Rodzinne strony Krzysztofa Tyńca zniknęły pod wodą. Aktor mówi o tym, że od kilku dni nie ma kontaktu z bliskimi i bardzo się o nich martwi. Mowa o Kotlinie Kłodzkiej, przez którą przeszła wielka woda.
Krzysztof Tyniec nie ma kontaktu z bliskimi
Krzysztof Tyniec pochodzi z okolicy Kotliny Kłodzkiej, to właśnie w Kłodzku ma rodzinę i przyjaciół. W wywiadzie dla "Faktu" opowiedział o tym, że od kilku dni próbuje się z nimi bezskutecznie skontaktować:
Serce mnie boli i pęka, gdy patrzę na to, co spotkało ludzi w tamtych rejonach. Nie mogę się dodzwonić do bliskich. Nie wiem, czy są zalani, czy coś im się nie stało. Mam tam rodzinę i przyjaciela ze szkoły podstawowej, który prowadzi ośrodek dla jeży. Z Jurkiem Garą byliśmy w jednej klasie w podstawówce i on teraz ratuje jeże z całej Polski. Martwię się, co z tymi zwierzakami i jego ośrodkiem. To moje rewiry, rodzinne strony, serce mnie boli i żal mi tych wszystkich ludzi.
Aktor martwi się również o zwierzęta, które pozostają bezradne w obliczu sił żywiołu. Chce też pomóc poszkodowanym:
Oglądam więc wiadomości i obserwuję, co się dzieje. To jest niewyobrażalne, bo człowiek myśli sobie, że to własny dom i mieszkanie są najważniejsze, ale ta tragedia dotyka wszystkich jeszcze głębiej, więc wszyscy musimy im po tym wszystkim pomóc.
AKPA
Sytuacja w Kłodzku i okolicy jest trudna
Wydaje się, że najgorsze już za Kłodzkiem i okolicami, takimi jak Nysa czy Lądek-Zdrój. Teraz jednak mieszkańcy mierzą się ze skutkami powodzi. Trzeba odpompować zalegającą wodę i sprzątnąć miasta i wsie, a niektóre z nich są wciąż odcięte od świata. To jednak nie koniec zalań w Polsce. Obecnie trudna sytuacja jest również na zachodzie kraju. Bóbr przybrał na wysokości, a wiele miast szykuje się też na falę, która ma przejść Odrą.