Robbie Williams chciał zrobić fanom miłą niespodziankę. Dołączył do Take That na scenie, a potem... O nie!

Robbie Williams chciał zrobić fanom miłą niespodziankę. Dołączył do Take That na scenie, a potem... O nie!

Najlepsze intencje mogą doprowadzić czasem do żałosnych rezultatów, a Robbie Williams jest pod tym względem jak reszta śmiertelników. Tak się składa, że w trasę koncertową niebawem rusza Take That, zespół, w którym Robbie po raz pierwszy zabłysnął jako wokalista i showman. Pierwotnie w skład boysbandu wchodziło pięciu chłopaków, do dziś ostało się trzech i nie ma wśród nich Williamsa. Stare nie wróci, zdaje się jednak, że Robbie tego właśnie życzyłby kolegom.

Reklama

Pewnie dlatego w niedzielnym X-Factor zaplanował dla widzów niespodziankę. Take That miało być gwiazdą wieczoru - zespół miał wystąpić w obecnym składzie. A zatem na scenie pojawili się Gary Barlow, Mark Owen i Howard Donald. Do tej pory wszystko toczyło się zgodnie z planem. Wokaliści wykonali hit "Shine", ale to potem się zaczęło... Gdy popłynęły takty hitu sprzed lat, "Everything changes", Robbie niespodziewanie chwycił za mikrofon i dołączył do chłopaków z zespołu.

To z pewnością miała być miła niespodzianka... Problem w tym, że nie dało się tego słuchać!

Bardzo podobało mi się, że Robbie wszedł na scenę, ale oni już nie potrafią śpiewać! - pożalił się fan na Twitterze.

Cóż, mam tylko nadzieję, że na koncertach będzie lepiej, bo żal mi ludzi, którzy zapłacili, by ich posłuchać - dodał ktoś inny.

Także kolejny komentarz był bezlitosny:

Hmmm Take That... Mark Owen wygląda jak podejrzana gwiazda porno i ledwo radzi sobie ze śpiewem...

Czy po tym wszystkim mielibyście jeszcze ochotę posłuchać Take That? Tęsknicie za nimi?

Euforia na scenie. Ale komentarze były zjadliwe...
Reklama
Reklama