Patricia Kazadi zaszaleć lubi, zakłada na siebie, co tylko lubi! To jedna z tych kobiet, które nie boją się pozostać sobą zarówno w kwestii wypowiadanych publicznie słów, jak i modowych wybryków będących niejednokrotnie wisienką na torcie podczas branżowych wydarzeń. Aktorka ewidentnie ma słabość do lateksu, ale takiego koloru się nie spodziewaliśmy!
Patricia Kazadi na urodzinach Pudelka – prawdziwa kobieta z pazurem
Jak to dobrze, że show-biznes to nie tylko głośne afery oraz rozwody z publicznym praniem brudów i zdarzają się takie momenty, gdy naprawdę jest czym nacieszyć oko. Tym razem w roli głównej Patricia Kazadi znana również jako istny wulkan energii, która swoją przebojowość lubi podkreślać na wszelkie możliwe sposoby. Jednym z nich są ciekawe stylizacje, a wielu z nich nie brakuje szczypty pikanterii!
35-latka w czwartkowy wieczór zaszczyciła swoją obecnością na imprezie „Pudelek Pink Party” organizowanej z okazji 17. urodziny portalu „Pudelek” i jak już się zapewne domyślacie, motywem przewodnim wydarzenia był kolor różowy. Aktorka stanęła na wysokości zadania, czego dowodem jest odważna stylizacja z pazurem. Połączenie różu oraz lateksu z domieszką modowej klasyki w tym wydaniu prezentuje się obłędnie.
AKPA
Odważna stylizacja Patrycii Kazadi - komentarze mówią wszystko
To nie pierwszy raz, gdy Patricia Kazadi sięga po lateks, więc osobiście uważam, że należy się jej miano królowej lateksu! Wiele gwiazd wybierających ten materiał balansuje na granicy kiczu, natomiast ona robi to po prostu dobrze. Choć całość ocieka różem, to trudno mówić o nadmiarze cukru.
Fani gwiazdy także nie kryli zachwytu tym, co ich idolka na siebie założyła. Pod krótką relacją z wydarzenia na jej Instagramowym profilu, pojawiło się wiele schlebiających komentarzy.
Zakochałem w się w tej dziewczynie!
No sztos! Zamiotłaś kochana
Fantastycznie dobrana kreacja do okazji!
Na takie stylówki patrzy się z ogromną przyjemnością! Od nas Patricia Kazadi otrzymuje mocne 9/10. Zachęcamy Was do własnej oceny, fotki jak zwykle w galerii poniżej.
