Jarek Jakimowicz, który jeszcze niedawno był jedną z najważniejszych twarzy Telewizji Polskiej, bez owijania w bawełnę powiedział, co leży mu na sercu. Dawny gwiazdor TVP czuł się nielubiany przez współpracowników, którym zarzucił dwulicowość. Świat show-biznesu był dla niego bezlitosny.
Jarosław Jakimowicz o pracy w TVP
W świecie show-biznesu trudno znaleźć postać bardziej kontrowersyjną, a zarazem równie niezłomną jak Jarek Jakimowicz. Aktor, prezenter i — jak sam siebie określa — "człowiek o jednej twarzy" znów trafił na czołówki tabloidów. Tym razem nie za sprawą swojego olśniewająco białego uśmiechu, ale pogorszonej relacji z byłymi kolegami z pracy.
Jarosław Jakimowicz, który jeszcze niedawno brylował na ekranach Telewizji Polskiej, udzielił wywiadu portalowi "Plejada", gdzie opowiedział o swoich trudnych relacjach w byłej pracy. Jego współpracownicy zmieniali twarze jak rękawiczki. Na szczęście on sam jest krystalicznie czysty:
To są ludzie o stu twarzach, a ja mam jedną twarz.
Jakimowicz gniewa się na byłych kolegów z pracy
Jarek Jakimowicz wyraził swoje rozczarowanie, wspominając o byłych kolegach z pracy, którzy obecnie nie tylko świetnie radzą sobie w TV Republika, ale też idą o krok dalej. Perły dziennikarstwa otwierają nową stację telewizyjną. Będą nadawać 24 godziny na dobę. Jakimowicz nie mógł przejść obojętnie obok ich triumfu.
Na łamach "Plejady" grzmiał na zdradę i dwulicowość znajomych z branży, nie szczędząc kąśliwych uwag:
Jak widzę dzisiaj te osoby stojące na zdjęciu i przypomnę sobie, kto o kim, co mówił – a ja mam pamięć dobrą – no to nie wiem, jak można stanąć do jednego zdjęcia. Ja bym się wstydził. Ja bym nie dał rady, bo mam taki charakter. To jest kwestia przyzwoitości.
Były gwiazdor TVP dodał, że w byłym miejscu pracy czuł się jak piąte koło u wozu.
Tam nikt mnie nie lubił i nie było żadnej sympatii.
- Jarek Jakimowicz z rozgoryczeniem wspominał swoje przykre doświadczenia w TVP w "Plejadzie".
Jarosław Jakimowicz i Jacek Kurski
Jarosław Jakimowicz w wywiadzie dla "Plejady" wyznał prawdę na temat Jacka Kurskiego. Okazuje się, że były prezes zarządu TVP był dla niego niezwykle odległą postacią, której nigdy nie miał okazji spotkać, a SMS-ów od niego nie ujrzał nawet w najśmielszych snach.
Zawsze byłem uznawany za człowieka Jacka Kurskiego, który jest przez niego chroniony, a ja go nigdy na oczy nie widziałem. Nie uścisnąłem mu nigdy dłoni, ani nie dostałem od niego żadnej informacji w SMS-ie.
- przyznał Jarosław Jakimowicz w "Plejadzie".