Marcin Mroczek rozwodzi się z żoną, Marleną Muranowicz. Para była razem przez 17 lat, w tym przez 12 w małżeństwie. Małżonkowie niejednokrotnie zapewniali o swojej wielkiej miłości i związku opartego na uczuciu i komunikacji. Para poznała się na parkiecie i kiedy przetańczyli całą noc, wiedzieli, że są dla siebie stworzeni. Połączyły ich wspólne pasje do tańca i podróży, scaliło małżeństwo i dwójka dzieci, lecz więź nie przetrwała próby czasu.
Marcina Mroczka i jego żonę połączył taniec i ogromne uczucie
W zeszły poniedziałek media obiegła informacja, że Marcin Mroczek rozwodzi się po 12 latach małżeństwa. Ta informacja wstrząsnęła opinią publiczną, bowiem to właśnie on z bliźniaczych braci zawsze uchodził za tego bardziej ułożonego i stałego w relacjach. Nie tylko w serialu "M jak miłość", ale i w życiu.
Niestety, szczęśliwe, pełne miłości małżeństwo niedawno dobiegło końca. To jedna z tych par, których fanom jest najbardziej żal. Wszystko przez ich długoletnią wzajemną miłość, o której chętnie mówili. Z okazji rozwodu aktora przypominamy historię miłości jego i Marleny Muranowicz.
Para poznała się w 2008 roku na parkiecie. Razem zatańczyli wszystkie tańce, zarówno te wolne, jak i do utworów Michaela Jacksona. Wspomniał o tym sam Marcin Mroczek w jednym z archiwalnych wpisów na Instagramie:
Poznaliśmy się w miejscu, gdzie często bywaliśmy, choć nigdy wcześniej na siebie nie wpadliśmy. Przypadek, czy przeznaczenie? Pamiętam, że właśnie tak z tobą tańczyłem do białego rana. Czasami tylko Michael Jackson wkradł się między wolnymi.
Kto, jak kto, ale aktor potrafi tańczyć. Wziął udział w dwóch edycjach programu "Taniec z Gwiazdami" w polskiej i ukraińskiej, którą wygrał. Poniżej tematyczne zdjęcie.
scena z: Marcin Mroczek, Ganna Pelipienko SK: , , fot. Sindeev/AKPA
Nic więc dziwnego, że oczarował nową partnerkę właśnie na parkiecie. Później ich relacja była szczęśliwa i trwała, więc doprowadziło to do ślubu, który wzięli 20 lipca 2013 roku w Tarczynie.
Trzy lata później na świat przyszedł ich pierworodny syn Ignacy, a rok później Kacper. O swojej roli ojca Marcin Mroczek także wypowiedział się na Instagramie. Wtedy też miał do innych rodziców ważny przekaz:
Rola taty nie jest łatwa, ale nie jest też nie wiadomo jak trudna. Dzieci często wymagają od nas mniej, niż sami chcemy im dać. W pogoni za światem biegamy od zajęć do zajęć, żeby zapełnić im czas i żeby przypadkiem czegoś nie przegapić. Języki, piłka, balet, pływanie, szachy, narty, rolki... Może czas pandemii sprawi, że w szachy zagramy razem, a w piłkę uda się przez jakiś czas bez trenera. Pamiętajcie, że nic nie zastąpi waszej obecności i uwagi.
8 lat po ślubie para odtworzyła swoje tematyczne zdjęcie. Małżonkowie zapozowali do zdjęcia w swoich kreacjach ślubnych. Poniżej tematyczna fotografia.
instagram.com/mroczek_marcin/
Żona aktora rzadko odwiedzała celebryckie ścianki, przez co Marcin Mroczek tę część obowiązków zwykle wypełniał sam. Jednak nie miał z tym problemu, bo wiedział, że jego małżonka pragnie prywatności. Jak można przeczytać w wywiadzie dla Jastrząb Post:
W sumie chyba lubi swoją prywatność, swoją anonimowość. Dba o to, aby tak pozostało. Ja to szanuję i też jej nie ciągam na ścianki. Nam chyba jest tak najlepiej.
Z kolei żona Mroczka przez cały okres małżeństwa prawie w ogóle nie udzielała wywiadów. Jedynie raz dla gazety "Twoje imperium" wyjawiła, że są razem bardzo szczęśliwi i starają się każdy dzień uczynić tym wyjątkowym:
W naszym małżeństwie każdy dzień jest wyjątkowy. Wciąż jesteśmy w sobie zakochani. Do tego mamy wspaniałe dzieci, więc naprawdę niczego więcej nie potrzeba nam do szczęścia. Kluczem do sukcesu w miłości są: szczere uczucie i wzajemne zaufanie.
Niestety, pomimo ogromnej miłości, wspólnej pasji do podróży (zakochani tuż po ślubie odwiedzili wspólnie Brazylię i Portugalię), dwójki dzieci i wspólnych obowiązków służbowych, ponieważ ukochana aktora była jego menadżerem, para się rozstała.
Jak na razie nie wiadomo, dlaczego małżeństwo postanowiło się rozstać, a sami zainteresowani nie udzielają zbyt wiele wywiadów. Zostaje nam tylko życzyć im dużo szczęścia, lecz już osobno.