Po klapie w "Azji Express" zniknęła z show biznesu. Co słychać u Renulki?

Po klapie w "Azji Express" zniknęła z show biznesu. Co słychać u Renulki?

Renata Kaczoruk, prywatnie partnerka Kuby Wojewódzkiego, po udziale w programie "Azja Express" stała się najbardziej znienawidzoną postacią w polskim show biznesie.

Reklama

Już od samego początku show jej aroganckie i niedojrzałe zachowanie zaczęło działać na nerwy nie tylko uczestnikom, ale w szczególności widzom. Nagminny brak stosowania zasady fair play postawił ją w niezbyt dobrym świetle.

Z odcinka na odcinek konflikt między "Żenulką", jak nazwali ją Internauci, a uczestnikami się pogłębiał. Kaczoruk  często podejmowała niewłaściwe decyzje, próbowała kierować grupą. Nawet jej tolerancyjna partnerka - Weronika Budziło zdawała się nie wytrzymywać autorytarnego zachowania modelki. Po zakończeniu "Azja Express" nie odbudowały relacji.

"Jesteśmy różnymi osobami, mamy różne wartości w życiu i pod tym względem to się troszeczkę rozjechało" - próbowała dyplomatycznie tłumaczyć sytuację Budziło.

Bardziej wylewna w słowach była Małgorzata Rozenek, która wraz z Radosławem Majdanem odpadła z programu właśnie z winy Renaty:

"To jest program, który pokazuje ludzi takimi, jakimi są naprawdę. Nie da się udawać dłużej niż kilka kilkanaście godzin. Ale bitch! Ale z drugiej strony, jaka ona ma być? Kto ją ma nauczyć? Narzeczony? Chyba w drugą stronę! To on jej dawał takie wskazówki. Świństwo pozostaje świństwem, nawet w Azji "

Po zakończeniu programu, między paniami rozpętała się prawdziwa wojna. Zareagował nawet sam Kuba Wojewódzki.  Za pośrednictwem portali społecznościowych, pary obrzucały się oskarżeniami i pozwalały sobie na coraz to gorsze uszczypliwości. Szczególnie ostra była Kaczoruk:

"Ja nigdy nie będę gwiazdą formatu Małgosi, bo..

- nigdy, jako „matka dwójki dzieci”, nie nazwałabym swojej siedemnaście lat młodszej- debiutującej w telewizji- koleżanki „suką”, nazywając to „sportową rywalizacją”(sic!)

- jako nauczycielka savoir vivre nie krzyczałabym na wizji, że „nienawidzę”, jednocześnie pozwalając sobie na deprecjonujące uwagi odnośnie jej wychowania i rodziny.

- Jako dama nie ignorowałabym jej prób „zakopania toporu wojennego” jeszcze w Azji. A po dwóch konferencjach TVNu i imprezie towarzyskiej,na których rozmawiałabym z nią jak z kumpelą, nie informowałabym mediów o próbie spotkania się z nią „prywatnie”

Bo wstyd by mi było, gdyby ta opowiedziała kulisy zaproszenia... Że propozycję spotkania w restauracji „Flaming”- warszawskiej stolicy ustawki - telefonicznie przekazał jej „dziennikarz” magazynu „Party” (który bez wiedzy redakcji równolegle zajmuje się PRem Małgosi...). Chyba bałabym się, że na horyzoncie pojawi się słowo hipokryzja..

I czułabym się ośmieszona, gdyby grzecznie, tym razem publicznie, poprosiła:

„Nie mieszaj mnie Małgosiu kochana, w swoje medialne intrygi. Jeśli Twoja nowa książka jest dobra – i Twoja- to na pewno i tak się dobrze sprzeda, nie angażuj mnie do jej promocji"

Gdy afera ucichła, a Małgorzata Rozenek zagroziła sądem, Renulka zniknęła z show biznesu. Na Instagramie chwaliła się zdjęciami z podróży i dokumentem w TVN Style, który okazał się kompletną klapą. Zastanawiamy się, kiedy znów usłyszymy o "Żenulce". Tęskncie?

Źródło: www.instagram.com / @azjaexpresstvn
Reklama
Reklama