Olga Tokarczuk wychowywała syna w nowoczesny sposób. Zamiast komunii, miał postrzyżyny

Olga Tokarczuk wychowywała syna w nowoczesny sposób. Zamiast komunii, miał postrzyżyny

Olga Tokarczuk wychowywała syna w nowoczesny sposób. Zamiast komunii, miał postrzyżyny

AKPA Facebook.com/zbyszko.fingas

Olga Tokarczuk ma jednego syna, 38-letniego Zbigniewa Fingasa, który jest owocem jej nieudanego małżeństwa z Romanem Fingasem. Noblistka wychowywała swojego syna dość nietypowo, jak na tamte lata, chłopiec nie chodził na religię, nie przyjmował sakramentów, a także został z dziadkami w mieście, kiedy jego rodzice przeprowadzili się na wieś.

Reklama

Olga Tokarczuk prywatnie

Olga Tokarczuk jest znana na cały świat, odkąd otrzymała Literacką Nagrodę Nobla. Jednak jej życie prywatne pozostaje w cieniu słynnej pisarki, która przecież ma dorosłego dziś syna. Zbigniew (Zbyszko) Fingas jest owocem jej nieudanego małżeństwa z Romanem Fingasem. Dziś 38-latek jest psychologiem tak, jak jego tata.

Mimo że nie poszedł w ślady matki, to bardzo wspierają się wzajemnie i chętnie uczestniczą w swoim życiu. Mężczyzna nie tylko towarzyszył swojej mamie, gdy ta odbierała Literacką Nagrodę Nobla, ale też przyjął w jej imieniu nagrodę na Galii Bestsellery Empiku w lutym 2020 roku, kiedy ta przebywała w swojej samotni.

Jego charakter i życie mogło ukształtować nietypowe, jak na tamte czasy, wychowanie przez Olgę Tokarczuk i jego ojca Romana Fingasa. Chłopiec przyszedł na świat pod koniec lat 80. kiedy Polska przechodziła ogromną reformę. Jednak wiara i kościół nadal miały silne korzenie w tożsamości Polaków.
zbigniew-fingas siedzi w garniturze Facebook.com/zbyszko.fingas

Życie Zbigniewa Fingasa, syna Olgi Tokarczuk

Zbigniew Fingas nie został wychowany w wierze katolickiej, nie chodził też na religię, jak inne dzieci. Jego mama opowiedziała o tym w wywiadzie dla gazety "Wysokie Obcasy", zdradzając, że chłopiec zamiast komunii, miał zorganizowaną zupełnie inną uroczystość:

Mój syn nie został ochrzczony w Kościele katolickim, nie poszedł więc do komunii. Kiedy inne dzieci miały religię, on siedział całą podstawówkę w szatni na ławeczce. Nie było etyki, żadnych zajęć dla tych dzieci. Zamiast komunii zrobiliśmy mu inicjację – wielkie ognisko, uroczyste obcięcie jego długich włosów, dostał prezent.

Ten zwyczaj, zwany postrzyżynami, był organizowany w kulturze dawnych Słowian, kiedy chłopiec miał 7 lat. Od tego momentu, według tradycji, syn przechodził pod opiekę ojca. Zresztą to nie jedyny wyjątkowy moment w wychowywaniu Zbyszka.
zbigniew-fingas w lesie Facebook.com/zbyszko.fingas
Kiedy jego rodzice przeprowadzili się na wieś, Zbyszko został wraz z dziadkami w mieście. Wszystko dla dobra jego edukacji. Jak można przeczytać o tym na łamach Wysokich Obcasów:

Ojciec Zbyszka też był psychologiem, prowadziliśmy grupy integracyjne, treningi interpersonalne. Dziecko zostawialiśmy z dziadkami. Kiedy się wyprowadziliśmy na wieś, Zbyszko został z nimi w mieście, bo nie chcieliśmy mu fundować wiejskiej szkoły, do której było 6 km przez gór.

W latach 80. popularny był podział na zarabiającego na rodzinę mężczyznę i kobietę, która zajmowała się "domowym ogniskiem". Jednak nie rodzinie Zbyszka Fingasa. Jego mama wróciła do pracy już kilka miesięcy po porodzie. Opowiedziała o tym w wywiadzie dla gazety Twój Styl:

Kilka miesięcy po urodzeniu syna wróciłam do pracy. Zawdzięczałam to pomocy rodziny mojej i męża. Podobno w matriarchalnych społeczeństwach pierwotnych młode matki były zbyt cenne dla grupy, żeby zostawiać je w domu przy dziecku. Były silne, twórcze i przedsiębiorcze, dlatego dziećmi zajmowali się starsi, kobiety i mężczyźni – babcie, dziadkowie. Ja w jakimś sensie żyłam w takiej pierwotnej rodzinie. Bardzo jestem za to wdzięczna moim rodzicom.

Olga Tokarczuk wychowywała syna w nowoczesny sposób. Zamiast komunii, miał postrzyżyny
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama