"Najgorsze jest leżenie i czekanie. Trzeba brać życie za rogi, d... czy co tam" - powiedział bez ogródek Tomasz Jakubiak, były juror "MasterChefa", który zmaga się z ciężką chorobą.
Tomasz Jakubiak o wychodzeniu z choroby
Tomasz Jakubiak to popularny restaurator, którego życie mocno doświadczyło. Zachorował na nowotwór kości i przeszedł niedawno terapię za granicą. Tomasz Jakubiak ma poważne problemy z chodzeniem. "Nie jest lekko" [wideo]. Wydaje się, że zabiegi zaczęły przynosić efekty, a stan jurora "MasterChef" bardzo powoli się poprawia. Nowe informacje o Tomaszu Jakubiaku. Nastąpił przełom. "Zaczyna się coś dziać" [wideo].
Teraz Jakubiak postanowił skorzystać z pięknej pogody i razem z przyjaciółmi wybrać się za miasto. Krótkie nagranie ze wspólnego wypadu zamieścił na Instagramie. Przy okazji przyznał się, że dorósł do doceniania prostych przyjemności takich jak towarzystwo przyjaciół i świeże powietrze. To pozwala mu odzyskać siły:
Powiem Wam, że do jednego dorosłem. Nie ma piękniejszego wychodzenia z choroby niż przyjaciele, piękna pogoda. To powoduje takie samopoczucie, że u mnie jest plus 50%. Nagle dzisiaj mogłem i pochodzić, pójść na spacer, przyjaciele zabrali mnie na obiad pod miasto.
- wyznał swoim fanom.
Dalej restaurator odniósł się do tego, że jego zdaniem najlepszą terapią jest aktywność, a nie bierne czekanie:
Zgadzam się z tym, że najlepszą terapią są po prostu takie przyjemności, a nie leżenie w łóżku. Pamiętajcie, nie ma nic gorszego niż leżenie i czekanie, aż jakiekolwiek lekarstwo zadziała. Trzeba cały czas brać życie za te rogi, czy tam za d...ę, za cokolwiek - i do przodu. Bo inaczej to się nie uda. Łóżko to jest mogiła od razu, z miejsca. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
- powiedział, nie przebierając w słowach.
instagram.com/tomasz_jakubiak
Tomasz Jakubiak o budowaniu
Tomasz Jakubiak dwa dni temu opublikował także post o tym, jak z synem układał budowle z klocków, ale juniorowi konstrukcja rozsypała się w rękach:
Westchnął, ale zamiast się wkurzyć, po prostu zaczął składać od nowa. I wtedy mnie uderzyło – my przecież dokładnie tak żyjemy.
- podzielił się z fanami swoją obserwacją, że budowanie ma w sobie coś z życia. Odniósł to do swojej choroby:
Moja choroba to jedno wielkie budowanie i burzenie. Raz jest dobrze, klocki się trzymają, wszystko ma kształt i sens. A potem nagle – bach – i rozsypuje się wszystko, a my znów zaczynamy od początku. Nowe schematy, nowe plany, nowe nadzieje. I tak sobie siedzę z nim przy tym stole, składamy te klocki, i myślę: cholera, jakie to LEGO jest mądre. Nie chodzi o to, żeby się nigdy nie rozsypało. Chodzi o to, żeby zawsze mieć siłę budować od nowa.