Druga strona liposukcji

Druga strona liposukcji

Marzeniem byłoby po prostu obudzić się kolejnego dnia, szczuplejszą o te kilka, może kilkanaście kilogramów..

Czy jest to rzeczywiście realne w XXI wieku? W sumie tak. Otóż, możemy ulec "modzie" i pokusić się o zabieg liposukcji.

Reklama

Ale czy to naprawdę tak bajeczne rozwiązanie? Może dla nas tak, gdyż błyskawicznie szczuplejemy, lecz dla naszego organizmu absolutnie nie!

Oto fakty, które należy przemyśleć:

- jest to prawdziwa operacja przeprowadzona pod narkozą, "niczym" nie różniąca się od amputacji nogi, gdzie również usuwamy część ciała.. niby możemy żyć ale.. właśnie ale!

- można jednorazowo odessać maksymalnie 3-4l tłuszczu

- obrzęk pooperacyjny utrzymuje się kilka miesięcy (ból trochę krócej), natomiast uprawiając zdrową gimnastykę ilość odessanego tłuszczu w trakcie zabiegu zniknęłaby z powodzeniem w miesiąc, może dwa.

-w tkance tłuszczowej znajduje się nasza heparyna! Bez niej można umrzeć na zator (w szczególności do 3 miesięcy po zabiegu)

- w tkance tłuszczowej "bytują" nasze liczne witaminy itp, które wówczas tracimy

-funkcją tkanki tłuszczowej, którą odessiemy jest m.in rozkład tłuszczu oraz jego przetworzenie, tak wiec po – będzie organizmowi o wiele ciężej i w tej kwestii

-tłuszcz zawiera m.in gruczoł snu zimowego, dzięki, któremu szybko wracamy do poprawnej temperatury.

Moje drogie, ku zaskoczeniu - jednak bez diety się nie obejdzie. Po liposukcji, aby skóra wróciła do pożądanych rozmiarów i nie została "przepasana" licznymi rozstępami po nagłym zwiotczeniu należy ściśle przestrzegać zaleceń medyka przeprowadzającego operację.

Jednym słowem ze strony naszego organizmu -"przeciw" jest więcej niż za, ale jak zawsze wybór należy do nas.

Zdjęcie: Agencja Medium

Reklama
Reklama