Gwiazdorska obsada to nie jedyny powód, dla którego warto pójść do kina na najgorętszy hit filmowy tego sezonu. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć „Barbie”, ten artykuł sprawi, że pobiegniecie po bilety!
#1 Gwiazdorska obsada, od której ciężko oderwać wzrok
Ryan Gosling to niewątpliwie jedno z największych ciasteczek wśród aktorów. W filmie „Barbie” ten przystojniak zachwyca nie tylko swoim atrakcyjnym wyglądem, ale też świetną grą aktorską. Pierwsze skrzypce w tej produkcji gra oczywiście Barbie, a nie Ken. W jej rolę wcieliła się nieziemsko piękna Margot Robbie, której oglądanie na szklanym ekranie to czysta przyjemność.
#2 Pierwsza filmowa adaptacja losów Barbie dla dorosłych widzów
Choć w ciągu dwóch ostatnich dekad filmy o lalce Barbie kradły serca najmłodszych widzów, producenci zdecydowali się odejść od animowanych komputerowo postaci. Dzięki temu adaptacja losów Barbie przemawia do szerszego grona kinomanów, i to wcale nie kilkuletnich!
W końcu to właśnie współcześni dorośli uczynili z tej laleczki o blond włosach prawdziwą ikonę popkultury. Miło cofnąć się w czasie i przenieść z powrotem do beztroskich, dziecięcych lat.
Psst! Wbrew pozorom „Barbie” to nie stereotypowa, powierzchowna historyjka. Zdradzimy tylko, że główna bohaterka przeżywa kryzys, który finalnie doprowadza ją do zakwestionowania swojego istnienia i otaczającego ją świata.
#3 Genialna ścieżka dźwiękowa, której można słuchać non stop
Sam Smith być może nie ma pojęcia o modzie, ale doskonale zna się na muzyce. Poza piosenką w nieco innym klimacie niż ten brytyjski artysta zazwyczaj nam serwowuje („Man I Am”), usłyszymy też najgorętsze nazwiska z list przebojów — Dua Lipa, Charlie XX czy Billie Eilish. Soundtrack zawiera też piosenkę zaśpiewaną przez samego Ryana Goslinga!
To jak, wybieracie się do kin?
