Agnieszka Kaczorowska-Pela na początku czerwca wystosowała post, w którym skrytykowała dodawanie brzydkich zdjęć na Instagram, nazywając to modą na brzydotę. Teraz była tancerka wspomina hejt, jaki się na niej skupił po tym wpisie. Okazało się, że próbowała odciąć się od Internetu i negatywnych komentarzy w trosce o dobro swojego jeszcze wtedy nienarodzonego dziecka.
Moda na brzydotę według Kaczorowskiej
Aktorka na początku czerwca wyraziła swój pogląd na to, że celebrytki w Polsce od dłuższego czasu wstawiają zdjęcia, prezentujące zaniedbane kobiety. Nazwała to modą na brzydotę i zatracaniu się we własnym "błotku". Gwiazda otrzymała liczne komentarze i sygnały nie tylko od polskich celebrytów, którzy skrytykowali aktorkę. Właśnie wtedy był to dla niej trudny czas, ponieważ ona sama, jak twierdzi, napisała to w dobrej wierze. Aby chronić swoje dziecko, kobieta wycofała się z internetu. Jak zdradziła dziennikarzowi Dzień Dobry TVN:
To było za dużo. Kompletnie się nie spodziewałam takiego zrozumienia tekstu, który napisałam. On był napisany z taką samą intencją, z jaką pisałam wszystkie posty przez ostatnie dwa lata. Z intencją dobra, miłości, wzmacniania, wspierania i motywowania kobiet. Mnóstwo kobiet z tego czerpała wiele fajnych rzeczy. Mnie to zaskoczyło. Z mediów i od ludzi płynęło bardzo dużo negatywnej energii i to był bardzo trudny tydzień
Wspomniała też o dziecku i trosce o jego dobro, a także jak obecnie podchodzi do tej sprawy:
Próbowałam się odciąć od internetu, od ludzi. Dla dobra dziecka. Ale byłam przerażona, co wyjdzie na kolejnym badaniu i czy wszystko jest dobrze. To było dla mnie wtedy najważniejsze, czy ja, idąc w sobotę do lekarza, usłyszę dobre informacje. Teraz podchodzę do tego z dużym dystansem. To nie powoduje zmiany poglądów i nie sprawi, że teraz będę siedzieć cicho
Agnieszka Kaczorowska o swoich poglądach na modę na brzydotę
Była tancerka zapewnia, że przeanalizowała treść swojej wypowiedzi i nadal utrzymuje takie same stanowisko w tej sprawie. Oprócz tego zapewniła, że nie wycofa swoich słów:
Dlaczego mam się wycofywać? Nie zmieniam swoich poglądów. Czytałam to, co napisałam, wiele, wiele razy. Naprawdę analizowałam. Wiem, co można było zrobić lepiej, ale nadal rozumiem to tak, jak to rozumiem
Aktorka zdradziła, że najgorszym dla niej oskarżeniem było negowanie naturalności:
Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to zarzucanie mi braku naturalności i że neguję naturalność. A ja przecież od zawsze promuję naturalność. Nawet włosów nie farbuję! Kompletnie nie tego się to tyczyło. Nie chodzi o to, żeby codziennie chodzić w pełnym makijażu, ale żeby o siebie dbać
Jednak cała sytuacja dała jej do myślenia i wysnucia wniosków, że jednak show-biznes nie jest dla niej:
Ja już od dawna mam takie myśli, że show-biznes to jest etap na teraz. Nie wiem, co będzie w przyszłości. Nie jestem stworzona do show-biznesu. Nie będę siedzieć cicho. Nie po to jestem na tym świecie, żeby się chować w kącie
Sądzicie, że ma rację?