Ania ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" NIE DOSTAŁA ROZWODU. Bo "Grzesiek jest debilem"

Ania ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" NIE DOSTAŁA ROZWODU. Bo "Grzesiek jest debilem"

Ania Wróbel znana fanom drugiej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w środę miała rozprawę rozwodową z wyjątkowo niefortunnie dobranym jej przez ekspertów w programie mężem, Grzegorzem Zygadło. Sprawa wydawała się przesądzona i było niemal pewne, że do rozwodu dojdzie już na pierwszej rozprawie. Jeszcze w poniedziałek Ania zamieściła na swoim fanpage'u zdjęcie, w którym informowała, że do rozwodu dojdzie już za 2 dni. Stało się jednak inaczej - sąd nie dał im rozwodu i odroczył sprawę na 10 kwietnia, o czym Ania poinformowała na Facebooku i Instagramie.

Reklama

No i dupa - odroczenie - poinformowała zapłakana Ania na Facebooku.

Niestety sprawa odroczona... Nie ma co opijać, ale Prosecco już kupione.. #niemarozwodu #grzesiekjestdebilem #sprawaodroczona #nowytermin #pijemy #nieświętujemy - napisała na Instagramie.

Ania bardziej wylewna była w komentarzach pod zdjęciem, gdzie wyjaśniła fanom, powód odroczenia rozwodu - jej mąż okazał się "debilem" i zbyt wylewnie odpowiadał na pytania pani sędzi.

Butelka już wypita więc mogę wszystko wytłumaczyć... Sprawa miała być pewniakiem, gdybym miała za męża rozumnego faceta. Oczywiście stawił się na rozprawie, bo nie dopuściłabym do jego nieobecności. Chociaż może lepiej byłoby gdyby go nie było. Z uśmiechem na twarzy odpowiadał na wszystkie pytania, plus dorzucił jeszcze wiele informacji od siebie, tak jakby był na spotkaniu z kumplem, któremu opowiadał dokładnie jak to wszystko wyglądało. Myślałam, że go tam rozniosę na miejscu, ale nie mogłam zareagować. Odroczenie na 10 kwietnia.
Po prostu za dużo gadał. Zamiast odpowiadać tylko na pytania i tym zainteresował sędzinę, która nie spodziewała się, że to taki rozwód. Jestem tak poirytowana, że aż powstrzymuję się, by go tutaj nie zbesztać.
On nie robi tego po złości. Jest po prostu debilem i mówi że wszystko, co powiedział to przecież było na korzyść. Szkoda, że o kilka zdań za dużo powiedział - napisała.

Współczujecie jej? Myślicie, że teraz żałuje udziału w programie?

Reklama
Reklama