Martyna Wojciechowska poinformowała fanów, że zmarł jej tata. Stanisław Wojciechowski miał 90 lat, był mechanikiem i kierowcą rajdowym. Podróżniczka pożegnała tatę we wzruszającym wpisie.
Martyna Wojciechowska w żałobie. Nie żyje jej tata Stanisław Wojciechowski
Martyna Wojciechowska w środę 19 lutego po południu podzieliła się na Facebooku ze swoimi fanami smutną informacją — w wieku 90 lat zmarł jej tata, Stanisław Wojciechowski.
Podróżniczka wyjawiła, że w środę odbył się pogrzeb jej taty, który był prywatną ceremonią tylko w gronie rodziny.
Dziś pożegnaliśmy śp. Stasia podczas prywatnej uroczystości w gronie najbliższych. Niech spoczywa w spokoju
- napisała na Instagramie.
Podróżniczka pożegnała swojego tatę we wzruszających słowach i zamieściła archiwalne zdjęcia. Martyna Wojciechowska miała ze swoim tatą bardzo bliską relację.
Tatku. Mój kochany Tato Stasiu. Byłeś zawsze. Czuję wielki smutek, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie przytulę. Choć mam 50 lat to zawsze, kiedy przyjeżdżałam do domu w Izabelinie, siadałam Ci na kolanach jak mała dziewczynka (choć przecież Cię przerosłam) i się tuliłam, a Ty gładziłeś mnie po plecach i mówiłeś, że jestem wyjątkowa i że ze wszystkim sobie poradzę. I jak bardzo mnie kochasz. A wtedy od razu się wzruszałeś i zaczynałeś płakać - pamiętasz?
- napisała.
facebook.com/martyna.world
Martyna Wojciechowska pożegnała tatę we wzruszającym wpisie
Stanisław Wojciechowski był kierowcą rajdowym i mechanikiem i to właśnie on zaszczepił u swojej córki smykałkę do samochodów i rajdów — na początku kariery Martyna Wojciechowska też była kierowcą rajdowym.
Podróżniczka czuła jednak, że jej tata przeżył już 90 lat i potrzebował odpoczynku.
Choć przecież na zewnątrz byłeś twardzielem i chyba nikt Cię takiego nie znał. Surowy, czasem zero-jedynkowy, tytan pracy, zawsze musiałeś być w ruchu, coś robić. Nie do pomyślenia było, żebyś się gdzieś spóźnił, albo coś zawalił.
Nigdy nie chorowałeś, nie odpoczywałeś, miałeś niespożytą energię.
No więc czuję smutek, żal, ale mam w sobie też dużo spokoju i myślę sobie, że to był już Twój czas, żeby przejść na drugą stronę. Że przeżyłeś 90 wspaniałych lat i potrzebowałeś już po prostu odpocząć
- napisała na Facebooku.
Podróżniczka podkreśliła, że przede wszystkim jej tata nauczył ją tego, by iść pod prąd.
Czego się od Ciebie nauczyłam?
Jeździć motocyklem na jednym kole, palić gumę, zmieniać klocki hamulcowe... Ale, co najważniejsze, nauczyłeś mnie jak być sobą, iść pod prąd nawet, jeśli innym się to nie podobało, nauczyłeś mnie odwagi i bycia wolnym człowiekiem. To dzięki Tobie wiem, że niemożliwe nie istnieje. Pamiętam, że kiedyś potłukła się nam w domu szklanka. Mała Marysia spojrzała na odpryski szkła w kuchni i powiedziała: „Nie martw się, Dziadziuś to naprawi!” - tak bardzo wszystkie wierzyłyśmy, że jesteś wszechmocny i że zawsze dasz radę.
Będzie nam Ciebie bardzo brakowało
- dodała.
50-latka wyznała też, że Stanisław Wojciechowski był jedynym wzorem męskości dla jej córki, Marysi, po śmierci jej ojca.
Mnie, Twojej żonie Asi, z którą spędziliście wspólne 56 lat, Marysi, dla której po śmierci Taty byłeś jedynym męskim wzorcem i opiekunem.
Tatku kochany, tyle pięknej miłości po sobie tutaj zostawiłeś.
Dziękuję za wszystko. M
- zakończyła swój wpis.
Słynna córka była bardzo związana ze swoim tatą.