Pudzianowski nie pojawił się na rozprawie w sądzie. Chwalił się wtedy w internecie... lewatywą

Podobnie jak za pierwszym razem oskarżony nie stawił się na rozprawie, tłumacząc to pilnym wyjazdem. W sądzie reprezentował go adwokat.

Spór o hotel "Leskowiec"

Sprawa jest zawiła i dotyczy hotelu w Andrychowie. Zawodnik KSW zakupił w nim udziały od żony założyciela biznesu - Andrzeja K. Ten twierdzi, że umowa jest nieważna, ponieważ w sprawie rozwodowej nie dokonano jeszcze podziału majątku. Pudzianowski mimo to wszedł do hotelu ze swoimi ludźmi i wynosił wyposażenie. Na miejscu pojawiła się policja, sprawa trafiła do sądu. Aktualnie rozprawa została odroczona, celem sporządzenia szczegółowej listy rzeczy ruchomych, które padły "łupem" byłego strongmana. Za przywłaszczenie mienia Pudzianowskiemu grozi kara do pięciu lat więzienia.

Pudzian w treningu

Zamiast znajdować się w sądzie Pudzianowskiego łatwiej znaleźć na sali treningowej. Dzień przed rozprawą chwalił się na Instagramie ciężkimi treningami w warszawskim klubie WCA.

Jak środa, to sparingi w dużych rękawicach. Gdzie ja mogę mieć szansę? Jeden szybki zając. Drugi wielki i szybki i boksujemy. W piątek im się odgryzę. Dzisiaj mi lewatywę zrobili, ale ulitowali się, trzy rundy przeciągnęli.

- żartował o ostrym treningu na wideo sportowiec. Również i następnego dnia "Pudzilla" umieszczał filmy na swoim Instagramie, do sądu było mu jednak nie po drodze.
Poznaj różne twarze Mariusza Pudzianowskiego