Głos Violetty Villas wciąż rozbrzmiewa w wielu polskich domach. Wokalistka zrobiła międzynarodową karierę, a w szczególności chętnie była goszczona w USA. Miała nie tylko zjawiskowy głos, ale również wygląd, a jej znakiem rozpoznawczym były piękne włosy. Teraz na jaw wyszło, jak o nie dbała.
Violetta Villas podbiła Las Vegas
Violetty Villas nikomu nie trzeba przedstawiać. W czasach PRL-u robiła międzynarodową karierę, co wtedy było wprost nie do pomyślenia. W latach sześćdziesiątych trafiła do Francji, gdzie zauważyli ją menadżerowie ze Stanów Zjednoczonych. To stamtąd wybrała się właśnie do Las Vegas, gdzie była gwiazdą rewii. Przyznała, że to właśnie ta przygoda nauczyła ją robienia mocnych makijaży i tapirowania włosów.
fot. Pronczyk/AKPA
Jak wokalistka dbała o urodę?
W Polsce z kolei występowała m.in. w Teatrze Syrena. Serwis Plotek dotarł do jednej z osób, która miała okazję oglądać przygotowania do występów z bliska. W rozmowie z dziennikarzem informator powiedział:
To były czasy jej występów w Teatrze Syrena. Violetta miała dwie garderobiane. Jedna zajmowała się strojami, druga włosami i make-upem. Włosy to był jej atut i coś, na czym bardzo się skupiła. Raz w tygodniu myła je naftą i płukała moczem (własnym). Makijaż też zmywała moczem. Violetta nie nosiła peruki, nosiła doczepy sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych, z naturalnych włosów. Było ich mnóstwo. Pamiętam, że zajmowały pół garderoby. Czasami jej stylizacja zajmowała kilka godzin, a bywało, że cały dzień, a ciężar na głowie to kilka kilogramów. Często mówiła, że czuje się bardziej amerykańska niż polska. Opowiadała otwarcie o swoich operacjach plastycznych, co było szokujące w latach 70. Szczególnie operacje piersi czy pośladków
Przez lata, podczas wywiadów, piosenkarka utrzymała, że jej włosy są naturalne i nie nosi peruki. Opowiadała też o tym, że po porodzie lekarze byli zaskoczeni jej długimi puklami, a nawet nakręcali je sobie na palce.
Wczoraj, 5 grudnia, minęło dwanaście lat od śmierci polskiej diwy.
