Już niebawem, a dokładniej 3 marca, swe podwoje otwiera nowy salon erotyczny lub - jak wolą właściciele - salon fetyszu. Przybytek nosi nazwę Refform Fetish Store.
Znajdziecie go na ulicy Prostej 2/14.
Poza Warszawa mieści się w Londynie, Montrealu, Dortmundzie, Kolonii i Johanessburgu.
Marcin Fröhlich - właściciel salonu- mówi:
"Do tej pory w Polsce istniały jedynie skromne sklepiki fetyszystyczne dla wtajemniczonych, głównie zresztą internetowe. Sami prowadziliśmy jeden z nich. Zainteresowanie różnego typu gadżetami i świadomość Polaków skłoniła nas do tego, żeby otworzyć salon spełniający światowe standardy".
Tu możecie zobaczyć współczesny pas cnoty:
Ponoć w sklepie będzie można znaleźć ponad 7 tysięcy różnorodnych gadżetów. Tak więc każdy znajdzie coś dla siebie. I nie mówię tego z przekąsem. Wszak fetyszem może byc chociażby zapach - warto więc mieć możliwość kupna odpowiednich świec czy zapachów do sypialni. A przy okazji być może zobaczymy w sklepie erotycznym coś, co nas zafascynuje lub chociażby zaciekawi.
Tylko czy nazwanie sex shopu salonem fetyszu różni się czymś od tego pierwszego? Z pewnością wystrojem, ale czy czymś więcej?