Czy Aaron Carter popełnił samobójstwo? 34-letniego piosenkarza znaleziono martwego w zeszłą sobotę w wannie w jego domu. Śledczy cały czas pracują nad ustaleniem wersji zdarzeń, ale rodzina i przyjaciele mają swoje zdanie na ten temat.
Tragiczna śmierć Aarona Cartera
Za oceanem wciąż nie milkną echa tragicznej śmierci 34-letniego Aarona Cartera, młodszego brata Nicka z Backstreet Boys. Artystę znaleziono martwego w wannie w swoim domu w Los Angeles. Carter od lat borykał się z uzależnieniem od środków psychoaktywnych oraz cierpiał na zaburzenia osobowości i schizofrenię.
Piosenkarz pojawił się nawet kilka lat temu w programie "The Doctors", gdzie próbowano udzielić mu pomocy. Zdradził wówczas niepokojące problemy, z jakimi się zmaga.
Oficjalna diagnoza jest taka, że cierpię na zaburzenie osobowości, schizofrenię, ostry lęk. To psychoza maniakalno-depresyjna. Przepisano mi Xanax, Seroquel, gabapentynę, hydroksyzynę, Trazodon, Omeprazol. To moja rzeczywistość…
- mówił w programie.
Czy Aaron Carter popełnił samobójstwo?
W związku z chorobami psychicznymi oraz uzależnieniem od narkotyków i leków wielu fanów ma podejrzenia, że Aaron Carter popełnił samobójstwo.
Nie miał już siły walczyć ze swoimi demonami. Teraz już jest wolny. Odpoczywaj w spokoju
- piszą na Instagramie piosenkarza.
Inne zdanie na ten temat mają najbliżsi artysty, którzy twierdzą, że to niemożliwe, żeby 34-latek odebrał sobie życie.
Aaron miał wiele planów na najbliższy czas. Na dniach miał zostać wydany jego nowy album, pracował też nad naprawą relacji ze swoją narzeczoną Melanią i odzyskaniem praw do wychowania synka
- donoszą źródła cytowane przez portal tmz.com.
Policja podała, że na miejscu tragedii nie znaleziono żadnego listu pożegnalnego. W domu znajdowały się za to tabletki na receptę w dużych ilościach oraz puste puszki ze sprężonym powietrzem, co może świadczyć o tym, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Zobacz więcej w naszej galerii!