Niedawno Lily Allen wzbudziła konsternację wyjawiając, że zdarzało jej się korzystać z prostytutek, którym płaciła za towarzystwo i seks. Brytyjska piosenkarka dodała, że nie jest z tego dumna, lecz w czasie małżeńskiego kryzysu czuła się bardzo osamotniona. Prostytutka z Londynu, Faye Summers twierdzi, że w gronie jej klientów przybywa kobiet. Jest z tego bardzo zadowolona - kobiety okazywałyby jej więcej szacunku niż mężczyzni.
Zazwyczaj szukają czegoś więcej niż seksualnego doświadczenia - opowiedziała Summers "The Sun". - Częściej zabierają mnie na kolację - do jakiegoś sympatycznego baru czy restauracji - a dopiero później przystępują do dzieła.
Wśród klientek Summers są biseksualne kobiety, kobiety w stałych związkach z mężczyznami i kobiety, które dopiero eksperymentują ze swoją seksualnością. Heteroseksualne klientki dzwonią do Summers szukając bliskości i zrozumienia, jakich nie znajdują u partnerów. Prostytutka twierdzi, że jej prywatne doświadczenia wpisują się w szerszy trend:
Pozycja kobiet wzrasta, panie częściej przejmują kontrolę nad własną seksualnością, a płacenie za seks byłoby tego przejawem - twierdzi Summers.
Co Wy na to?