Grzybobranie to niemal sport narodowy. Polacy uwielbiają jesienią chodzić do lasy, zbierać grzyby, suszyć je i robić z nich pyszny sosik. O to pokusił się też Zygmunt Chajzer, czym pochwalił się w social mediach. Było jednak o krok od tragedii.
Zygmunt Chajzer na grzybach
Jak jesień, to i grzyby, a Polacy wprost uwielbiają przechadzać się po lesie w ich poszukiwaniu. Później robią pyszne sosy, wkładają je do słoików oraz suszą. Zygmunt Chajzer najwyraźniej też jest miłośnikiem spacerów po lesie. W swoich social mediach pochwalił się zdjęciem z grzybobrania, a w poście napisał:
Ale mi się trafiło w czasie sobotniego grzybobrania. Wielka rodzinka opieków i co tu z nimi robić. Zostawiłem je w spokoju. Niech sobie rosną.
Ta wyprawa do lasu mogłaby skończyć się tragedią, ponieważ znany prezenter telewizyjny pomylił gatunek grzybów. Fani szybko ruszyli z pomocą. Okazuje się, że napotkane przez Zygmunta Chajzera grzyby były silnie trujące.
instagram.com/zygmunt_chajzer
Fani nie kryją przerażenia. Piszą: "Dobrze, że pan zostawił"
Na szczęście Chajzer nie zdecydował się wziąć ich do domu, fani w komentarzach piszą:
Dobrze, że pan zostawił, bo to najprawdopodobniej opieńka wiązkowa - silnie trująca.
To są grzyby trujące, ich się nie zbiera.
Niestety, to nie opieńki, ale pięknie wyglądają.
Chajzer dumnie kucał przy pniu porośniętym grzybami. Trzeba przyznać, że fani mają rację i rzeczywiście pyszne opieńki można łatwo pomylić z silnie trującymi grzybami. Podczas grzybobrania warto mieć oczy szeroko otwarte, a zbiory sprawdzać nawet po kilka razy.