Młynarska pisze do fanek Lewandowskiej: "Mam nadzieję, że tego nie kupujecie". MOCNE!

Młynarska pisze do fanek Lewandowskiej: "Mam nadzieję, że tego nie kupujecie". MOCNE!

Anna Lewandowska jest uważana przez wiele kobiet za autorytet w dziedzinie zdrowego stylu życia. Jej plany treningowe i przepisy na dietetyczne posiłki znalazły rzesze fanek, które uwielbiają być codziennie motywowane przez swoją idolkę. Teraz trenerka stała się również guru w tematach okołociążowych, a szczególnie związanych z powracaniem do formy po porodzie. Sama zaledwie tydzień po urodzeniu Klary wróciła do normalnej aktywności, chwaląc się zdjęciami superszczupłej sylwetki na Instagramie.

Reklama

Paulina Młynarska zwróciła uwagę, że dziś w mediach panuje niezdrowa nagonka na szybki powrót do formy po ciąży. Zdaniem dziennikarki świeżo upieczone matki są wpędzane w kompleksy, ponieważ serwuje im się wyidealizowany wizerunek kobiety po porodzie - z płaskim brzuchem, tryskającą energią i świetnie radzącą sobie ze wszystkimi obowiązkami macierzyńskimi. W swoim poście odnosi się do przykładu Anny Lewandowskiej, którą media uczyniły symbolem współczesnej Wonder Woman. Młynarska apeluje do kobiet, by uważały na pułapkę.

Kochane kobiety, młode mamy! Mam nadzieję, że tego nie kupujecie. Po pierwsze, Anna Lewandowska jest zawodową sportsmenką, więc jej ciało dysponuje zupełnie innymi niż u zwykłych babek, przez lata wypracowanymi na treningach możliwościami.

Po drugie, każda z nas ma własne tempo powrotu do formy po porodzie i niech Was bogini broni wymuszać na sobie cokolwiek w tym czasie.

Po trzecie, to dzidziuś potrzebuje Waszego czasu i uwagi, a nie Facebook ani Insta.

Po czwarte, to jest biznes, który Was wkręca w nierealistyczne oczekiwania od samych siebie, szkoda Waszego życia na próby sprostania im. Dajcie spokój, bądźcie dobre dla siebie, dzidziusia i tatusia, idźcie na spacer, pośpijcie po południu, a kiedy poczujecie potrzebę, porozciągajcie ciało, albo popływajcie. Kilogramy znikną za jakiś czas. Nie da się równocześnie kwitnąć i owocować.

Na post od razu zareagowały fanki Anny Lewandowskiej, zarzucając dziennikarce, że krytykuje ich ulubioną trenerkę. Paulina Młynarska napisała sprostowanie.

Edit: po lekturze komentarzy muszę coś dodać. Nie krytykuję Anny Lewandowskiej ( która, jak napisałam, jest zawodową sportsmenką) tylko durne media, które szaleją na punkcie tych "płaskich brzuszków" w tydzień po porodzie!

Zgadzacie się z autorką?

Źródło: www.instagram.com / @annalewandowskahpba
Reklama
Reklama