W niedzielę w nocy o godz. 23:30 czasu polskiego doszło do wybuchu po skończonym koncercie Ariany Grande w Manchesterze w Manchester Arena. W wyniku wybuchu zginęły 22 osoby, a 59 zostało rannych. Teraz okazało się, że wśród ofiar jest dwoje Polaków - to rodzice, którzy przyjechali po swoje córki i mieli je odebrać z koncertu.
Dwie dziewczynki, jedna jest już dorosła, druga nastolatka, uczestniczyły w koncercie. Rodzice przyjechali po koncercie odebrać swoje córki. Dzisiaj rano doszła do nas wiadomość, że nie przeżyli tego - powiedział Minister Spraw Zagranicznych, Witold Waszczykowski w RMF FM.
Dziewczynki, a także najbliższa rodzina, jest pod opieką konsulów, jak zapewniło MSZ. Zamachu dokonał 22-letni Brytyjczyk libańskiego pochodzenia, Salman Abedi, który był terrorrystą-samobójca. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Komisarz policji metropolitalnej w Manchesterze Ian Hopkins apeluje o powstrzymanie w tak trudnym dla wszystkich czasie przed atakami nietolerancji wobec mniejszości religijnych, zwłaszcza muzułmańskiej.