modelka Karolina Pisarek w roli siostry Nacho.

Zaleta nr 5: Piękni mężczyźni

Piękni, wysportowani mężczyźni o sylwetkach herosów - w tych rolach Michele Morrone i  Simone Susinna - to niewątpliwa zaleta tego filmu. (Swoją drogą jak oni robią, że mają takie ciała, skoro w filmie w ogóle nie jest pokazane, by ćwiczyli? ;P) Mężczyźni mają tu być piękni i przyciągać wzrok i z tego zdania wywiązują się doskonale! Nie można zapominać, że film jest adresowany głównie do kobiet i ma cieszyć oko i to się udaje.

Zgadzasz się z naszą subiektywną recenzją? Obejrzysz film?

"365 dni: Ten dzień" to gniot? Obejrzałam i znalazłam 5 zalet. Subiektywna recenzja! Zobacz zalety!
Źródło: Materiały prasowe Netflix
Reklama
Reklama