Grzywki z czerwonego dywanu na wybieg

Grzywki z czerwonego dywanu na wybieg

marniWygląda na to, że tym razem to Hollywood inspiruje, a nie na odwrót. O czym mowa? O trendzie na grzywki. Jeśli ktoś bacznie śledził pokazy na trwających właśnie Tygodniach Mody, wie co mamy na myśli. Wszystko zaczęło się w ubiegłym miesiącu w Hollywood. Jessica Biel została zauważona ze świeżo ściętą grzywką, którą rozpoczęła imponujący trend na prostą grzywkę przykrywającą czoło. Reese Witherspoon zrobiła sobie grzywkę wkrótce po Biel, a następnie szybko po niej przyszła pora na Rachel McAdams i Liv Tyler. Wszystkie znaki zdawały się wskazywać na fakt, że grzywka przeżywa właśnie swój najnowszy comeback, który mogliśmy zaobserwować również na wybiegach pokazów na jesień/zimę 2012.

„Grzywki są fajne” - fryzjer Paul Hanlon powiedział za kulisami pokazu Marni w Mediolanie, gdzie obcinał grzywki modelkom na potrzeby najnowszej kolekcji Consuelo Castiglioni. Chwilę wcześniej eksperymentował z luźniejszym stylem również z użyciem grzywki podczas pokazu Iceberg.

Reklama

 

 

Przed trendem grzywkowym można się było próbować bronić, ale coraz bardziej wygląda na to, że nie damy rady. „Ona dodaje ci trochę charakter", powiedział o tym akcesorium stylista. Podczas pokazu u Calvina Kleina fryzjer Guido Palau zafarbował cztery modelki na czarno w stylu prosto z lat 20, który ostatnio tak idealnie prezentuje Rooney Mara. Co to wszystko oznacza?

Jeśli masz dobrą strukturę kości policzkowych, tak potrzebną do tej fryzury, nie ma lepszego czasu niż obecny, aby ściąć włosy. A jeśli nie, cóż, zawsze istnieje mniej trwała opcja na posiadanie grzywki, taka jak doczepiana grzywka!  „One są świetne” mówi  Palau o sztucznych grzywkach, które przechowuje w swojej kosmetyczce na potrzeby chwil, kiedy będą ich potrzebować, jak, powiedzmy, za kulisami Versace.

marni

Reklama
Reklama