Blogerka pastwiła się nad córką, bo... MĄŻ NIE CHCIAŁ JEJ KUPIĆ BUTÓW. "Jedyną korzyść jaką z niej mam, to to, że nadaje się na Instagram. GDYBY NIE ONA, to bym była królową życia"

Blogerka pastwiła się nad córką, bo... MĄŻ NIE CHCIAŁ JEJ KUPIĆ BUTÓW. "Jedyną korzyść jaką z niej mam, to to, że nadaje się na Instagram. GDYBY NIE ONA, to bym była królową życia"

Od kilku tygodni głośno jest o znanej blogerce i instamamie Oliwii Pierzchalskiej, której mąż ujawnił nagrania, na których słychać, jak 26-latka wyżywa się na swojej malutkiej córce.

Reklama

Zdechnij szmato, ku**a, umrzyj w cierpieniach - krzyczała do dziecka.

Wcześniej blogerka poinformowała na Facebooku, że jej mąż porwał córkę i opublikowała nagranie unaoczniające jego zdradę.

Nowe światło na dramatyczną sytuację rzucił materiał wyemitowany w programie TVN "Uwaga!", w którym mąż Mariusz ujawnił kolejne nagrania obciążające Oliwę Pierzchalską oraz w obecności kamer przeprowadził z nią rozmową telefoniczną. Mężczyzna tłumaczy, że zabrał dziecko do wynajmowanego mieszkania, ponieważ nie mógł znieść tego, jak matka traktuje dziewczynkę.

W rozmowie Mariusz zapytał żonę, dlaczego znęca się nad małą Nelią. Kobieta płacząc, odpowiedziała:

Ty się znęcałeś nade mną, a ja nad nią, bo nie chciałeś mi kupić butów Casadei. Chciałam być bogata jak moje koleżanki. 

W zarejestrowanych rozmowach Pierzchalska obwinia męża o brak pieniędzy. Para poznała się na portalu, na którym kobiety szukają sponsorów a panowie atrakcyjnych partnerek. Mężczyzna miał obiecać o 16 lat młodszej dziewczynie, że zapewni jej dostatnie życie. To dzięki jego staraniom Oliwia mogła sobie pozwolić na drogie zakupy, piękne mieszkanie i luksusowe ubrania, którymi potem chwaliła się na Instagramie. Gdy mąż popadł w problemy finansowe, blogerka czuła się sfrustrowana "niedostatkiem" i zaczęła wyładowywać się na córce. W nagraniu słychać jak krzyczy do Nelii:

Wyp******laj do ojca biedaka. Nie chcę mieć z biedakami nic wspólnego.

Podczas jednej z nagranych kłótni blogerka przyznała wprost, że gdyby nie córka, dziś byłaby królową życia. Postanowiła jednak wykorzystać fakt posiadania dziecka do tego, by zarabiać na Instagramie.

Matki się nie wybiera. Będę się nad nią pastwić, bo nie mam pieniędzy. Jedyną korzyść, jaką z niej mam, to to że nadaje się na Instagrama. Gdyby nie ona, to bym była królową życia. Pamiętasz jak mówiłam, że ja jej nie chcę? Mówiłam wam to od samego początku, dobrze o tym wiedziałeś - mówi do męża w nagraniu.

Oliwia Pierzchalska również wystąpiła przed kamerą "Uwagi". Wysłuchała nagrań ze łzami w oczach. Zapytana, dlaczego tak się zachowuje wobec córki, zasłaniała się niepamięcią. odparła: Ja nad tym nie panuję - przyznała.

Blogerka wyjawiła, że jej mąż chciał mieć żonę, którą mógłby się chwalić w internecie. Wiedziona obietnicami spełniania każdej jej zachcianki weszła w związek bez głębszego zastanowienia i wkrótce zaszła w ciążę. Niestety szybko okazało się, że mąż ją zdradza, a drogie prezenty kupuje w ramach przeprosin za kolejne skoki w bok. Jeszcze tydzień przed tym, jak mężczyzna zabrał dziecko, Oliwia oglądała eleganckie mieszkanie, które miała wkrótce dostać od męża.

Ciągle tylko mi mówił, że jestem złą matką, że jestem obrzydliwa, że mam zniszczone ciało. Nie dawał mi spać po nocach, w ogóle nie zajmował się dzieckiem, tylko na mnie krzyczał - skarżyła się w "Uwadze".

Napięta atmosfera w związku miała nasilić problem bulimii i kompulsywne zachowania, z którymi blogerka borykała się od lat. Kupowanie drogich rzeczy było jednym z nich.

Wylewała jedzenie, gdy była w ciąży. Powiedziała, że będzie najszczuplejszą matką w dziewiątym miesiącu w Polsce. Ważyła 54 kg - ujawnił mąż.

Kobieta leżąca z nią na porodówce wspomina, że Oliwia zajęta była głównie dbaniem o wygląd. Urządziła sobie w sali prawdziwy salon kosmetyczny. Do szpitala cały czas przychodziły paczki z nowo kupionymi ubraniami. Ciężarna blogerka do ostatniej chwili wrzucała na Instagram seksowne zdjęcia. Ignorowała pomoc lekarską, kroplówki wylewała do zlewu. Nie zgodziła się także poddać terapii, którą zalecił psychiatra.

Mąż Oliwii Pierzchalskiej również nie pozostaje bez winy. W sprawie zaskakuje fakt, że mężczyzna od wielu miesięcy gromadził nagrania i nie próbował w żaden sposób przerwać przemocy wobec córki. Nie szukała również pomocy dla żony, u której nasiliły się problemy emocjonalne. Na pytanie, dlaczego od razu nie reagował na agresywne zachowanie żony, dość pokrętnie tłumaczy, że nie chciał odbierać Nelii gdy była karmiona piersią. Obawiał się, że sam nie da sobie rady z małym dzieckiem i narazi się na odebranie małej przez opiekę.

Źródło: www.instagram.com / @pierzchalska_oliwia
Reklama
Reklama