Dominika Ostałowska, która przez ćwierć wieku wcielała się w postać Marty Wojciechowskiej-Budzyńskiej w "M jak Miłość" oficjalnie pożegnała się z serialem. Jej odejście wywołało falę spekulacji, jednak prawda okazała się smutniejsza, niż można było przypuszczać.
Przyczyny odejścia Dominiki Ostałowskiej z "M jak miłość"
We wtorek, 28 stycznia, Dominika Ostałowska poinformowała fanów o odejściu z serialu "M jak Miłość", w którym przez 25 lat grała Martę Wojciechowską-Budzyńską. Decyzja aktorki była niezrozumiała dla miłośników kultowej produkcji. Jednak według informacji ujawnionych przez "Pudelka" decyzja Ostałowskiej wcale nie była nagła.
Dominika Ostałowska od dłuższego czasu czuła, że jej rola stopniowo traci na znaczeniu. Scenarzyści coraz rzadziej uwzględniali ją w fabule, a Marta pojawiała się jedynie epizodycznie. Informator "Pudelka" z planu "M jak Miłość" dodał, że aktorka miała poczucie, że jest jedynie "tłem dla innych bohaterów".
Dominika od dawna czuła się traktowana przez produkcję "M jak miłość" po macoszemu. Narzekała, że od kilku lat jej bohaterka jest tłem dla innych bohaterów, a jak się już pojawia, to najwyżej raz na kilka odcinków.
AKPA
Dominika Ostałowska odchodzi z "M jak miłość" - powody
Według informatora "Pudelka" punktem kulminacyjnym było to, że Dominika Ostałowska została pominięta w najnowszej czołówce serialu. Ten niepozorny gest stał się dla niej jasnym sygnałem, że twórcy produkcji nie mają wobec niej większych planów.
Zabolało ją, że nie pojawiła się nawet w nowej wersji czołówki, co tylko jej jasno i oficjalnie pokazało, gdzie jej miejsce w szeregu. Krótko mówiąc, czuła się gdzieś na marginesie. A uważała, że jako Mostowiaczka z krwi i kości, która była w serialu od początku, będzie godnie traktowana.
Źródło z produkcji w rozmowie z "Pudelkiem" dodaje, że Dominika Ostałowska, analizując sytuację, w jakiej się znajduje, doszła do wniosku, że "M jak Miłość" więcej jej odbiera, niż daje. Serial, który kiedyś zapewniał jej rozpoznawalność i stabilizację, teraz stał się kulą u nogi, ograniczając ją zawodowo.
AKPA
Dominika zrobiła bilans zysków i strat. Doszła do wniosku, że serial ja ostatnio tylko ograniczał, bo od dawna nie przynosił korzyści majątkowych, dla których warto by dalej robić dobrą minę do złej gry. Choć była już jego tłem, musiała z producentami konsultować każdą zmianę wizerunku czy różne decyzje zawodowe.
Choć póki co aktorka nie zdradza, jakie ma plany zawodowe, jedno jest pewne — nie żegna się z aktorstwem na zawsze. Dla fanów "M jak Miłość" to jednak koniec pewnej epoki.