Jarosław Bieniuk nie wypiera się, że spędził noc ze znajomą Sylwią Sz. Kobieta zeznała, że piłkarz odurzył ją narkotykami i brutalnie zgwałcił. Pojawił się jednak nowy materiał dowodowy, z którego wynika, że 28-latka mija się z prawdą.
Jarosław Bieniuk i Sylwia Sz. uprawiali seks, ale gwałtu nie było - taką wersję forsuje oskarżony o brutalny gwałt mąż zmarłej Anny Przybylskiej. Bieniuk przyznał się, że w nocy z 12 na 13 kwietnia doszło do zbliżenia między nim a 28-letnią znajomą Sylwią Sz., lecz to ona miała być inicjatorką spotkania.
Nowe, zaskakujące dowody w sprawie pojawiły się po przeszukaniu zawartości telefonu Jarosława Beniuka. Okazuje się, że przed randką kobieta zasypywała piłkarza erotycznymi zdjęciami, w których wyraźnie zdradzała swoje upodobania seksualne. Podczas składania zeznań Sylwia Sz. zaprzeczyła, by przesyłała Bieniakowi podobne materiały. Ponadto, jak dowiedział się "Super Express", odnalazł się filmik nagrany w pokoju hotelowym, który nie potwierdza wersji przedstawionej przez 28-latkę.
Na nagraniu widać, jak Sylwia Sz, znajduje się w łazience, nie jest jednak skrępowana, jak miała wcześniej zeznać - zdradza źródło tabloidu.
Przypomnijmy, że Sylwia Sz. utrzymuje, że Jarosław Bieniuk związał ją i siłą zmusił do seksu oralnego. Miał działać bardzo brutalnie, przez co kobieta doznała urazu szczęki. Gdy próbowała wezwać pomoc, piłkarz chwycił ją za gardło i zaczął podduszać.
Sylwia Sz. udzieliła wywiadu, w którym dokładnie opisała gwałt Bieniuka
Nowy materiał dowodowy może spowodować nagły zwrot w sprawie na korzyść Jarosława Bieniuka. Niestety, nawet jeśli piłkarz oczyści się z zarzutów, trudno mu będzie odbudować zniszczoną reputację a nader wszystko ochronić przed paskudnymi żartami trójkę dorastających dzieci.