Internauci żegnają Gabriela Seweryna. Wstrząsające komentarze zalały jego profil!

Internauci żegnają Gabriela Seweryna. Wstrząsające komentarze zalały jego profil!

Internauci żegnają Gabriela Seweryna. Wstrząsające komentarze zalały jego profil!

instagram.com/gabriel_seweryn

W poszukiwaniu spokojnego życia ten kolorowy ptak uciekł z Warszawy do Głogowa... Tam zaczynał szyć futra w latach 90. i tam było jego miejsce na świecie, choć przed problemami, komornikiem i hejtem ukryć się nie zdołał. W sprawie śmierci Gabriela Seweryna jest wiele znaków zapytania. Po śmierci zszokowani fani wspominają go słowami, od których łza kręci się w oku!

Reklama

Gabriel Seweryn zmarł nagle 28 listopada. Internauci zadają pytania

We wtorek 28 listopada wieczorem media obiegła wstrząsająca wiadomość o nagłej śmierci Gabriela Seweryna, bohatera "Królowych życia", zwanego także głogowskim Versace. Przystojny, sympatyczny i utalentowany mężczyzna od razu zaskarbił sobie sympatię widzów, którzy z wypiekami śledzili jego miłosne i życiowe perypetie. Ostatnie miesiące życia 56-latka nie były usłane różami - Gabriel Seweryn musiał zamknąć swój salon futer, miał na głowie komornika, próbował też swoich sił w nowym zawodzie, ale został wyśmiany i zhejtowany.

W dramatycznym nagraniu z dnia śmierci krzyczał:

Ja chcę, żeby ludzie wiedzieli, jakie mam problemy! Jeszcze mnie szykanują. Naprawdę… Pokaż mnie, niech zobaczą, że to ja jestem… Tu mnie dusi…

Fani piszący na jego koncie społecznościowym na Instagramie stawiają wiele pytań. Na przykład to, dlaczego między od dramatycznego wołania o pomoc z karetką w tle do udzielenia tej pomocy minęło aż 2,5 godziny?! Rzeczniczka podała, że Gabriel Seweryn został przyjęty na SOR dopiero o 15:30. Wg doniesień medialnych śmierć nastąpiła ok. godz. 18.

Dzisiaj około godziny 13:00 Gabriel udostępnił transmisję na Instagramie gdzie pokazywał karetkę, która przyjechała, ale nie chciała go zabrać. Wołał o pomoc, aż zanosił się płaczem, mówiąc, że się dusi. Wyglądał bardzo źle. Czyżby padł ofiarą naszej służby zdrowia, która niejednokrotnie zbagatelizowała stan zdrowia pacjenta? Panowie z wezwanej karetki odmówienie mu pomocy, dopiero przypadkowy taksówkarz zawiózł Gabriela do szpitala. Ten człowiek od dłuższego czasu żył w ogromnym stresie co mogło doprowadzić do zawału serca. Niejednokrotnie spotkałam się z sytuacją, gdzie pracownicy służby zdrowia nie rozpoznali udaru. Jestem pewna, że tutaj nastąpił zawał serca, a że nie udzielono mu pomocy w pierwszej fazie, skończyło się to zgonem. Gabriel powinien być jak najszybciej przetransportowany do szpitala i to w pozycji leżącej, tak żeby był jak najmniejszy ucisk na klatkę piersiową. Ten człowiek błagał o pomoc, ktoś powinien za to odpowiedzieć.

Pod postami Gabriela Seweryna wrze! Komentarze wyciskają łzy z oczu

Mimo że za życia Gabriel Seweryn musiał mierzyć się z hejtem, po śmierci na jego Instagramie padło wiele pozytywnych i wzruszających słów:

Ej, smutno mi, że umarł :( Był fajnym i pozytywnym gościem. Nie widziałem w nim nienawiści.

Człowiek błagał o pomoc, został zignorowany i chwilę później zmarł.

Zniszczył go hejt :( szkoda

Za szybko odszedłeś z tego świata...

Żyjesz to Cię nienawidzą, umierasz wszyscy Cię nagle szanują i kochają...

Internauta przedstawiający się jako Głogowianin tak wspomina "kolorowego ptaka" z Głogowa:

Człowiek z mojego miasta. Pamiętam, jak w latach 90. nie miał łatwego życia. To był pierwszy facet, który nie ukrywał swojej orientacji. W tamtych czasach było mu mega trudno. Gonili go dresiarze i skiny, których u nas było dużo. Pomimo tego był sobą, był zawsze kolorowym ptakiem, wyróżniał się zawsze w tłumie i w 70 tys. Głogowie wszyscy wiedzieli, kim jest, zanim pojawił się w programie tv. A ten zakład jego był tyle razy pomalowany z wyzwiskami, że szok. Oczywiście, to wszystko w latach 90. Później znormalniało towarzystwo i część wyjechała dzięki unii. Szkoda faceta, bo to dobry człowiek był. Dobre serducho miał.

Nie żyje Gabriel Seweryn. Miał 56 lat Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama