Elżbieta Zającówna do końca życia miała wsparcie w swoim mężu. Krzysztof Jaroszewski zakochał się w niej, zanim ją poznał, a pierwsze spotkanie miało opłakany skutek. Mimo to para trwała razem przez prawie 40 lat, choć nie brakowało w ich związku kryzysów. Jeden z nich zdarzył się po narodzinach ich córki Gabrieli.
Małżeństwo Elżbiety Zającówny
Elżbieta Zającówna nie żyje. Aktorka zmarła w wyniku długotrwałej, ale tajemniczej choroby. Do końca był z nią jej mąż, Krzysztof Jaroszewski, którego poznała w teatrze. On jednak znał ją wcześniej, ze sztuk teatralnych i pracy filmowej. To właśnie wtedy się w niej zakochał, mimo że nigdy ze sobą nawet nie rozmawiali.
Droga do ich związku była wyboista. Krzysztof Jaroszewski został poproszony o napisanie scenariusza do spektaklu, w którym miała zagrać Zającówna. Jednak scenarzysta stwierdził, że aktorka jest już za stara, aby zagrać tę rolę. Jego platoniczna miłość obraziła się wtedy na niego i dopiero liczne przeprosiny, kwiaty i propozycje spotkania udobruchały gwiazdę.
scena z: El¿bieta Zaj¹cówna, Krzysztof Jaroszyñski SK: , , fot. Kurnikowski/AKPA
Para na początku lat 90. postanowiła się pobrać. Z tym też był problem, ponieważ tuż przed ceremonią zorientowali się, że zapomnieli obrączek. Pokłócili się o to, a świadkowie sytuacji pożyczyli im swoją biżuterię. Właśnie dlatego zwiastowano im szczęśliwe życie. Tak było, choć nie bez trudności.
Para przeszła pierwszy poważny kryzys, kiedy na świecie pojawiła się ich córka Gabrysia. Aktorka poświęciła się dziecku i obowiązkom domowym, spychając pracę zawodową i męża na dalszy plan. Plotkowano nawet, że jej ukochany spotykał się z modelką Iloną Felicjańską, z którą zdradzał żonę, ale nie są to potwierdzone informacje. Ważne jest jednak ich wzajemne pojednanie.
Jak sama zainteresowana opowiadała o tym momencie życia w wywiadzie dla Super Expressu:
Kiedy urodziła się Gabrysia, Krzysztof poczuł się odtrącony. Na chwilę zapomnieliśmy, że się kochamy. Szybko jednak doszliśmy do wniosku, że musimy ratować nasz związek. Postanowiliśmy poświęcać sobie więcej uwagi, zrezygnowaliśmy z niektórych zawodowych planów — tych, które wymagały od nas ciągłych wyjazdów. Założyliśmy firmę, by pracować na miejscu, w Warszawie
Elżbieta Zającówna wraz z mężem zawalczyli o swoje małżeństwo. On ograniczył występy na estradzie, a w zamian pisał więcej scenariuszy do seriali. Ona z kolei zmniejszyła liczbę ról, ale zaangażowała się w działalność charytatywną. W końcu założyli firmę producencką, którą nazwali "Gabi" - na cześć ich córki.
scena z: El¿bieta Zaj¹cówna, Gabriela Jaroszyñska SK: , , , fot. Kurnikowski/AKPA
Kłopoty rodzinne Elżbiety Zającówny
Gwiazda została wiceprezesem fundacji Polsat, a z racji, że ona sama od wielu lat mierzyła się z problemem krzepliwości krwi, doskonale rozumiała chorych, zwłaszcza najmłodszych. Mimo częstych kłótni, wynikających z różnic charakteru, trwali ze sobą. Związek umocnił się po ciężkim wypadku, jaki przeżył Jaroszewski.
Krzysztof Jaroszewski spowodował wypadek drogowy. Swoim samochodem uderzył w TIRa i ledwo przeżył zderzenie. Jak sam o sobie pisał, cytowany przez gazetę "VIVA!":
28 lipca, kilka minut po 10 rano, otrzymałem drugie życie
W kolejnych latach aktorka oddała się pracy charytatywnej. Jedynie w 2020 roku zagrała epizodyczną rolę w serialu "Mały zgon" na Canal+. Jej mąż za to komentuje różne zdarzenia w mediach społecznościowych. Wielokrotnie była też wystawiana na deskach teatru jego sztuka "Roma i Julian". Poza tym prowadzi swój kabaret o nazwie "PanDemon".
Gabriela Jaroszewska, córka pary, jako dziecko zaliczyła epizodyczną rolę w serialu "Graczykowie", ale szybko zrezygnowała ze ścieżki zawodowej rodziców. W zamian została instruktorką tańca K-Pop, studiowała japonistykę i propaguje kulturę Japonii w Polsce. Jaroszewska unika blasku fleszy i żyje w cieniu swoich bliskich.