Eva Minge komentuje zachowanie Moniki Zamachowskiej. "Ukradłaś chłopa, to siedź cicho!"

Eva Minge komentuje zachowanie Moniki Zamachowskiej. "Ukradłaś chłopa, to siedź cicho!"

Od kilku dni media żyją konfliktem Moniki Zamachowskiej i rodziny jej męża,  Zbigniewa Zamachowskiego (a konkretniej byłej żony - Aleksandry Justy i czwórki ich dzieci) Wszystko zaczęło się od tego, że Monika Zamachowska zaczęła toczyć na Instagramie medialną wojnę z byłą żoną i dziećmi swojego męża. Najpierw publicznie poskarżyła się, że zarabia na alimenty swojego męża komentując, że "alimenty to nie prezenty", a potem jeszcze wbiła szpilę 23-letniej córce Zamachowskiego Marysi, twierdząc, że ulega swojej matce, a poza tym "nie ma chłopaka ani pomysłu na życie". Choć na Monikę za te wypowiedzi spadła fala krytyki, z niewiadomych przyczyn nie zaprzestała swoich medialnych wynurzeń. W ostatnim wywiadzie dla "Angory" znów podkreśliła, że pomaga finansowo Zbyszkowi i pożaliła się, że dla tej miłości musiała się przeprowadzić z pięknej willi z ogrodem do mieszkania na Żoliborzu.

Reklama

To chyba przelało czarę goryczy, bo w sprawie wypowiedziała się Eva Minge. Choć nie zwróciła się bezpośrednio do Zamachowskiej, trudno nie mieć złudzeń, że chodzi właśnie o nią.

Często zastanawia mnie problem byłych żon (...) Inna kategoria równie jak nie bardziej żałosna to obecne wybranki swoich mężów (partnerów ) niszczące, depczące przeszłość swoich panów. Jaki trzeba mieć iloraz inteligencji emocjonalnej, żeby nie zrozumieć i nie zaakceptować, że ten człowiek, z którym dzielimy życie, kiedyś kochał kogoś i ta kobieta jest, jak bardzo byśmy się nie upierali, częścią jego życia - napisała na Facebooku.

Minge żal było przede wszystkim dzieci.

Horror pojawia się w sytuacji, kiedy kobieta niszcząc przeszłość swojego aktualnego partnera bierze się za niszczenie dzieci i w ramach słodyczy i trzepotu rzęs, cudownie podszeptuje mu różne tematy skrupulatnie oddalając jego potomstwo z byłą od jego aktualnego życia. Jak się to skończy kiedyś? Dla niej, głównie dla niej, katastroficznie.

Według Minge ojciec przejrzy w końcu na oczy, ale wtedy będzie już za późno.

Przebudzony tatuś spragniony jednak swojej genetyki, stęskniony i bardzo raptem sentymentalny zderzy się ze ścianą, za co obwini i słusznie, aktualną partnerkę, którą był jeszcze do niedawna tak ślepo zauroczony. Uroki maja to do siebie, że opadają z czasem i rzeczywistość wyklucza kontynuacje stanu z zaślepienia.

Na koniec Minge ostro skrytykowała rozstrząsanie życia prywatnego w mediach.

Jest jeszcze jedna kategoria kobiet, które mają dostęp do mediów i rozgrywają swój bój publicznie. (...) Świństwem największym i brakiem uczuć ludzkich podstawowych jest wojna medialna z dziećmi i byłą małżonką obecnego oblubieńca. Zasada dla mnie (...) jest prosta - ukradłaś, wykradałaś chłopa z układu, w którym tkwił, to siedź cicho i nie dobijaj rodziny, która była przeświadczona, że jest szczęśliwa. Nie niszcz dzieci niewinnych na okładkach gazet i nie pieprz, że robisz to dla ich dobra, bo ich jedyne w pojęciu dziecka dobro ukradłaś. Wmawiając teraz wszystkim, że tatusia im uratowała od nieszczęścia, w którym tkwił, wskazujesz na epicentrum tego nieszczęścia! Rodzinę.... czyli także ich. Kropka!

Minge proponuje, że powinno się sądowo nakazać takim kobietom milczenie! Myślicie, że Zamachowska jej posłucha?

Reklama
Reklama