Wojtek Szczęsny od 2006 roku gra w Arsenalu Londyn. Z tego klubu został wypożyczony do AS Roma, a to wiązało się z kolei z porzuceniem domu - jakim Londyn stał się dla Szczęsnego i jego żony Mariny Łuczenko-Szczęsnej - i przeprowadzką do Rzymu. Teraz Viva.pl przywołuje słowa piłkarza, który wyjaśnia jak na tą sytuację zareagowała jego żona.
Kiedy decydowałem, że zmieniam klub i idę "na wypożyczenie" do Rzymu, MaRina nigdy nie prosiła, żebyśmy zostali w Londynie, gdzie jest nasz dom, ogród, nasza jabłoń i jej życie zawodowe, choć zdawałem sobie sprawę, że dla niej będzie to cios. MaRina dała mi ogromne wsparcie w podjęciu tej decyzji i zapewniała, że wszędzie damy sobie radę - powiedział w Viva.pl.
Ale to nie wszystko - najciekawsze są słowa Zbigniewa Bońka, który twierdzi, że ślub sprawił, że Szczęsny dojrzał!
Zrobił kolejny krok w karierze. Dobrze wygląda: jest silny, szczupły, dynamiczny, wyprostowany w bramce. Bije od niego koncentracja. Widać to po pewnych ruchach, po zachowaniu w bramce. Nie przesądzam, ale może pomógł mu ślub, po którym dojrzał - powiedział, jak czytamy w Viva.pl.
Kontrakt Wojtka Szczęsnego z Arsenalem Londyn kończy się w 2018 roku do tego czasu klub musi podjąć decyzję, czy go sprzeda czy nie. Jednak podobno do jego agenta już odezwały się inne kluby z Włoch, Niemiec i Anglii.
Sądzicie, że to ślub miał wpływ na przemianę piłkarza?