Alicja Bachleda-Curuś to jedna z najpopularniejszych aktorek w Polsce. Niewiele wiadomo na temat życia prywatnego artystki, ale tym razem na jaw wyszły niezwykłe fakty. Okazuje się, że ojciec gwiazdy był bardzo ciężko chory i rodzina powoli traciła już nadzieję. W ostatniej chwili doszło jednak do cudu.
Ojciec Alicji Bachledy-Curuś był śmiertelnie chory
Dzisiaj, Alicja Bachleda-Curuś spełnia się jako aktorka, piosenkarka oraz matka. Chociaż wiele wiadomo na temat jej dorobku artystycznego, stosunkowo mało informacji można znaleźć na temat jej życia prywatnego. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że gwiazda pochodzi z bardzo bogatej rodziny miliarderów. Wydawać by się mogło, że jej życie jest więc usłane różami.
Okazuje się jednak, że rodzinny spokój został zmącony przez chorobę ojca Tadeusza Bachledy-Curuś, który zachorował na białaczkę trzeciego stopnia. Stan zdrowia mężczyzny pogarszał się w zastraszającym tempie. W pewnym momencie było już nawet za późno na przeszczep szpiku. Rodzina liczyła na cud.
AKPA
Pomogły relikwie świętego
Wszystkie medyczne sposoby nie skutkowały poprawą zdrowia ojca Alicji Bachledy-Curuś. Wreszcie stryj aktorki Adam przekazał rodzinie relikwie świętego Jana Pawła II. Adam Bachleda-Curuś w rozmowie z i.pl wyznał, że wtedy stan zdrowia jego brata zaczął się poprawiać.
Przechodził chemioterapię, lekarze jednak nie dawali mu szans. Dałem mu wtedy relikwie św. Jana Pawła II i brat wyzdrowiał. Zbliża się teraz do 80. roku życia. Nawet profesor, który prowadził brata w tym ciężkim stanie, powiedział, że to był cud. I mogę zaświadczyć publicznie, że my w rodzinie doświadczyliśmy cudu z łaski św. Jana Pawła II.
Obecnie Tadeusz Bachleda-Curuś jest zdrowym 80-latkiem, który wiedzie spokojne życie na emeryturze.
