Justin Bieber odwołał trasę koncertową. Powodem ma być choroba, ale fani są wściekli: "Imprezować jakoś możesz!"

Justin Bieber już kilkukrotnie przekładał swoją trasę koncertową

Justin Bieber w trasę promująca jego piąty i szósty album miał ruszyć już wiosną 2020 roku, ale plany piosenkarza pokrzyżowała pandemia COVID-19. Tournée po świecie przeniesiono na 2021 rok, ale ostatecznie rozpoczęło się ono dopiero w ubiegłym roku. Po zagraniu kilkudziesięciu koncertów, głównie w Stanach Zjednoczonych, artysta ogłosił, że ze względu na stan zdrowia jest zmuszony przesunąć pozostałe występy na później.

instagram.com/justinbieber

U piosenkarza zdiagnozowano wówczas zespół Ramsaya Hunta, odmianę półpaśca, która może doprowadzić do paraliżu nerwu twarzowego. Tak właśnie stało się w przypadku Justina Biebera. Piosenkarz w skierowanym do fanów nagraniu na Instagramie wyjaśniał:

Po zejściu ze sceny pokonało mnie wycieńczenie i zdałem sobie sprawę, że moim priorytetem w tym momencie musi być zdrowie, więc robię sobie przerwę od koncertowania. Będę ok, ale potrzebuję czasu, żeby odpocząć i poczuć się lepiej.

Jak powiedział, tak zrobił. Po kilku miesiącach pojawiły się nowe terminy koncertów, a fani Justina Biebera znów mogli cieszyć się na spotkanie z 29-latkiem. Jednak parę dni temu, bez wcześniejszych zapowiedzi, cała trasa "Justice World Tour" została anulowana. O odwołaniu trasy poinformowali jej organizatorzy – Justin Bieber nie zabrał głosu w tej sprawie. Nie podano też przyczyny odwołania koncertów, choć kwestie zdrowotne są powodem, który nasuwa się jako pierwszy.

Justin Bieber podpadł swoim fanom

Fani Biebera są rozczarowani i rozgoryczeni. Anulowane po raz kolejny koncerty to wystarczający powód do niezadowolenia, ale czarę goryczy przelało w tym przypadku milczenie piosenkarza. Złośliwi komentują, że stan zdrowia Justina jest na tyle dobry, że może imprezować – piosenkarz i jego żona, Hailey Bieber, regularnie publikują urywki ze swojego życia w mediach społecznościowych, pokazując, jak dobrze się razem bawią.

Myślicie, że w końcu zabierze głos?