Historia miłości Beaty Ścibakównej i Jana Englerta od początku wzbudzała ogromne kontrowersje. Schemat związku studentki i profesora zawsze ściąga na siebie liczne, nieprzychylne komentarze. Często też na komentarzach się nie kończy. Taka para wielokrotnie musi mierzyć się z ostracyzmem oraz z trudnościami w pracy. Tak też było i w tym przypadku. Jednak Beata i Jan udowodnili, że to, co ich łączy, to właśnie miłość. Są małżeństwem od 30 lat.
Beata Ścibakówna i Jan Englert — historia miłości
Kiedy Beata Ścibakówna studiowała na w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, to Jan Englert był rektorem tej uczelni. Nie od razu narodziło się między nimi uczucie. Po trzech latach nauki wraz z grupą studentów wyjechali ze spektaklem "Pan Tadeusz" do Australii. Tam poza pracą, był też czas na relaks. Tak Jan Englert opisuje dla Viva.pl pewną sytuację, do jakiej doszło między nim, a Ścibakówną.
Namówiłem ją, żeby skakała ze mną przez fale i nagle wpadliśmy w dół bez dna. Beata zaimponowała mi swoim opanowaniem. Cały czas, bez histerii, powtarzała: panie profesorze, niech pan mnie nie puszcza. I wtedy przyjrzałem się jej uważniej, bo przedtem miałem do czynienia z kobietami raczej impulsywnymi.
Profesor już nie był w stanie patrzeć na Beatę platonicznie. Choć między nimi zaczęło iskrzyć, to Jan nie wiedział, jak rozegrać sytuację. Gdy Beata Ścibakówna obroniła pracę magisterską, to wreszcie odważył się zaprosić ją do kawiarni. Rozbudzonych uczuć już nie byli w stanie powstrzymać.
Kontrowersje wokół związku Jana Englerta z Beatą Ścibakówną
Jak łatwo się domyślić, w środowisku aktorskim wybuchł skandal. Mówiono, że młodsza od Jana o 25 lat Beata chce zbudować na tej relacji swoją karierę. Oczywiście sytuacja ta wręcz utrudniła Ścibakównej normalny rozwój kariery.
Jan miał już za sobą jedno małżeństwo, troje dzieci oraz opinię kobieciarza. To wszystko jednak nie wpływało na miłość, jaka połączyła parę.
Długo dojrzewaliśmy do związku, ale w końcu zaczęliśmy nowe życie, stworzyliśmy dom. A nasze uczucie rodziło się, umacniało i stało się silnym związkiem.
- opowiadała Beata Ścibakówna w wywiadzie dla "Pani".
Pobrali się w 1995 roku. Beata ceni sobie w małżonku jego dojrzałość i poczucie bezpieczeństwa, jakie jej daje, a Jan ceni w małżonce zaskakujące opanowanie. Poza uczuciem łączy ich również wspólna pasja, jaką jest teatr.
Jan i Beata kroczą przez życie razem, ciesząc się swoją bliskością.
Nasze uczucie zmieniało się z nami. Motyle w brzuchu przerodziły się w przyjaźń. Dzisiaj, idąc na spacer, nadal trzymamy się za ręce. Jesteśmy dla siebie bardziej czuli niż kiedyś. Bardziej opiekuńczy, troskliwi, to jest dobra baza, żeby trwać.
- mówiła Ścibakówna w wywiadzie dla portalu Viva.pl.
Trzeba przyznać, że sceptycy nie mają już powodów, aby wątpić w ich miłość.