Krzysztof Skiba szczerze o Kamilu Durczoku: "Napiszę prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi"

Krzysztof Skiba szczerze o Kamilu Durczoku: "Napiszę prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi"

Krzysztof Skiba szczerze o Kamilu Durczoku: "Napiszę prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi"

AKPA

Wczoraj wszystkie media pisały o śmierci Kamila Durczoka. 53-letni dziennikarz odszedł po długiej chorobie. Zmarł w szpitalu, a informację o śmierci potwierdziła jego była żona, Marianna Dufek, w rozmowie z portalem Pudelek.pl. Choć był postacią kontrowersyjną, dla wielu był wzorem dziennikarstwa. Właśnie takiego zapamięta go jego przyjaciel, Krzysztof Skiba.

Reklama

Nie żyje Kamil Durczok

W wieku 53 lat w katowickim szpitalu odszedł dziennikarz, którego znał niemal każdy Polak. Kamil Durczok trafił do szpitala 15 listopada w ciężkim stanie. Doszło nie tylko do zatrzymania krążenia, ale zaostrzyła się także choroba, z którą mierzył się od dłuższego czasu. Walczył także z depresją i chorobą alkoholową.

Nie żyje Kamil Durczok KASIA ZAREMBA/AGENCJA SE/East News

Krzysztof Skiba szczerze o Kamilu Durczoku

Wiele znanych osób zabrało głos po śmierci Kamila Durczoka. Składali kondolencje, wspominali pracę z nim i zwierzali się, jaki był naprawdę. Wśród tych osób był także Krzysztof Skiba, który dobrze znał dziennikarza:

Napiszę prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi. Dzwonił do mnie, by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem.

Wykręcałem się, jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. Impreza w męskim gronie. Tak zwana "męska wódeczka". Brzmi kusząco, ale kończy się zwykle smutno i beznadziejnie. Owszem czasem trzeba pogadać. Rozłożyć świat na łopatki, męskim śmiechem odgonić demony i ogarnąć problemy.

Ale ja byłem zawsze dezerterem z imprezy. Zasłaniałem się pracą. I teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej.

Kamil spadł z samego topu. Był gwiazdą mediów, cenionym i nagradzanym dziennikarzem, a kilka lat później tak nabroił, że znalazł się praktycznie na dnie. Jakie to ludzkie i jakie to smutne

Kamil Durczok w garniturze i koszulce Digital News/East News

"Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz" - wyznał Krzysztof Skiba

Ze szczerego wpisu Krzysztofa Skiby dowiadujemy się, jak naprawdę ludzie go odbierali i jak on sam zachowywał się, gdy był na samym szczycie.

W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem. Słynna scena z brudnym biurkiem Durczoka, odbiła się żartami po całym kraju. Po zdobyciu tych wszystkich Wiktorów, trochę gwiazdorzył i zadzierał nosa. Widywaliśmy się jedynie w przelocie, na korytarzach w telewizji lub na jakiś bankietach.

[...] Kamil walczył do końca. Mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało, nie poddawał się. Założył portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną. Wytoczył procesy gazetom, które pisały o nim bzdury. Mimo zdarzającego się hejtu i ataków, pokazywał swą jasną stronę mocy.

Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego.

A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz

Wyrazy współczucia dla najbliższych.

źródło: facebook.com/KrzysztofSkibaFanPage

Nie żyje Kamil Durczok. Zmarł w wieku 53 lat
Źródło: TRICOLORS/East News
Reklama
Reklama